Absolutnie niepowtarzalna tradycja spycimierskich dywanów. Jak powstają? [ZDJĘCIA]
W Polsce nie ma drugiego miejsca, w którym tak się świętuje Boże Ciało.
"Spycimierz rozsławiają (…) organizowane tu od ponad 200 lat wyjątkowej urody procesje Bożego Ciała. Kilka lat temu wpisano je na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Trwają starania o wpis na listę światowego dziedzictwa UNESCO" - pisze Marcin Choduń w "Tygodniku Powszechnym" o wyjątkowej tradycji kwiatowych dywanów.
(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
"Podobnie jak w całej Polsce, przy trasie procesji ustawia się cztery ołtarze, symbolizujące ewangelistów. W Spycimierzu ustawia się też cztery bramy - najczęściej z zielonego świerku, przystrojone kwiatami" - opisuje Choduń. "Najbardziej jednak charakterystyczne dla spycimierskiego Bożego Ciała są dywany z kwiatów, które układa się na całej trasie procesji - to prawie dwa kilometry" - dodaje autor reportażu.
(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
"Każdy przy swojej posesji rysuje na drodze wzory, przy użyciu szablonów lub bez nich, potem robi obrzeża z białego piasku lub ziemi, a następnie kładzie kwiaty. Ile ich jest, zależy od tego, w jakim okresie przypada Boże Ciało. Czasami dużo, a czasami tak mało, że tylko kontury się robi" - opisuje proces powstawania dywanów Maria Pełka, jedna z bohaterek tekstu z "Tygodnika".
(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Jak wyglądają spycimierskie wzory? "Od figur geometrycznych poprzez symbole eucharystyczne po treści patriotyczne. Place przed ołtarzami muszą mieć szczególnie rozbudowane kompozycje, pobocza zdobią młode brzózki, olchy, niekiedy wstążki i proporczyki" - opowiada Jolanta Ilska. Mieszkańcy miejscowości wykładają ją w Boże Ciało rano, tak żeby na popołudniową procesję były gotowe. Rekordowy czas ułożenia wyniósł… dwie godziny!
(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Zwyczaj jest obecny również w innych krajach, ale na mapie Polski Spycimierz stanowi wyjątkowe miejsce. Również dlatego, że Polacy układają dywany spontanicznie "z potrzeby serca" powie Maria Pełka.
(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
"Przecież nasi przodkowie robili to wszystko dla najważniejszego gościa w tym dniu, który chodził po drogach, oglądał wieś, wchodził do domów i je błogosławił. I jego chcieli jak najładniej powitać: Pana Jezusa" - podsumowuje.
Skomentuj artykuł