Aleppo: projekt pomocy dzieciom "Nazwisko daje przyszłość"
Franciszkanie z Aleppo wraz z miejscowym muftim zainicjowali projekt pomocy tzw. dzieciom niczyim. Bardzo często chodzi o dzieci islamskich dżihadystów oraz najemników zza granicy, którzy po wyzwoleniu uciekli z miasta.
"Dzieci są pierwszymi ofiarami trwającej wojny. Wiele z nich nie wie, co to znaczy żyć w pokoju. Wielokrotnie uciekały przed bombardowaniami i widziały śmierć swoich bliskich" - mówi bp Georges Abou Khazen. Wikariusz apostolski dla katolików obrządku łacińskiego w Aleppo wskazuje, że Kościół realizuje wiele projektów mających pomóc najmłodszym przezwyciężyć wojenną traumę. Wyciąga też pomocną dłoń do tych, którzy nigdy nie mogli chodzić do szkoły. Jezuici w Aleppo prowadzą specjalny program alfabetyzacji, ucząc nawet nastolatków pisania i czytania.
"Jednym z poważnych wyzwań jest też zapewnienie przyszłości dzieciom, które nie istnieją, ponieważ nigdy nie zostały zarejestrowane, nie posiadają aktu urodzenia ani żadnego innego dokumentu" - mówi bp Abou Khazen. Prowadzony program nosi nazwę "Nazwisko daje przyszłość" i ma charakter międzyreligijny.
"Problem dzieci jest bardzo kompleksowy. Byłam w Jibrin, czyli tej wyzwolonej części Aleppo, gdzie są tylko kobiety i dzieci. Jest tam czarno od czadorów. Wszystkie muzułmanki i każda ma 9-14 dzieci. Te najmłodsze do 6. roku życia, to są dzieci islamistów, którzy tam walczyli, a potem uciekli. Nikt niczego nie rejestrował - mówi Radiu Watykańskiemu s. Urszula Brzonkalik ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. - Te dzieci nie mają aktów urodzenia. By to wyprostować, pojawiła się propozycja, by ojciec matki figurował jako ojciec jej dzieci, by w jakiś sposób zalegalizować ich istnienie. To jest pilne wyzwanie, bo bez dokumentu dziecka nie można zapisać do szkoły, nie można zarejestrować go do lekarza, rodzi to ogromne problemy. To jest poważny problem, z którym Syria musi się zmierzyć".
Skomentuj artykuł