Jeśli to nie przekona cię, by rzucić palenie...

(fot. The Knowles Gallery / flickr.com)
prof. dr hab. Jerzy Stachura, dr med. Krzysztof Okoń / Służba Życiu nr 1/2001 / slo

O tym, że palenie tytoniu szkodzi, wie chyba każdy - i palący, i niepalący. Na wszystkich paczkach minister zdrowia zawiadamia, że każdy wypalony papieros skraca życie.

O raku płuca słyszeliśmy wszyscy. Ale czy zdajemy sobie sprawę, że palacza dotyczy dwadzieścia razy większe ryzyko śmierci z powodu raka płuca niż niepalącego? Palenie prowadzi do przemian w błonie śluzowej oskrzeli, które początkowo są nieuchwytne. Drażniony nabłonek przekształca się w nabłonek płaski, podobny jak w naskórku. Ale nie koniec na tym. W jądrach komórkowych powstają mutacje, komórki nabłonka stają się coraz bardziej obce. Przestają solidarnie współpracować, a stają się samolubne, pragną mnożyć się ponad miarę. Potem wychodzą poza swoje przyrodzone miejsca, naciekają ścianę oskrzela tworząc guz. Przenikają do naczyń limfatycznych i krwionośnych, z chłonką wędrują do węzłów limfatycznych, a z krwią do kości, do mózgu, do wątroby. Tam zachowują swój samolubny charakter, rosną tworząc osobne guzy - przerzuty. Aż w końcu zabijają palacza i to nierzadko w młodym wieku.

Gdy palacz mówi zachrypniętym głosem, myślimy, że to nic niezwykłego. To prawda, nie jest to niezwykłe, ale może być groźne. Chrypka może być pierwszą oznaką raka krtani, który występuje głównie u palaczy.

Najczęściej rozwija się w strunach głosowych, nacieka miękkie tkanki i chrząstki krtani, a potem tkanki szyi. Jeżeli dość wcześnie zajmie się taką chrypką lekarz, chory ma szansę przeżyć. Ale jakim kosztem? Czeka go poważna operacja, a możliwie, że także utrata mowy.

DEON.PL POLECA

Gdy palacz nie może przełykać lub krztusi się, może to być pierwszą oznaką rozwoju raka przełyku. To choroba niezwykle groźna i podstępna. Ściana przełyku jest cienka, rak łatwo szerzy się na miękkie tkanki otaczające przełyk.

Równie groźny i równie podstępny jest rak jamy ustnej. Przez długi czas rozwija się skrycie nie dając objawów. Leżący w dnie jamy ustnej (a więc pod językiem) guz trudno jest zauważyć, a kiedy staje się łatwo wykrywalny, na skuteczne leczenie bardzo często jest już za późno. Wtedy, oczywiście, chory musi rychło umrzeć. Nawet jeśli naciek raka jest jeszcze niewielki i możliwe jest jego wycięcie, chorego czeka niezwykle rozległa i okaleczająca operacja. Na szczęście, nowoczesne metody chirurgii plastycznej pozwalają na rozległe rekonstrukcje i przywrócenie wyglądu twarzy pozwalającego normalnie żyć. Ale wysiłki lekarzy i wielkie cierpienia chorego nie byłyby konieczne, gdyby nie palenie tytoniu i picie alkoholu; główne przyczyny raka jamy ustnej.

Wydawałoby się, że krew w moczu nie może mieć związku z paleniem. A tymczasem krwiomocz może być objawem raka pęcherza lub raka nerki: oba częściej występują u osób palących. Rak pęcherza ma różne postaci. Te mniej groźne wprawdzie rzadko prowadzą do śmierci, ale wykazują wielką skłonność do nawrotów i mogą z chorego uczynić stałego pacjenta oddziału urologicznego. Te bardziej agresywne wymagają rozległej operacji, z usunięciem pęcherza i z dużym ryzykiem powikłań w postaci zakażeń nerek.

Rak nerki rozwija się podstępnie i często pierwszym objawem są przerzuty, kiedy na pomoc jest już za późno. Nawet gdy guz jest niewielki i nie wywołał przerzutów, jego wyleczenie wymaga rozległej operacji, polegającej na usunięciu nerki.

Rak trzustki nie występuje często, ale jest niezwykle groźny. Gdy rozpoznajemy raka trzustki, na operację jest już zwykle za późno. A nawet jeśli można operować, szanse na powodzenie są małe. Chory zwykle żyje jedynie kilka miesięcy, a tylko wyjątkowo dłużej niż kilka lat.

Co więcej: raka trzustki spotykamy coraz częściej. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat częstość jego występowania w Polsce się podwoiła. Dlaczego tak się dzieje? Także z powodu palenia tytoniu.

Najważniejszą chorobą nienowotworową, która wiąże się z paleniem, jest zawał mięśnia sercowego. Palenie przyspiesza rozwój miażdżycy w tętnicach wieńcowych, które dostarczają tlen i pożywienie komórkom mięśnia sercowego. W ścianie tętnicy gromadzi się cholesterol, a sama tętnica się zwęża. Choroba postępuje najpierw powoli i podstępnie. Palacz mówi sobie, że jest młody i ma zdrowe serce - nie wie, że to nieprawda. W końcu leżące nad złogami cholesterolu tkanki naczynia ulegają martwicy albo rozdarciu. W takiej "rance" krzepnie krew i to tak, że zamyka całe naczynie. Wtedy występuje zawał serca.

Miażdżyca atakuje nie tylko tętnice wieńcowe. Także w innych naczyniach powstają te same zmiany i powodują niedokrwienie mózgu, jelit, nerek czy kończyn dolnych.

Wielu z nas słyszało o chorobie Bürgera. Ale kto oprócz lekarzy zajmujących się tymi chorymi wie, że jest to choroba palaczy? Bo u niepalących się nie zdarza. Uszkodzone przez substancje pochodzące z dymu naczynie ulega procesowi zapalnemu, a w jego świetle pojawia się zakrzep. Zakrzep ten włóknieje i naczynie przemienia się we włóknisty "sznureczek". A przez taki sznurek krew przepływać nie może. Chory odczuwa bóle w nogach, najpierw gdy więcej pochodzi, potem już po zrobieniu kilku kroków, a w końcu w spoczynku. Ból i zmiany niedokrwienne powodują, że konieczna się staje amputacja. I jest to choroba młodych mężczyzn, która nie wynika z obiektywnych przyczyn, a jedynie z bezrozumnego postępowania.

Rozedma płuc wcale nie jest, jak sądzi wielu laików, chorobą trębaczy, lecz w większości jest właśnie skutkiem palenia. Dym tytoniowy powoduje pojawienie się w miąższu płuca komórek zapalnych i produkcję enzymów, które trawią włókna elastyczne, odpowiedzialne za właściwą sprężystość płuca. Pęcherzyki płucne łączą się w większe przestrzenie, a w czasie wydechu nie kurczą się należycie. Z kolei drażnienie oskrzeli przez dym tytoniowy powoduje pojawienie się w nich przewlekłego stanu zapalnego. W obu tych stanach powietrze w płucach nie jest właściwie wymieniane, krew nie otrzymuje dość tlenu. Naczynia prowadzące do płuc krew z serca stają się mniej liczne, a ich światło zwęża się. Serce obciążone jest ponad miarę i w pewnej chwili nie ma już dość siły, by podołać nadmiernej pracy. Pojawia się niewydolność krążenia.

Palenie tytoniu istotnie zwiększa też ryzyko rozwoju choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Choroby te zawsze nękają długotrwale, przynosząc ból i odbierając radość życia. W części przypadków natomiast dają gwałtowne, groźne dla życia powikłania, jak perforację z zapaleniem otrzewnej czy masywne krwawienie.

Niezwykle istotne jest to, że palenie tytoniu przez kobietę w ciąży szkodzi jej nie narodzonemu dziecku. Wśród składników dymu tytoniowego znajduje się tlenek węgla, nazywany popularnie czadem. Łączy się on trwale z czerwonym barwnikiem krwi, hemoglobiną, pozbawiając ją zdolności przenoszenia tlenu.

Krew matki palącej przenosi mniej tlenu, a nie narodzone dziecko jest podduszane. Takie dziecko będzie mniejsze, słabsze i mniej inteligentne od rówieśników.

Tak więc skutki nałogu matki zaważą na całym jego życiu. Dziecko może też urodzić się przedwcześnie, co stworzy konieczność długiej niekiedy hospitalizacji i trudnego postępowania leczniczego. Dziecko przedwcześnie urodzone nie jest w pełni gotowe do samodzielnego życia, ma niedojrzałe płuca, nerki i inne narządy. Łatwiej też ulega uszkodzeniom i urazom podczas porodu, częściej rozwijają się u niego takie okaleczające do końca życia stany jak dziecięce porażenie mózgowe. W najgorszym razie ciąża kobiety palącej może zakończyć się poronieniem lub śmiercią dziecka w łonie matki.

Palacz nie myśli o tym, że gdy pali, szkodzi nie tylko sobie. Jego bliscy, przyjaciele, koledzy w pracy i przebywający z nim nieznajomi wdychają dym tytoniowy i narażeni są na te same choroby co palacze. W ten sposób palący czyni szkodę każdemu, kogo spotyka. Często taka paląca osoba uważa, że wystarczy spytać "czy to panu nie przeszkadza?". A prawda jest taka, że przeszkadza i to bardzo. Wielu niepalących musi zgadzać się na zatruwanie dymem tytoniowym. Wielu też niepalących nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości takiego narażania się: palenia biernego. Bierne palenie szkodzi, nawet gdy się o tym nie wie i gdy się o tym nie myśli.
Cóż zatem robić? Rozwiązanie jest proste i wymaga jedynie silnej woli. Należy rzucić palenie. Nie wszystkie zmiany chorobowe mogą się cofnąć, ale na przykład ryzyko śmierci z powodu raka oskrzela zmniejsza się już po dwu latach. Dodatkową korzyścią jest satysfakcja z rozsądnego postępowania.

prof. dr hab. Jerzy Stachura, dr med. Krzysztof Okoń
Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeśli to nie przekona cię, by rzucić palenie...
Komentarze (2)
N
NDSMD
18 lipca 2012, 07:33
Dla zdecydowanych na zakończenie znajomości z fajkami, polecam książkę Faceta który się nazywa Allen Carr. Można spotkać w PDF-ie.
L
lola
17 lipca 2012, 13:04
No masakra, ile "atrakcji" zapewnia palenie...