3 młodych kleryków spotkało ubogich. To, co dostali od bezdomnych, było zadziwiające

(fot. shutterstock.com)

"Nie spodziewałem się, że doświadczenia tego wieczora tak mocno będą we mnie pracowały" - przyznaje jeden z kleryków.

- To były moje pierwsze odwiedziny Zupy na Plantach. Byłem przekonany, że idę tam dać swój czas, towarzystwo, może jakąś inną pomoc. Tak jak przypuszczałem "hojność" okazała się nierównomierna. Tyle, że to ja dostałem od bezdomnych o wiele więcej - mówi brat Filip.

 

Co może dać ci bezdomny?

Brat Filip opowiedział również o najbardziej niespodziewanym spotkaniu: "Nie spodziewałem się, że doświadczenia tego wieczora tak mocno będą we mnie pracowały. Najbardziej została we mnie rozmowa z Kamilem, który opowiedział mi o swojej siostrze, która mieszka w innym mieście, a która jest gotowa przyjąć go pod swój dach w każdej chwili.

Kiedy zapytałem dlaczego w takim razie nie pojedzie do niej, z rozbrajającą szczerością odpowiedział: «Wiesz, mam się gdzie wykąpać, do jedzenia zawsze się coś znajdzie, nawet mam kołdrę, więc w nocy nie jest wcale zimno, a przede wszystkim tu mam wszystkich przyjaciół. Tu jest moje życie». Dotarło do mnie wtedy, że większym problemem jest uświadomienie tym ludziom, że można żyć inaczej, że wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to nie tylko wieczne problemy, ale fantastyczne wyzwanie i możliwości. Tylko jak wyrwać ich z uzależnienia «od ulicy»? Nie wiem. Wiem tylko, że pomoc to złożony proces i jeśli pominiemy któryś z jego elementów, możemy otrzymać efekt inny od zamierzonego".

Kolejny z braci podzielił się swoją krótką refleksją: "Czy jest sens pomagać? Bo czy Ci ludzie się zmienią? Ale na modlitwie przyszło pogłębienie. Ja mam kochać. Po prostu mam przyjść i być. Słuchać i nie wymądrzać się. Bo czasem mówienie o Jezusie polega na milczeniu. I nie mam dzielić ludzi na pomagających i potrzebujących pomocy. Tylko pytać Boga: Czy tego ode mnie chcesz? Czy właśnie o to Ci chodzi?".

Spotkanie z ubogim może zmienić życie

"Szedłem tam nie wiedząc czego się spodziewać. Wprawdzie miałem jakieś wyobrażenie, ale życie jest zawsze bogatsze" - stwierdził brat Krzysztof - "Od początku uderzyła mnie otwartość obecnych osób. Doświadczyłem, że tam w pewnym sensie to oni, bezdomni, potrzebujący, są gospodarzami, pierwsi zagadują, proponują herbatę, zupę. Miałem świadomość, że przychodzimy w miejsce, które ma już swoją historię i trzeba to uszanować. Nie łatwo zdobyć zaufanie ludzi ulicy, a tu odczułem duży kredyt zaufania już na samym starcie. Ktoś na to pracował przede mną".

Tym, co uderzyło Krzysztofa, był również fakt, że relacje między osobami na Plantach były bardzo serdeczne. Tak w sumie jest co tydzień: "Drugi element to jakaś normalność w relacjach między ludźmi "domnymi" a bezdomnymi. Zwyczajność bycia ze sobą. Nikt się nie dziwi, nie patrzy podejrzliwie, nie kryje się ze wstydem. Poznałem tylko wycinek tej społeczności, głownie kilka młodych osób, które żyją na skłocie. Są w sytuacji nie do pozazdroszczenia, kilkanaście lat na ulicy, często nie ukrywają tego, że trudno o nadzieję, czy motywację do wyjścia z tej sytuacji, ale relacje, które były miedzy nimi, wzajemna troska, miłość, były uderzające".

"Wpadł do nas tak po prostu. W koszuli z koloratką, bez pompy". Kardynał odwiedził krakowskie Planty

Również, z innej perspektywy, opowiedział historię Kamila: "Kamil, jeden z młodych mężczyzn, poprosił nas o modlitwę. Sam nie był jednak w jej centrum - wymieniał imiona osób, które kocha, za które jest wdzięczny, a łzy płynęły mu po policzkach. Pytamy - «Ale czego chciałbyś dla siebie?» - «Proszę, módlcie się za te osoby, to wystarczy». - odpowiada. Klęczymy razem na asfaltowym chodniku i wtedy chyba najbardziej jesteśmy sobie w widzialny sposób równi, przed jednym Bogiem, tak samo potrzebujący".

Łatwiej gadać, gdy się siedzi w ciepłym fotelu

Jak mówi brat Filip: - Spodziewałem się spotkać anonimową grupę ludzi, którą trzeba zagospodarować. Okazało się, że poznałem konkretnych LUDZI: Kamila, Andrzeja, Wieśka, Monikę - każdy z nich to osobna, często niesamowita historia.

- Każdy z nich to konkretna OSOBA z konkretnymi problemami, troskami, ale też radościami, przyjaźniami, a w niektórych przypadkach głębokimi relacjami między sobą - dodaje Filip - Zobaczyłem LUDZI, którzy mają swoją niezbywalną wartość: godność.

Młody jezuita podziękował wolontariuszom Zupy na Plantach: "Dlatego serio, czuję mega wdzięczność wobec spotkanych bezdomnych, ale też wobec wszystkich, którzy wkładają swoje ogromne serducha, aby na Kamila, Andrzeja, Wieśka, Monikę i pozostałych czekała ciepła zupa i (albo przede wszystkim) otwarci, kochający ludzie".

Jak przyznaje Krzysztof, spotkanie na Plantach pozwoliło mu odkryć jedno - w przypadku pomocy osobie, bezdomnej czy nie, nie ma twardych, gotowych rozwiązań. Dlatego tak potrzebne jest spotkanie: "Podczas rozmów i w drodze powrotnej kłębiło mi się w głowie dużo myśli. No dobrze, rozmawialiśmy razem, jedliśmy, ale jak im pomóc? Na ile to ma sens? Wtedy zgodnie ze współbraćmi uznaliśmy, że potrzebujemy uszanować to, nie odkryte jeszcze przed nami, środowisko, uznać proces, to że jesteśmy w drodze i nie mamy gotowych recept. Lepsze chociażby spotkanie przy zupie i jakaś forma uczciwej bezradności, niż posiadanie gotowych odpowiedzi w wygodnym i ciepłym fotelu przed telewizorkiem".

Dołącz do wolontariuszy

Spotkanie na Plantach z ubogimi odbywa się w każdą niedzielę oraz środę o 18:30. Przyjdź i podejdź do dowolnej osoby na "kółku" przy Teatrze Słowackiego - wyjaśni ci, jak możesz dołączyć do ekipy wolontariuszy!

* * * 

W ostatnim czasie pojawiło się sporo złych wiadomości o katolikach i Kościele. Media tak mają, że skupiają się na złu i sensacji. Chcemy jednak dawać prawdziwy obraz, pokazać dobro, które płynie z Kościoła. Czy znasz jakieś dobre historie? Znasz fajnego księdza lub robicie coś fajnego przy parafii lub ze wspólnotą? A może przeżyłeś coś takiego, co zmieniło twoje życie? Napisz do nas (kliknij tutaj lub w baner) >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 młodych kleryków spotkało ubogich. To, co dostali od bezdomnych, było zadziwiające
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.