Dieta warzywno-owocowa, która ratuje życie [ROZMOWA]

(fot. shutterstock.com)
Redakcja DEON.pl

- Pacjentom cierpiącym na choroby chroniczne nie zawsze można pomóc, stosując tradycyjne metody leczenia. Tak było w przypadku mężczyzny z silnymi bólami wieńcowymi oraz zagrożeniem zawałem. Był rok 1985, nie było jeszcze możliwości wszczepienia by-passów - mówi w rozmowie dr Ewa Dąbrowska.

Redakcja DEON.pl: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej® cieszy się coraz większą popularnością. Porozmawiajmy o fenomenie tej metody, wynikającym niewątpliwie z jej skuteczności, ale zanim do tego przejdziemy, cofnijmy się do korzeni: od czego zaczęła się Pani przygoda z tą dietą? Skąd taki właśnie pomysł?

Dr Ewa Dąbrowska: Jestem lekarzem klinicznym i wiem z doświadczenia, że pacjentom cierpiącym na choroby chroniczne nie zawsze można pomóc, stosując tradycyjne metody leczenia. Tak właśnie było w przypadku mężczyzny, który trafił na oddział, na którym pracowałam, z silnymi bólami wieńcowymi oraz zagrożeniem zawałem. Był rok 1985, nie było jeszcze możliwości wszczepienia by-passów. Stanęłam bezradna przy łóżku chorego.

DEON.PL POLECA

Przypadek sprawił, że akurat wtedy trafiła w moje ręce książka doc. Kingi Wiśniewskiej-Roszkowskiej, która opisywała pozytywny wpływ głodówek leczniczych na rozliczne choroby. Zaproponowałam pacjentowi głodówkę o wodzie, a efekty przeszły moje wyobrażenia! Już po kilku dniach pacjent przestał odczuwać bóle serca, ustąpiły obrzęki i unormowało się ciśnienie krwi. Po 10 dniach wodnego postu dodaliśmy do diety mężczyzny tartą marchew. Okazało się, że taka surówkowa dieta jest tak samo skuteczna jak głodówka o wodzie, ale pacjent nie odczuwał już głodu. Taki był początek diety warzywnej.

Odtąd coraz częściej proponowałam pacjentom stosowanie diety warzywnej. Największym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że podczas stosowania postu warzywnego ustępowała nie tylko ta jedna choroba, której staraliśmy się zaradzić, ale również inne, współistniejące schorzenia. Zauważyłam analogię w sposobie, w jaki zachowują się zwierzęta - kiedy są chore, rezygnują z jedzenia, co najczęściej prowadzi do ich uzdrowienia. Nie były mi wtedy jeszcze znane jedynie mechanizmy, które wspomagały tę kurację.

Dzisiaj wiemy już znacznie więcej: przyczyną chorób są toksyny, które na poziomie genów uniemożliwiają uruchomienie samoleczących procesów zapisanych w naszym kodzie genetycznym. Dieta warzywno-owocowa, która jest odmianą postu, usuwa toksyny i przywraca równowagę wszystkich przemian (czyli zdrowie) - to tłumaczy uzdrowienia wszelkiego rodzaju chorób, na tym właśnie polega fenomen tej diety.

Z czasem pojawiły się książki oraz turnusy z dietami. Kto był ich pomysłodawcą? Jak rozwijała się ta metoda?

Dr Ewa Dąbrowska: Widząc spektakularne uzdrowienia pacjentów stosujących dietę warzywno-owocową, zapragnęłam rozpowszechnić tę metodę leczenia. W efekcie w 1994 roku powstała książka "Przywracać zdrowie żywieniem". Zawiera ona praktyczne wskazówki, jak samodzielnie przeprowadzić detoksykację.

Tę książeczkę rozdawałam pacjentom na izbie przyjęć szpitala, proponując im, by rozpoczęli dietę w warunkach domowych, zwłaszcza gdy z powodu braku wolnych terminów nie mogłam ich przyjąć osobiście. Jak tylko pojawiało się miejsce w klinice, powiadamialiśmy ich, że mogą kontynuować kurację w warunkach szpitalnych.

Kolejna książka, "Ciało i Ducha ratować żywieniem", to zbiór 13 audycji wygłoszonych w Radiu Maryja w 1994 roku. To wtedy pojawił się pomysł stworzenia wczasów zdrowotnych z moją dietą. Po raz kolejny los sprawił, że spotkałam na swojej drodze osoby, które mogły mi pomóc. Tym razem byli to właściciele zajazdu "U Zbója" w Gołubiu Kaszubskim, którzy zgodzili się uruchomić dietetyczne turnusy.

Pierwszy turnus odbył się jeszcze w tym samym roku, uczestniczyło w nim 12 osób. Z czasem ośrodek się rozrósł, a obecnie w turnusach uczestniczy ponad 150 osób. W odpowiedzi na duże zainteresowanie takimi wczasami powstały kolejne dwa ośrodki w Gołubiu Kaszubskim.

W 1999 roku klinika, w której pracowałam, została zamknięta. Podjęłam pracę w Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Koszalinie jako wykładowca promocji zdrowia na nowo otwartym wydziale pielęgniarskim. Opowiadałam studentom o diecie, ale potrzebowałam też miejsca, w którym mogliby odbywać praktyki oraz naocznie przekonywać się o jej efektach. Nawiązałam współpracę z ośrodkiem rehabilitacyjno-wczasowym Sofra w Mielnie koło Koszalina i w 2000 roku odbył się tam pierwszy turnus z dietą. Czternaście lat później powstała filia ośrodka Sofra w Karpaczu. We wszystkich wspominanych ośrodkach prowadzę wykłady i udzielam porad dotyczących diety i żywienia.

Sama dieta warzywno-owocowa wydaje się prosta do powielenia. Co wyróżnia opracowaną przez Panią dietę? Jakie modyfikacje Pani wprowadziła?

Dr Ewa Dąbrowska: Dieta warzywno-owocowa różni się od innych diet tym, że detoksykując organizm, leczy przyczynę chorób na poziomie genowym. Tę zdolność regulacji genów zawdzięcza nie tylko niskiej kaloryczności, ale i tysiącom polifenoli zawartych w warzywach i owocach, które przywracają równowagę zdrowotną na poziomie genów.

Kuracja tą dietą wyklucza spożywanie nawet minimalnych ilości glutenu i mleka, które są często przyczyną zaburzeń odporności, takich jak choroby autoimmunologiczne, ponieważ organizm często nie toleruje tych składników.

Dieta, którą propaguję, jest odmianą postu, który dotyczy człowieka jako całości: jego ciała, psychiki i duszy. Nie sposób rozpatrywać tę dietę tylko jako metodę leczenia chorób ciała. Wielokrotnie obserwowaliśmy, jak w trakcie postu nie tylko miało miejsce uzdrowienie ciała, lecz również zachodziły przemiany duchowe. Należy pamiętać, że utrata masy ciała to efekt powrotu do równowagi wielu procesów zaburzonych przez toksyny, niedobory witamin i mikroskładników.

Dieta warzywno-owocowa jest zatem przede wszystkim doskonałą metodę profilaktyki zdrowotnej. Po zakończeniu postu leczniczego należy zmienić sposób odżywiania na prozdrowotny.

Sama dieta rozwija się dynamicznie, była i jest modyfikowana, w wielu przypadkach dostosowywana do indywidualnych potrzeb i dolegliwości - bo przecież każdy człowiek jest inny. Obserwuję swoich pacjentów od ponad 25 lat, gromadzę dokumentację medyczną i efekty kliniczne postu. Sprawdzam, jak się zmieniają wspomniane efekty diety, kiedy wprowadzamy lub wykluczamy dane warzywa bądź owoce.

Metodę tę wyróżnia dominujący udział surowych warzyw w diecie. Owoce stanowią w niej tylko niewielki, smakowy dodatek.

A skąd pomysł na ostatnią książkę? Po bardzo oszczędnych wydaniach pojawiła się publikacja kolorowa, nowoczesna. Jak powstawała ta książka?

Beata A. Dąbrowska: Pomysł jej napisania pojawił się około dwóch lat temu, kiedy uczestniczyłam w turnusie w jednym z ośrodków i spotykałam się wciąż z zapytaniami kuracjuszy o skład serwowanych surówek, które chcieliby przyrządzać samodzielnie w domu, ale zgodnie z założeniami metody dr Dąbrowskiej.

Pomysł ewoluował, zmieniała się też koncepcja książki, aż przyjęła w końcu obecną formę. Dania, które znalazły się w książce, przygotowuję, kiedy sama podejmuję post. Od wielu lat zresztą robię to systematycznie. Przepisy, które trafiły do książki, zostały uzgodnione z dr Dąbrowską.

Dr Ewa Dąbrowska: Wydanie książki kolorowej, z oszczędną grafiką, lekkiej w odbiorze, a jednocześnie nowoczesnej, zwierającej łatwe w wykonaniu przepisy, stwarza możliwość dotarcia do większej grupy odbiorców. Jest to praktyczny poradnik, w którym Beata zebrała przepisy postu leczniczego.

Jakie mają Panie dalsze plany na popularyzowanie tej życiodajnej diety?

Dr Ewa Dąbrowska: Obecnie pracuję nad nową, obszerną książką poświęconą diecie warzywno-owocowej. W najbliższym czasie chciałabym wydać również moją rozprawę naukową pt. "Kliniczno-patogenne uzasadnienie restrykcji kalorycznej diety warzywno-owocowej jako nowatorska metoda leczenia porfirii skórnej" - jest to podsumowanie mojej ponad dwudziestopięcioletniej pracy naukowej. Widzę ogromną potrzebę uzupełnienia dotychczasowej literatury o pozycję, która będzie prezentować temat pod kątem medycznym.

Beata A. Dąbrowska: Mnie z kolei praca nad książką z przepisami utwierdziła w przekonaniu, że chciałabym kontynuować pracę nad projektami związanymi z promocją zdrowego stylu życia opartego na prostych zasadach. Przed nami wydanie kolejnej książki, "Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej® i co dalej", i rozwój tego projektu wspólnie z grupą specjalistów. Szczegóły już niebawem.

Książkę pt: Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej® możecie zamówić TUTAJ >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dieta warzywno-owocowa, która ratuje życie [ROZMOWA]
Komentarze (12)
MN
Marlena Nowacka
28 marca 2019, 10:51
Nie lepiej mniej jeść, a więcej ruchu na świeżym powietrzu. Do tego wdrożyć do swojej diety soki wg.https://terapiasokami.pl/dlaczego-warto-pic-soki. Piję soki od kiedy zaczęły pojawiać się wyciskarki wolnoobrotowe. Mogę tylko zachęcić innych do picia soków warzywnych w celu poprawy zdrowia i urody. Nie bez znaczenia jeśli chodzi o serce jest odporność na stres. Dlatego jak tylko można trzeba się wzmacniać wszelkimi możliwymi sposobami.
ML
Małgorzata Lubrant
21 czerwca 2018, 21:22
A ja wierzę w skutki takiej diety, bo jest rozsądna i oparta na zdrowych produktach. Poza tym po poście można umiarkowanie wprowadzać też inne potrawy. Grunt żeby nie obciążać organizmu zażeraniem się tylko mięsnymi potrawami, bo z tego potem powstają choroby..Nasze organy są tak obciążone, że nie dają rady przerobić/strawić tego co ładujemy sobie do żołądka..Żeby zrozumieć co nosimy w brzuchu..jaki śmietnik, trzebaby zobaczyć co z nas potem wychodzi, kiedy już wejdziemy na tę dietę..Ja to widziałam i byłam przerażona..Każdy niedowiarek powienien to zobaczyć.
HM
Helena Milczewska
7 grudnia 2017, 18:28
niestety ale nie wszystkim to pomogło, ja byłam na wizycie osobiście u Dr Dąbrowskiej i potem odbyłam 2 tygodniową dietę owocowo warzywną i pogorszyłam sobie. Watroba dostała potwornie i parę lat leczyłam ją. A choroba na którą miała pomoc dieta była jeszcze gorsza. Widac nie na wszystko dieta choc w nią wierzyłam bardzo
J. P. Torello
3 lutego 2018, 09:59
Prosze o konkrety. Co i jak dokładnie a nie "ogólniki". Jaka to była choroba? (na którą dieta miała pomóc). Czy dokladnie stosowałaś wskazania ( z doświadczenia wiem i ja i powszechnie to wiadomo, że "dezercja" od ścisłej diety jest bardzo niebezpieczna, np. podjadanie - ach, bo co tam! jeden pączek nie zaszkodzi!!!). Dr Dąbrowska wyraźnie opisala w jakich przypadkach nie należy stosować diety. Nie chce się wierzyć, by przy prawidłowym rozpoznaniu i wywiadzie z pacjentem (prawdomównośc pacjenta) poszło coś nie tak.  
2 grudnia 2017, 22:53
 Dieta warzywno-owocowa różni się od innych diet tym, że detoksykując organizm, leczy przyczynę chorób na poziomie genowym. Tę zdolność regulacji genów zawdzięcza nie tylko niskiej kaloryczności, ale i tysiącom polifenoli zawartych w warzywach i owocach, które przywracają równowagę zdrowotną na poziomie genów. ======== Przecież to czyste bredzenie.
2 grudnia 2017, 22:58
Czyli jak powinno być prawidłowo?
3 grudnia 2017, 18:51
Całkowite przeciwieństwo. Dieta owocowo-warzywna nie "detoksykuje" organizmu i nie leczy chorób na poziomie genowym. Nie przywraca także "równowagi zdrowotnej na poziomie genów". Te pojęcia są w ogóle pozbawione sensu, to pseudonaukowy bełkot. Jest coś w stylu: "Odwrócony atraktor superstrun zbudowany na bazie geometrii nieeuklidesowej, posługujący się twierdzeniami wynikającymi z stochastycznego zbioru Mandelbrota." Nawet trudno powiedzieć, że jest to "prawdziwe" czy "nieprawdziwe", po prostu bez sensu.
3 grudnia 2017, 22:40
To może taka dieta odtruwa organizm. Tylko trzeba pamiętać, że spożywając duże ilości blonnika trzeba pić min. 1,5 l. wody dziennie plus herbatki owocowe itp. W przeciwnym razie będzie się odczuwać  ciężkość w żołądku i będą gazy czyli bąki:) A z tymi chorobami na poziomie genowym to może chodzi o to, że niektóre przyprawy a także warzywa zawierają związki, które zapobiegają rozwojowi wielu chorób oraz leczą je we wczesnym stadium.
J. P. Torello
3 lutego 2018, 10:03
A Ty kim jesteś by takie kategoryczne opinie zamieszczać? Hm?
2 grudnia 2017, 22:46
Jak człowiek zacznie świadomie się odżywiać, przygotowywanie potraw stanie się radosną twórczością. Ja od jakiegoś czasu jestem na diecie opracowanej specjalnie dla mnie przez panią dietetyk, w której również warzywa i owoce ( ale w mniejszej ilości, podobnie jak u dr. D abrowskiej) pełnią wiodącą rolę.  Efekty dostrzegam nie tylko gołym okiem. Odkryłam przyprawy, których  wczesniej używałam sporadycznie jak na przykład imbir, który teraz dodaję do naprawdę wielu potraw. Mało tego, piję wodę z dodatkiem imbiru i cytryny, polecam wszystkim. Eksperymentowanie w kuchni w obszarze, który dla mnie jest najbardziej odpowiedni to niesamowita przygoda i radość, o czym długo można by mówić. Książkę dr. Ewy Dąbrowskiej chętnie zakupię.
2 grudnia 2017, 20:03
Dzisiaj wiemy już znacznie więcej: przyczyną chorób są toksyny, które na poziomie genów uniemożliwiają uruchomienie samoleczących procesów zapisanych w naszym kodzie genetycznym. --------- Przecież to czysty, pseudonaukowy bełkot.
2 grudnia 2017, 15:44
Trala,la,la toksyny, normalnie szmańska mowa. Czy poziom " toksyn" jest badany PRZED i PO "terapii". I jakie to niby toksyny? Tej pani podziekowano za prace w klinice,żeby swoimi działanami i żałosnymi wypowiedziami nie kompromitowała oficjalnej medycyny... Oczywiście, nalezy sie odzywiać naturalnie, mniej golonek i smażenin, ale jak długo normalny człowiek przetrwa na surówkach i ziemniaczkach...