Benedykt XVI: Mam nadzieję, że się przydadzą

(fot. G. Gałązka)
Radio Watykańskie

- Mam nadzieję, że te książki na coś się ludziom przydadzą, że nie są to jedynie słowa, które się pojawiają i przemijają, lecz że pomogą one znaleźć właściwą drogę. Muszę też podziękować wszystkim wydawcom, którzy zajmowali się moim książkami. Dobrze wiem, czym jest korekta książki, jak wiele trzeba w to włożyć cichej pracy, aby książka została dobrze wydana. Autor ma w tym swój udział i zyskuje sławę. Inni pozostają za kulisami, wykonują swą pracę w ukryciu. Tak, rzeczywiście muszę wam za to z serca podziękować - mówił Benedykt XVI.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI: Mam nadzieję, że się przydadzą
Komentarze (2)
D
Debil
16 września 2011, 15:33
Korekta: św. Jan Chryzostom miał kłopoty z charytatywnością swojej zamożnej gminy...
D
Debil
16 września 2011, 15:23
Parę rzeczy jest ciekawych, a parę zabawnych. Np. w jednej z encyklik Ojciec Święty jest tak zafascynowany rewolucją październikową, że życzyłby sobie, aby takoważ była odnośnie Chrystusa w świecie. Dosyć zabawne oczekiwanie od teologa, który przecież wie jak Bóg działa - stopniowo, raczej nie można oczekiwać, aby cały świat został wieczernikiem podczas Piędziesiątnicy. Bardzo dobre uwagi o roli Caritas w Kościele i tej funkcji Koscioła - jednak to z czym Kosciół ma zawsze problem to to, że już za Jana Damasceńskiego był ten problem postawiony i jakoś tak się składało, że ten wielki święty biskup nie miał daru do przekonywania o konieczności płacenia składek na biednych przez bogatych chrześcijan. A obciążenia byłyby naprawdę niewielkie. I co dlaczego miał taki kłopot? Przecież wtedy w jego diecezji nie byłoby ani jednego biednego. A dlaczego chrześcijanie przystawali na duże obciążenia ze strony państwa, które służyły w większości cesarzowi i wysokim urzędnikom a na małe służące biednym bliźnim to już nie? Zastanawiające. Prawda. Więc skoro wtedy świat był tak skąpy wtedy to o ileż bardziej teraz, tak, że encyklika papieska o Caritas Kościoła będzie musiała poczekać na lepsze czasy. Bóg jest miłością - owszem, ale wymagającą. Czy nie zastanawiał się Ojciec Święty dlaczego tak miłosierny Bóg przez dwa tysiąclecia Kościoła ani razu, poza Matką Boską, nie dał nikomu przywileju nieśmiertelności, choć ta możliwość jest znana w Księdze Rodzaju, czyli gdzieś od trzech tysięcy lat. Skoro Bóg jest tak miłosierny, tak nas bezgranicznie kocha, to dlaczego nikomu nie dał tego przywileju. Gdzież jest ta miłość. Nie takie proste jak widać. Bóg nas kocha, ale jak chcemy coś naprawdę to naprawdę musimy się zgodzić, aby w d... ę dostać. Jak widać nikt się nie zgodził. Nawet Matka Boska zasnęła. No więc teraz obraz miłości Boga jest trochę jaśniejszy, a nie obraz dobrej bozi, który się  przebija przez papieskie encykliki.