"10.04 niech budzi refleksję, a nie spory"

Abp Kazimierz Nycz żegna pielgrzymów, którzy wyruszyli na Jasną Górę (fot. PAP/Tomasz Gzell)
KAI / drr

Wydarzenia z 10 kwietnia powinny budzić refleksję a nie spory - powiedział abp Kazimierz Nycz w czasie Mszy św. inaugurującej 299. Warszawską Pielgrzymkę Pieszą na Jasną Górę. Metropolita apelował, by szukając sposobów upamiętnienia tamtej tragedii nie ucierpiał na tym żaden święty znak, z krzyżem na czele.

Sprzed paulińskiego kościoła Świętego Ducha na pątniczy szlak wyruszyło tym razem ponad 5 tys. osób, którym w drodze towarzyszyć będą słowa „Bądźmy świadkami miłości”.

Nawiązując do dzisiejszej uroczystości Przemienienia Pańskiego abp Nycz podkreślił, że na Górze Tabor Chrystus weryfikował wizję Apostołów na temat Syna Bożego. Metropolita warszawski zwrócił uwagę, że jeżeli Apostołowie, „którzy byli w szkole Jezusa” potrzebowali zmierzenia się z prawdą o Jezusie Chrystusie to o ileż bardziej my, którzy żyjemy w świecie, który chciałby wybierać z ewangelii to, co się podoba, to co jest wygodne, co pasuje do naszych ludzkich wyobrażeń.

DEON.PL POLECA

Jak zauważył hierarcha, dla większości pielgrzymów Górą Przemienienia jest pielgrzymka do Częstochowy. - To jest dar Boga dla ludzi, ale jednocześnie to dar, który człowiek daje sobie samemu - powiedział abp Nycz.

Metropolita warszawski prosił pielgrzymów, aby zabrali na szlak wiele kościelnych, polskich, osobistych i społecznych spraw. - Chciałbym byście zabrali na pielgrzymkę w tym roku wielkie dziękczynienie za beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki - mówił. - Dziękujcie Bogu za tę beatyfikację, a równocześnie starajcie się modlić o to, byśmy wszyscy wpatrzeni w przykład męczennika potrafili dawać świadectwo prawdzie i miłości - prosił abp Nycz.

Kaznodzieja zachęcał również, by pątnicy zabrali ze sobą na Jasną Górę osobę Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak zauważył jego dzieło jest niestety w młodym pokoleniu zapominane. - Chciałbym, byście wracali do tej postaci Kościoła w Polsce i byście modlili się nieustannie o jego beatyfikację - apelował arcybiskup. Jak podkreślił Prymas Tysiąclecia w trudnym czasie przecierał drogi do Częstochowy. On wiedział, że w Częstochowie jest ratunek dla Kościoła w Polsce w czasie komunizmu. Hierarcha stwierdził, że dzisiaj, kiedy trzeba nam nowej ewangelizacji, kiedy potrzebuje jej niestety schodząca na drogi świeckości Europa, ale także potrzebuje jej Polska, kardynał Wyszyński może być „drogą nowej ewangelizacji”.

Jak zauważył abp Nycz bieżący rok był dla Polski wielorako doświadczeniem, czasem bardzo trudnym. Począwszy od spraw pogodowych, ciężkiej zimy a następnie powodzi, aż po wydarzenia z 10 kwietnia pod Smoleńskiem. - To wielkie doświadczenie powinno budzić refleksję, nie spory i rozmaite różnienia się, budzić refleksję nad kruchością życia ludzkiego - podkreślił metropolita.

Apelował o modlitwę, by wydarzenie z 10 kwietnia zapisane zostało w historii Polski jako wydarzenie, z którego czegoś się nauczyliśmy, żeby w pamięci naszego pokolenia, zostało to zapisane ku pouczeniu, ku mądrości wszystkich Polaków. Żeby szukając rozmaitych godnych, mądrych, odpowiedzialnych sposobów upamiętnienia tamtej tragedii. Zachęcał, aby czynić to w taki sposób, żeby nie ucierpiał na tym żaden człowiek ale i by nie ucierpiał także żaden święty znak, z krzyżem na czele. - Krzyż jest znakiem miłości, ofiary do końca, jedności - mówił abp Nycz. Jak dodał „każde inne instrumentalne użycie krzyża byłoby jego znieważeniem”.

Uczestnicy 299. Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej wędrować będą na Jasną Górę przez 9 dni. Tym razem pątnikom, których jest ponad 5 tys., towarzyszą słowa „Bądźmy świadkami miłości”. Tegoroczna pielgrzymka kończy trzyletni okres przygotowania do jubileuszu 300-lecia wędrowania z Warszawy na Jasną Górę. W przyszłym roku zorganizowane zostaną m.in. wystawy prezentujące historię pielgrzymowania ze stolicy do Częstochowy.

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę jest najstarszą wyruszającą ze stolicy. Pierwsze o niej wzmianki pochodzą z roku 1711 gdy to Bractwo Pana Jezusa Pięciorańskiego przy paulińskim kościele wp. św. Ducha w Warszawie poprowadziło pielgrzymkę na Jasną Górę w imieniu miasta prosząc o ocalenie przed szalejącą epidemią.

Pątnicy z Warszawy wędrowali na Jasną Górę nawet w trudnych czasach historycznych jak Konferencja Barska 1768-1772, Powstanie Kościuszkowskie 1794 i wreszcie rozbiory Polski 1772 r., 1793 r., 1795 r. W 1792 r. żołnierze pruscy na odcinku trasy z Woli Mokrzeskiej do Krasic wymordowali wszystkich warszawskich pątników. W 1935 roku postawiono w tym miejscu pomnik ku czci pomordowanych.

W czasach komunizmu pielgrzymka warszawska była jedną z niewielu, które otrzymywały zgodę na wędrówkę dlatego szli w niej wierni z całej Polski. Jednak w roku 1963 roku ówczesne władze nie zgodziły się wyruszenie warszawskich grup, motywując swoją decyzję epidemią ospy na niektórych obszarach Polski. Mimo to do Częstochowy wyruszyła „nielegalna pielgrzymka”, którą na Jasnej Górze przywitał Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"10.04 niech budzi refleksję, a nie spory"
Komentarze (3)
TJ
to jest człowiek
6 sierpnia 2010, 13:09
 Mówi mecenas Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna Wszyscy nasi bliscy odchodzili razem, razem przeżywali ostatnie sekundy życia i prawdopodobnie byli świadomi, że umierają. Oni się wtedy nie dzielili na Platformę, PiS czy SLD. O tym powinniśmy w każdej chwili pamiętać i myślę, że gdyby oni mogli nam dzisiaj coś przekazać, to powiedzieliby, że życie jest bardzo krótkie, kruche i warto je przeżyć dobrze, godnie i zgodnie z prawdą. I jeżeli domagam się prawidłowego, skutecznego śledztwa, to przede wszystkim po to, żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość, uniknąć błędów i aby nie dopuścić ponownie do takiej tragedii. I tylko o to mi chodzi. Nie walczę o żadną odpowiedzialność polityczną. Nie da mi żadnej satysfakcji to, że ktoś będzie odwołany lub ukarany. pogratulować śp. Zbigniewowi tak wspaniale wychowanegop dziecka, pełne uznanie dla rodziny.
T
tad
6 sierpnia 2010, 12:59
Niestety to jest gładka gadka z której obie strony mogą być zadowolone i twierdzić, że skrytykowano ich przeciwników. Gdyby Jezus Chrystus w ten sposób nauczał, nie wskazując precyzyjnie o kogo chodzi i o jakie konkretnie zachowanie, nigdy byśmy się nie dowiedzieli na czym np.: polegały błędy faryzeuszów i uczonych w piśmie , dlaczego postawa celnika a nie faryzeusza była właściwa, nie dowiedzielibyśmy się nigdy o tym, że Jezus powiedział do Piotra „ zejdź mi z oczu ,szatanie” (Mt 16 23) itd. Zamiast tego zgodnie z obecną retoryką mówiłby o „pewnych grupach, osobach , zachowaniach, ideach, pomysłach, partiach”, itd. Tylko, że to nie jest język nauczania, lecz dyplomacji. W tym sposobie komunikacji z wiernymi nie stosuje się tego co powiedział Jezus Chrystus: Niech Wasza mowa będzie tak-tak, nie – nie, a wszystko co inne od złego pochodzi. Apostołowie też nie kluczyli lecz mówili językiem prostym i zrozumiałym. Oni nauczali nie martwiąc się czy to się ówczesnej władzy podoba czy nie. Przy taki nagromadzeniu dwuznaczności jak obecnie, efekt będzie taki, ze wierni na swój sposób zaczną interpretować objawienie i to będzie dopiero klęską Kościoła.
M
Mattijjah
6 sierpnia 2010, 10:29
Teraz za późno na szumne słowa bo mleko już się wylało... po europride, po raz drugi...