Depresję można wyleczyć. Co trzeba zrobić?

(fot. shutterstock.com)
Anna Jaworska

Kiedy mówimy o radości, może zrodzić się w nas pytanie: "A co z ludźmi, którzy jej nie doświadczają, ponieważ są cali pogrążeni w smutku? I czy taki stan trwa wiecznie?".

Depresja jest jedną z najczęstszych chorób, cierpi na nią ok. 350 mln ludzi na świecie, z czego w Polsce aż 1,5 mln (ok. 4% społeczeństwa). Dotyczy osób w każdym wieku, nie omija nawet dzieci i młodzieży. Ale tylko połowa ludzi dotkniętych depresją poddawana jest leczeniu. Dlaczego? Być może dlatego, że ten problem jest wciąż nierozumiany i ignorowany.

Ludzie przeżywający depresję są osobami o dużej wrażliwości - która, z jednej strony, pozwala im świetnie wyczuwać innych ludzi, a z drugiej strony sprawia, że noszą w sobie ogromne cierpienie i wewnętrzny ból, z większą intensywnością przeżywają lęk przed opuszczeniem i odejściem. Ludzie depresyjni to piękne dusze, bardzo bogate wewnętrznie.

Depresja to choroba

DEON.PL POLECA

Depresja jest zaburzeniem nastroju. Ale sam obniżony nastrój jest niewystarczający do diagnozy depresji. Jednym z podstawowych objawów jest uczucie smutku, przygnębienia. Oczywiście nie każdy smutek jest depresją. Smutek depresyjny trwa przez większość dnia, każdego dnia, przez wiele tygodni. Osoby w depresji płaczą, nie wiedząc dlaczego. Często budzą się w nocy zalane łzami. Tracą zainteresowanie i zadowolenie tym, co do tej pory sprawiało im przyjemność. Znika radość z tego, co wcześniej potrafiło ją przynieść.

Depresja powoduje pewnego rodzaju niepełnosprawność życiową, np. cierpiąca na nią osoba nie jest w stanie wyjść z łóżka i pójść do pracy. Towarzyszą temu trudności z koncentracją uwagi oraz spowolniony tok myślenia. Utrapieniem staje się noc, gdy nie można zasnąć albo człowiek budzi się wczesnym rankiem, nie mogąc kontynuować snu. Kolejnym objawem są myśli samobójcze, które w depresji pojawiają się jako bardzo realne - przerażają, zawstydzają, potrafią mieć charakter wewnętrznego przymusu.

Depresja jest stanem, w którym nie widzi się żadnego wyjścia. Męczy wykonywanie najprostszych czynności, więc codzienne sprawy stają się ogromnym wysiłkiem.

Spada zaufanie i szacunek do samego siebie. Zanika wszelka nadzieja, także na to, że ten stan kiedyś się skończy. Pojawiają się nieracjonalne poczucie winy oraz wyrzuty sumienia. Chory nieadekwatnie ocenia siebie, nie wierzy w swoje możliwości. Wszystko widzi w czarnych kolorach. Świat staje się nocą. Ludzie depresji noszą w sobie nieustanny lęk. Mają świadomość, że coś jest nie tak, ale nie są w stanie tego zmienić.

Depresja odzwierciedla się także w życiu duchowym: modlitwa staje się ciężka, pusta, głucha, pojawia się poczucie odłączenia od Boga. Osoba w depresji spotyka Boga, ale na innym poziomie - wie, że On jest blisko, ale nie ma poczucia głębokiego odczuwania Go. Objawy depresji przypominają strapienie duchowe, lecz ona trwa dłużej i przejawia się w całym funkcjonowaniu człowieka.

Przyczyny depresji

Są różne depresje: lżejsze i głębokie. Mogą mieć różne nasilenie. Z reguły rozpoczynają się o wiele wcześniej niż są rozpoznawane. W młodzieńczym wieku depresja często jest związana z drażliwym nastrojem, może manifestować się ucieczkami z domu, ze szkoły. Często jest nierozpoznawana.

Różne są teorie powstawania depresji. Istnieją teorie genetyczne, biologiczne, związane z niedoborem serotoniny. W psychologii często mówimy o stracie jako przyczynie depresji.

Depresja ma swój sens, chce człowiekowi coś powiedzieć. Często jest reakcją na zbyt słabe więzi. Ludzie w depresji to ludzie osamotnieni: "Umieram, ponieważ nie mam więzi".

Mają dużo znajomych, ale są to relacje płytkie, powierzchowne. Głód relacji rośnie aż do czasu, gdy odzywa się jako depresja, która mówi: "Umrzesz, bo nie masz relacji". Podstawową potrzebą człowieka jest bycie w relacji: z drugim człowiekiem, z Bogiem i z samym sobą.

Niestety, dzisiejsza kultura nie daje miejsca i przestrzeni na słabość i smutek, dlatego depresja maskuje się często pod objawami bólowymi. Po dłuższym czasie przebywania z taką osobą odczujemy głęboką studnię smutku, w której ona jest uwięziona. Istotą depresji jest sprzeczność - człowiek na zewnątrz wydaje się radosny, pełen energii, silny, radzący sobie, a wewnątrz jest słaby, jakby się zapadał.

Jak leczyć depresję?

Ludzie chorzy na depresję cierpią dodatkowo z powodu nierozumienia, ponieważ dostają od otoczenia informację, że nie ma powodów, by tak przeżywać lub odczuwać rzeczywistość: "Uśmiechnij się! Przecież wszystko jest dobrze!". To zwiększa ból, ponieważ cierpiący człowiek chciałby się czuć inaczej, ale nie jest w stanie - z jednej strony jest więc bezsilność, z drugiej strony niemożność wyjścia z niechcianego stanu. Zaczyna on oskarżać siebie o lenistwo, choć depresja jest chorobą i nie ma z tym nic wspólnego, a więc słowa: "weź się w garść" nie są pomocne, wręcz przeciwnie.

Jak pomóc człowiekowi w depresji? Po ludzku nic nie można zrobić, można jedynie być - zachowując spokój i nie wyciągając kogoś z choroby "na siłę". Ważne jest, by uczyć się rozmawiać, umieć wysłuchać, zaakceptować wszystkie uczucia takie, jakimi są, pozwolić drugiemu na żal, łzy, smutek i słabość.

Jednocześnie istotne jest, by nie pochłaniać tych uczuć - tzn. by pewien rodzaj empatii nie stał się drogą obciążenia siebie ponad możliwości emocjonalne. Rozmowa jest już jakąś kontrolą nad depresją, a otwartość jest pierwszym symptomem wychodzenia z niej. Depresja jest chorobą, a skoro jest chorobą, to znaczy, że można ją wyleczyć. Nie należy dawać naiwnych rad, one nie pomagają. Osoby w depresji wiedzą, jak powinno być, ale nie potrafią tak zrobić. Potrzebny jest czas na stopniowe wychodzenie, bez oczekiwania zbyt szybkich zmian.

Znasz kogoś chorego na depresję? Bądź blisko

Innym rodzajem pomocy jest zachęcenie chorego do pójścia do lekarza i rozpoczęcie leczenia. Depresję leczy się przez psychoterapię i leczenie farmakologiczne, a leki antydepresyjne są bezpieczne, ponieważ nie uzależniają.

Niebezpieczne jest natomiast samodzielne odstawianie leków lub sterowanie dawkami. Możemy pomóc choremu przez wspieranie go w regularnym braniu leków, ponieważ najczęstszą przyczyną niewyleczenia tej choroby jest właśnie ich samowolne odstawianie.

W innych ludziach osoby depresyjne wywołują poczucie winy, bezsilności, bezradności, ponieważ udzielanie im rad nic nie działa. Pojawia się pragnienie, by ten stan szybko się skończył… a on trwa. Z upływem czasu niesie to ze sobą ogromny ciężar. A czasami wystarczy, że osoba w depresji usłyszy od nas słowo wsparcia, usłyszy o naszej obecności. Sama obecność potrafi wystarczyć - nie tylko wspólne rozmowy, ale wspólny czas milczenia, po prostu bycie obok.

Depresja jest ogromnym cierpieniem i wobec takich osób musimy mieć szczególną delikatność i szacunek. Ten smutek musimy uszanować. Ważna jest atmosfera akceptacji, szacunku i współczucia. Smutek potrzebuje przestrzeni akceptacji. Ból depresji chce być usłyszany. A dusza tak wrażliwa - wymaga szczególnego otulenia.

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Depresję można wyleczyć. Co trzeba zrobić?
Komentarze (10)
JS
~jaGA sAJA
27 października 2021, 22:14
WSPANIAŁA, CZYSTA PRAWDA O DEPRESJI
AK
Anna K
7 kwietnia 2019, 12:13
Jrdną z przyczyn obniżonego nastroju, ciągłego zmęczenia i depresji może być borelioza.  https://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/borelioza-objawy-depresyjne-i-inne-problemy-psychiczne/
JK
Jowita Kubiak
16 lipca 2018, 10:31
Oczywiście, że można ale mam wrażenie, że to dużo zależy od tego jak bardzo jest zaawansowana. Ja na szczęście w porę zareagowałam i wziełam syna do Pani psycholog Ewy Gordziej - Niewczyk, która pomogła nam poradzić sobie z tym problemem i nie wciskała, żadnych leków na siłę. 
29 maja 2018, 11:06
Na depresje ekstrakt to tylko CBD ektrakt z konopi! Poczytajcie o nim. Ja już nie mam problemu Nareszczie!. Kupiłam na www.konopiafarmacja.pl
Andrzej Ak
10 maja 2018, 21:32
Depresja - ad. 2 Wpływ upadłych. Ludzie cierpiący na uparte choroby słabo lub wcale nie poddające się wyleczeniu potrafią mieć podłoże w postaci jakiejś niewidzialnej więzi z którymś z upadłych. Zazwyczaj chorujący nie jest w stanie tego rozeznać i sam sobie pomóc, natomiast lekarze zwylke tą tematykę zamiatają pod dywan. Dlatego to bliscy takich osób powinny podjąć decyzję o konsultacji takiego rodzinnego przypadku z którymś z egzorcystów katolickich. Już na spotkaniach otwartych wspólnot charyzmatycznych tacy "nieproszeni goście" mogą się ujawnić pod wplywem Mocy Ducha Świętego, który dotyka każdego, kto przybył na taką wspaniałą Mszę Świętą. Okazji na przetestowanie na obecność nieproszonych gości jest bardzo wiele. Począwszy od soli święconej, przez wodę święconą, pokropione posłanie, aż po wspólne głębokie modlitwy najlepiej modlitwy serca oraz modlitwy do Ducha Świętego. Sądzę, że tą tematykę objaśni indywidualnie każdy egzorcysta. Oczywiście i tutaj Pan Jezus jako cudowny lekarz potrafi uwolnić człowieka od upadłych, jednak Pan może postawić konkretne warunki takiego uwolnienia, które trzeba wpierw spełnić. Płaszczyzny niewoli od upadłych potrafią byś strasznie zawiłe, skomplikowane, a tym samym trudne do rozeznania. Jeśli ktoś ma kogoś w rodzinie, kto zmaga się z depresją śmiało mogę polecić modlitwę "Nowenny do Matki Bożej rozwiązującej więzy", bo jest ona bardzo pomocna.
KK
Katarzyna Kwaśniewska
10 maja 2018, 22:35
Aż stach to czytać, czyste szamaństwo! W jakiej ty sekcie jesteś?
WJ
Wiesław Jojo
11 maja 2018, 10:46
A Ty w jakiej sekcie jesteś?
Andrzej Ak
12 maja 2018, 20:48
W takim świecie żyjemy i coś jest z nami nie tak, że nie dostrzegamy Prawdy.  Prawdy o sobie samych, swoich słabościach i lękach oraz prawdy o świecie w którym żyjemy. Gdybyśmy dostrzegali Prawdę o tym świecie wówczas jedyny strach jaki byśmy znali, byłby strachem przed odwróceniem się od Boga. Wiedzielibyśmy, iż poza Bogiem jest niewola, fałsz, obłuda i wszystko co najgorsze i może spotkać człowieka na tej Ziemi.
T
Tomasz
5 września 2018, 05:10
Nie jestem specjalistą od depresji, ale nie podoba mi się twój komentarz. Dla przykładu św. Teresa z Kalkuty przyznała się przed śmiercią, że przez większość swojego zakonnego życia czuła się porzucona przez Boga. Czyli żyła z depresjią można powiedzieć. Inny przykład to aktor, który z powodu depresji popełnił samobójstwo - Robin Williams. Gdyby nie cierpiał na depresję, najprawdopodobniej nie byłby tak dobrym komikiem i nie stworzył tylu niezapomnianych ról. A Jeremiasz ze Starego Testamentu? Zmierzam do tego, że niektórzy niebyliby tymi, którymi byli i niezrobiliby tego co zrobili, gdyby nie byli chorzy na depresję. Depresja jest chorobą, której objawy można złagodzić różnymi sposobami, ale nie jest niczym złym, co możnaby wypędzać egzorcyzmami. Czasami Bóg potrzebuje ludzi chorych na depresję do jakiegoś dzieła.
Andrzej Ak
10 maja 2018, 21:12
Depresja z dwóch perspektyw może komuś ta wiedza coś rozjaśni, a może nawet pomoże. 1. Przeciwstawne programy 2. Wpływ upadłych Ad. 1 Psychika ludzka tak naprawdę jest zbiorem ogromnej ilości różnych programów (sterujących), od samozachowawczych, przez skróty myślowe, po te w pełni świadomie podejmowane na podstawie logicznego wyboru. Skąd się te programy biorą w umyśle człowieka? Człowiek już w stanie płodowym zaczyna rejestrować różne bodźce zewnętrzne i na ich podstawie zaczyna budować matrycę pierwszego etapu świadomości. Po narodzinach i na przestrzeni ok 3-4 lat, człowiek buduje pierwszą płaszczyznę decyzyjną. Już 4-letnie dziecko potrafi podejmować eksperymenty i wyciągać z nich wnioski. Taki mały człowiek  posiada conajmniej kilkanaście programów, które wspomagają go w podejmowanych wyborach. Zmiana np. warunków życiowych w kolejnych latach (rozwód rodziców, śmierć któregoś z rodzica) powoduje, iż w ludzkim umyśle powstają programy zachowawcze sprzeczne do tych, które zostały zapisane we wcześniejszych latach życia. Wielu ludzi już w dorosłym życiu jakoś sobie radzi z takimi sprzecznymi programami, jednak jakoś nie oznacza wcale komfortu życia, bo jest to dodatkowy bagaż na psychice człowieka zwykle do końca jego dni w tym wymiarze. Owszem są specjaliści, którzy "osłabiają" te niektóre sprzeczne programy, jednak zwykle tylko te, które sami dostrzegą. I właśnie z tym dostrzeganiem u ludzi zwykle jest najwięcej problemów, a tych co ogarniają tą tematykę w szerszym aspekcie jest naprawdę niewielu licząc w skali obecnie żyjącej całej populacji świata. Obok tych niewielu specjalistów najwyższej ludzkiej miary jest Lekarz doskonały sam Pan Jezus, który wykracza swoimi umiejętnościami poza wszelkie miary ludzkie. Pan Jezus potrafi uzdrowić człowieka z różnych chorób ciała, umysłu i duszy, wystarczy uwierzyć i uparcie prosić oraz słuchać z uwagą co mówi Pan.