Wybredni szefowie - bez pracowników
Jak pokazuje przeprowadzane co roku w Polsce i na świecie badanie "Niedobór talentów", co drugi polski pracodawca deklaruje trudności w pozyskaniu kandydatów z wymaganymi kwalifikacjami. Statystyki mówią same za siebie: deficyt wykwalifikowanych pracowników nasila się - rok temu problem ten zgłaszało mniej firm niż obecnie.
- Mimo wysokiego bezrobocia, firmy na całym świecie doświadczają nieustających trudności w znalezieniu kandydatów na kluczowe stanowiska, a wiele etatów pozostaje nieobsadzonych - mówi Leszek Kurycyn z firmy Manpower Professional, która przeprowadzała badanie.
Pierwsze miejsce na liście najtrudniejszych do obsadzenia zawodów w 2010 roku zajmują w Polsce wykwalifikowani pracownicy fizyczni, a więc m.in. spawacze, hydraulicy, murarze, stolarze, elektrycy, cieśle. Pokrywa się to z tendencją europejską i światową. Na drugim miejscu znaleźli się menedżerowie projektów, a na trzecim szefowie kuchni i kucharze. Brakuje też kierowców i pracowników sekretariatu oraz asystentów ds. administracji. Przedsiębiorstwa skarżą się również na mały wybór kompetentnych pracowników restauracji, hoteli oraz recepcji, księgowych oraz inżynierów i specjalistów ds. IT.
Z badania wynika, że obok Polski największe trudności ze znalezieniem odpowiedniej kadry mają: Rumunia, Austria, Szwajcaria, Włochy i Węgry. Na przeciwległym biegunie są: Irlandia, Wielka Brytania i Norwegia. Kraje te nie skarżą się na deficyt odpowiednich kandydatów. Wyjazdy zagraniczne polskich inżynierów zrobiły swoje.
- By zaradzić problemowi niedopasowania talentów, firmy powinny poszerzyć zakres swych poszukiwań o migrantów branżowych, pracowników skłonnych do zmiany miejsca zamieszkania, także do zmiany kwalifikacji, jak również o osoby wchodzące na rynek pracy - wylicza Leszek Kurycyn.
Firma Manpower prognozuje, że deficyt specjalistów w najbliższych latach będzie się nasilał w związku z poprawą sytuacji gospodarczej kraju. Lepsze możliwości na rynku pracy wymuszą jeszcze większą konkurencję o najlepszych fachowców. Jak się okazuje, problemem w wielu branżach nie jest liczba kandydatów do pracy, ale reprezentowany przez nich poziom umiejętności. Firmy skarżą się, że na stanowiska w efekcie trafiają niewłaściwe osoby.
- Polscy pracownicy często nie mają kompetencji, których wymagają firmy. Coraz częściej poszukiwane są o osoby o coraz bardziej specjalistycznych i wyszukanych umiejętnościach - mówi Leszek Kurycyn, tłumacząc, że pracodawcy powinni bacznie obserwować rynek kandydatów i zachodzące na nim bardzo dynamiczne zmiany.
- Warto też przeanalizować system ocen w firmie. Tzw. zarządzanie talentami sprawdza się nie tylko w dużych korporacjach, ale też w średniej wielkości firmach - sugeruje ekspert. - Można więc łowić talenty, wybierać osoby z potencjałem spośród przyjętych pracowników i ułatwiać im rozwój, na przykład poprzez odpowiednie szkolenia i kursy. Takie możliwości dokształcenia można by też zaproponować nawet potencjalnym kandydatom. W ten sposób odchodzi się od warunku tzw. idealnego kandydata, bo często taki po prostu nie istnieje.
Skomentuj artykuł