Abp Depo: Media muszą oprzeć się na prawdzie
"Musimy oprzeć się na prawdzie, prawdzie, która rodzi zaufanie wzajemne, a zaufanie prowadzi nas do wspólnoty!" - te słowa Jana Pawła II powinny przyświecać pracy ludzi mediów - powiedział KAI nowy przewodniczący Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu, abp Wacław Depo. Wyboru dokonano dziś podczas 358. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski we Wrocławiu.
KAI: Księże Arcybiskupie, jakie priorytety stawia sobie Ksiądz Arcybiskup w nowej funkcji?
Abp Wacław Depo: Prawda jest zawsze źródłem informacji - to powinno być normą. Nie widzę innej drogi, jak rozpoznawanie drogi poprzez współpracę z tymi, którzy wchodzą w przestrzeń życia Kościoła oraz życia społecznego. Dlatego wydaje mi się, że pozyskanie ludzi, którzy są otwarci na siebie nawzajem jest jednym z moich pierwszych zadań. A to, że wierzę w pomoc Ducha Świętego, o którą będę prosił, o poszczególne dary rozpoznawania prawdy, to jest również moje osobiste zadanie. Chciałbym wszystkich, którzy będą czytać te słowa pozdrowić z Wrocławia, gdzie obraduje Konferencja Episkopatu Polski. To właśnie tutaj, 1 czerwca 1997 roku, podczas 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego Jan Paweł II powiedział, że musimy oprzeć się na prawdzie, prawdzie, która rodzi zaufanie wzajemne, a zaufanie prowadzi nas do wspólnoty! Wspólnota nie oznacza jedynie bycia razem, ale także i wspólnego budowania, w sposób odpowiedzialny. Chciałbym, aby te trzy pojęcia były dla nas wspólnym zadaniem.
Sądzę że trzeba wykorzystać dwie podstawowe zasady: najpierw dostęp do prawdy, czyli sposób rozpoznawania prawdy, która jest zarówno w Kościele, jak i poza Kościołem. Zauważmy, że często mamy do czynienia z procesem manipulowania prawdą, czyli posługiwania się tymi samymi pojęciami, ale podkładanie pod nie różnych znaczeń. Nie możemy się zgodzić, na to, żeby te same słowa oznaczały co innego. Istotne jest więc w dyspucie publicznej i nie tylko, dążenie, by nie zwyciężać przeciwnika, a sprawianie by zwyciężyła prawda.
Nie chciałbym, aby sprawa ta stanowiła przedmiot sporów politycznych czy też ideologicznych, bo taka droga jest bardzo niebezpiecznym zaułkiem. Wtedy zwycięża ktoś, kto ma siłę posiadania, władzę. Chodzi nam przecież o to, aby łączyła nas prawda i troska o człowieka. Uważam, że to, co jest ewangelizacją podstawową, katechezą albo nauczaniem w kościołach jest punktem wyjścia, a dopiero później zdobywanie tego pola przez niezbędną współpracę w mediach publicznych. Nie można uznawać za normę sytuacji z przeszłości, kiedy obecność Kościoła w mediach była poważnie ograniczona. Oczywiście mamy dziś ten dostęp szeroki, ale trzeba też ludzi wychowywać do wybierania prawdy, autentycznych wartości, aby dostrzegali manipulacje, czy próby wykorzystania ich do walki ideologicznej. Na to nie będzie zgody.
Skomentuj artykuł