Alarmujące dane: prawie 2300 odejść z zakonów w tym roku

(fot. shutterstock.com)
PAP / ml

Około 2300 zakonników i zakonnic rocznie odchodzi z zakonów - podała watykańska kongregacja życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego. O rosnącym zjawisku nazwanym "odpływem" z zakonów informuje dziennik "L’Osservatore Romano".

Dane na ten temat przedstawił w watykańskiej gazecie sekretarz kongregacji arcybiskup Jose Rodriguez Carballo na dwa dni przed uroczystością Ofiarowania Pańskiego (Matki Bożej Gromnicznej), która na mocy decyzji świętego Jana Pawła II jest obchodzona jako Światowy Dzień Życia Konsekrowanego.
To "dane alarmujące" - podkreślają watykaniści i przypominają, że o odpływie z zakonów wypowiadał się wcześniej też papież Franciszek.
“Jeśli papież mówi o odpływie, to znaczy, że problem jest niepokojący, nie tylko z powodu liczb, ale także ze względu na wiek tych osób" - oświadczył hiszpański duchowny. Dodał, że w większości decyzję tę podejmują osoby w przedziale wiekowym 30-50 lat.
Wśród powodów takich decyzji abp Carballo wymienił "problemy uczuciowe", kwestie związane z "wymiarem duchowym i wiary", a także trudności z dotrzymaniem złożonych ślubów i z życiem we wspólnocie.
Sekretarz kongregacji powiedział watykańskiemu dziennikowi, że odnotowano 225 przypadków osób, które odeszły z życia zakonnego mówiąc, że nigdy nie miały powołania.
Ponadto zaznaczył, że więcej przypadków porzucenia zakonów dotyczy kobiet. To zaś, zauważa się, można wytłumaczyć także tym, iż stanowią one większość osób konsekrowanych.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Alarmujące dane: prawie 2300 odejść z zakonów w tym roku
Komentarze (1)
AJ
Anna Jurkiewicz
1 lutego 2017, 22:35
Artykuł podaje tylko powody obciążające osoby odchodzące z zakonów. Prawda jest gdzieś pomiędzy wspólnotą a osobą odchodzącą. Swoją drogą Siostry, które musiały opuścić wspólnotę są najbardziej zmarginalizowaną grupą w Kosciele. Jakby po swojej porażce i w swojej słabości, bezradnosci "przestały istnieć". Nawet Papież Franciszek nie spotkał się z "byłymi siostrami". Czasem chodzi tylko o codzienny  brak życzliwości we wspólnocie ciągnący się latami, albo częste przeżucanie z miejsca na miejsce nie podając powodów, zamiatanie problemów pod dywan i udawanie, że wspólnota jest wzorem cnót wszelkich. Problemy rozwiązuje się terapią, albo dodatkowymi przepisami jak ma wyglądać życie we wspólnocie. Gdzie poszedł Bóg z pierwszego miejsca we wspólnotach zakonnych? Gdzie są Przełożone szukający Woli Bożej a nie tylko kontynuacji dzieła Zgromadzenia.Gdzie zgodność teorii z życiem?