Abp Sleiman: Tylko Bóg może to zatrzymać

(fot. youtube.com)
KAI / slo

Módlmy się, aby na Bliskim Wschodzie ustały prześladowania - apelował w Siedlcach abp Jean Benjamin Sleiman OCD, łaciński metropolita Bagdadu. W dniach 25-29 sierpnia iracki hierarcha przebywa w Polsce. Odwiedził już Częstochowę, Warszawę i Siedlce, w piątek przyjedzie do Poznania. 27 sierpnia sprawował eucharystię w katedrze siedleckiej.

Mszę św. koncelebrowali biskup siedlecki Kazimierz Gurda, biskup pomocniczy Piotr Sawczuk i ks. Waldemar Cisło, kierujący polską sekcją Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

W homilii abp Sleiman podzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z dramatem prześladowania wspólnoty chrześcijańskiej w Iraku. Na początku jednak podziękował księżom i wiernym z diecezji siedleckiej za okazywane wsparcie modlitewne i materialne dla chrześcijan w Iraku.

Stwierdził, że Kościół w Polsce daje wspólnotom innych krajów wspaniały przykład tego, jak należy przeżywać komunię między kościołami. - Na Jasnej Górze modliliśmy się o pokój, o zaprzestanie prześladowań w Syrii, w Palestynie, a szczególnie w Iraku. Ta komunia pokazuje najgłębszy wymiar solidarności między chrześcijanami i daje nam tak ważną nadzieję - podkreślił.

Dalej omówił trzy wymiary tragedii, jaką przeżywają chrześcijanie na Bliskim Wschodzie, czyli wymiar polityczny, wymiar dramatu Kościoła i wymiar humanitarny. W wymiarze politycznym najważniejsze jest, zdaniem arcybiskupa, aby powstał nowy rząd, który powstrzyma terroryzm islamski. - W ostatnich latach powiększają się napięcia w ramach islamu, między szyitami i sunnitami, ale także między Kurdami a rządem. Wprowadzenie kalifatu powiększyło te problemy. Każdy człowiek jest poddawany wielkiej presji. Kurdystan, który uchodził za w miarę spokojne miejsce, również obawia się o swoją egzystencję. - wyjaśnił. Jego zdaniem jedyna słuszna droga, to dialog pomiędzy wszystkimi stronami, a zadaniem mieszkańców tego kraju i wspólnoty międzynarodowej jest wymuszanie tego dialogu. - Jeśli terroryzm islamski nie zostanie powstrzymany, może dojść do jeszcze większej katastrofy - zaznaczył.

Zwrócił także uwagę na znaczącą rolę Kościoła w Iraku, który stara się być blisko potrzebujących i w ten sposób wypełnia swoją misję. - W wielu miejscach pomimo trudności kościoły funkcjonowały, zbieraliśmy się na modlitwie, ale są też miejsca takie jak w Mosulu, gdzie kościoły katolickie zostały sprofanowane, zniszczone czy zamknięte. Chrześcijaństwo w tamtym rejonie ma wielowiekową tradycję. Teraz nie można tam sprawować Mszy św. - ubolewał.

Abp Sleiman zwrócił także uwagę na humanitarny wymiar tragedii chrześcijan. - Radykaliści zmuszają do przechodzenia na islam. Ci, którzy się nie zgadzają muszą opuścić domy a nawet rejon, w którym mieszkali. Muszą uciekać ze swoich wiosek, domów, zostawiając wszystko. Ostatnio z miejsca swojego zamieszkania musiało uciec aż 100 tys. osób. - wyjaśniał. - Niektórzy znaleźli schronienie u krewnych, wiele innych w kościołach czy szkołach, ale największa liczba uciekinierów żyje w lasach, w namiotach. Pozostawiano im kilkanaście minut na opuszczenie domu. Nie mają za co żyć, bo w ramach rozruchów partyzantka opanowała również banki i zajęła ich konta - dodał.

W tej dramatycznej sytuacji przed kościołem katolickim w Iraku stoi ogromne zadanie. Abp Sleiman zapewnił, że siłę Kościołowi daje to, że jest wspomagany przez wiele instytucji międzynarodowych. Przypomniał, że nawet Ojciec Święty Franciszek przekazał 1 mln dolarów na łagodzenie tej tragedii, ale podkreślił też, że potrzeby są ciągle aktualne i przewyższające świadczoną pomoc.

Zdaniem metropolity Bagdadu, bolesne i smutne jest to, że wkrótce w miejscach starożytnych chrześcijańskich może nie być chrześcijan. - W latach 60 - tych ok. 20 proc. populacji tego regionu stanowili chrześcijanie, w 2000 roku było już 3 procent; przed 2003 rokiem - 1,5 mln chrześcijan, przed ponad rokiem - ok. 400 tys. Teraz, po inwazji radykalizmu, jest ich jeszcze mniej, gdyż wyemigrowało już ok. 200 tys. chrześcijan - wyjaśnił.

Wyraził także obawę, że to wszystko, co się dzieje na Bliskim Wschodzie to jest część jakiegoś planu, który ma na celu zmianę relacji społecznych i docelowo "wyczyszczenie" krajów Bliskiego Wschodu z chrześcijan.

Przypomniał, że już Jan Paweł II przestrzegał przed wojną dwóch cywilizacji - zachodu i islamu. Do tego dochodzi aspekt ekonomiczny i wynikająca z niego geopolityka i geoekonomia. - Kraje na Bliskim Wschodzie są bogate, mają złoża ropy, gazu, uranu. Są tacy, którym zależy na takiej napiętej sytuacji. Największymi ofiarami tej geopolityki są mniejszości a wśród nich chrześcijanie czy jazydzi, którzy niewiele mają do powiedzenia - przyznał.

Na koniec zaapelował o pomoc i modlitwę o to, aby Bliski Wschód pozostał taki, jaki był dotychczas i aby ustały prześladowania. - Tylko Bóg może zatrzymać to wyniszczanie chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie. - podkreślił. Podziękował także kapłanom i wiernym z diecezji siedleckiej za aktywne włączenie się w te pomoc.

Na zakończenie Eucharystii biskup siedlecki Kazimierz Gurda dziękował metropolicie Bagdadu za obecność w Siedlcach i świadectwo dotyczące sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Zapewnił także o pamięci i łączności modlitewnej wiernych z diecezji siedleckiej z chrześcijanami w Iraku. - Łączymy się z nimi w ich cierpieniu, ofiarujemy za nich naszą modlitwę, nasze posty, pragniemy pokoju dla nich, dla ich rodzin, pokoju dla Iraku i dla całego Kościoła, który działa na Bliskim Wschodzie - mówił.

Zapowiedział także, że taca zebrana w najbliższą niedzielę w kościołach diecezji siedleckiej oraz dary materialne zostaną przeznaczone na pomoc prześladowanym chrześcijanom. - Niechaj Błogosławieństwo Boże, zstąpi na nas, nam towarzyszy, a przede wszystkim niech dosięgnie tych, którzy potrzebują Bożego pokoju i zwycięstwa dobra nad złem. - modlił się na zakończenie bp Gurda.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Sleiman: Tylko Bóg może to zatrzymać
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.