Bez lekcji religii? To nie jest apostazja

(fot. Andy Rogers / flickr.com / CC BY)
KAI / drr

Wyrażenie woli nie uczestniczenia w lekcji religii nie może być określone jako "apostazja" - ocenili w rozmowie z KAI bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP oraz ks. prof. Piotr Tomasik z tejże Komisji. W ten sposób odnieśli się do instrukcji wydanej przez kurię diecezjalną w Kaliszu, w której napisano, że wyrażenie takiej woli jest "formą pisemnej apostazji".

Bp Mendyk podkreślił, że sprawę formalnego aktu wystąpienia z Kościoła czyli apostazji regulują ściśle określone zasady postępowania, a taka osoba musi wejść na formalną drogę opuszczenia Kościoła. "Sformułowanie użyte w instrukcji kaliskiej kurii jest trochę nietrafione i w tym kontekście słowo apostazja użyte zostało niewłaściwie " - ocenia bp Mendyk.

W opinii biskupa pomocniczego diecezji legnickiej w takich dokumentach jak oświadczenie czy dekret dotyczący organizowania nauki religii, w ogóle nie powinno się używać określenia apostazja, które ma swoją bardzo konkretną definicję.

DEON.PL POLECA

Biskup zaznacza, że w adhortacji "Ecclesia in Europa" Jan Paweł II pisał co prawda o "cichej apostazji" mieszkańców współczesnej Europy, niemniej w odniesieniu do sprawy poruszanej w instrukcji słowo apostazja nie jest adekwatne.

To jest forma zapierania się wiary, ale nie apostazja

Osoba, która wypisuje się z lekcji religii w szkole, nie dokonuje aktu wystąpienia z Kościoła. Niemniej jednak, dokonuje czynu, który jest jakąś formą zapierania się wiary - powiedział KAI ks. prof. Piotr Tomasik. Jego zdaniem, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, zamiast terminu "apostazja" w instrukcji opublikowanej przez kurię kaliską w sprawie uczestniczenia w lekcjach religii należało zacytować wskazówki z "Dyrektorium katechetycznego" Episkopatu Polski.

Kuria Diecezjalna w Kaliszu opublikowała, datowaną na 1 września, "Instrukcję duszpasterską dotyczącą oświadczenia woli uczestniczenia w nauczaniu religii". Kuria informuje, że według nowych przepisów MEN rodzice lub pełnoletni uczniowie, mają obowiązek pisemnie wyrazić swoje życzenie udziału w nauczaniu religii. Oświadczenie to nie musi być każdorazowo ponawiane. Wcześniejsze przepisy mówiły o obowiązku poinformowania, jeśli rodzice nie życzą sobie uczęszczania ich dziecka na lekcje religii.

Zdziwienie i liczne komentarze wzbudził jednak punkt 2 instrukcji. Mówi on o tym, że zamiast religii można wybrać etykę, ale w takim razie "kapłani i katecheci mają obowiązek poinformowania, że jest to forma pisemnej apostazji".

Pytany przez KAI ks. prof. Piotr Tomasik z Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski uważa, że w tej sprawie nie można "popadać ze skrajności w skrajność". - Na pewno jest to jakaś forma odstępstwa od wiary, ale nie powinno się używać określenia "apostazja", która jest przecież aktem ściśle zdefiniowanym - wyjaśnia.

Ks. prof. Tomasik wskazuje na "Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce" z 2001 r., w którego punkt 87 brzmi: "Wszyscy katolicy uczęszczający do placówek oświatowych, w których odbywa się nauczanie religii, zobowiązani są w sumieniu uczestniczyć w tych lekcjach. Rodzice dzieci, które nie ukończyły 18 roku życia, mają obowiązek zapisać swe dzieci na lekcje religii").

"Trzeba zatem jasno powiedzieć: jest to przedmiot do wyboru z punktu widzenia szkoły. Z punktu widzenia Kościoła, dla katolików - jest on obowiązkowy w sumieniu i tak trzeba by było to powiedzieć" - wyjaśnił KAI ks. prof. Tomasik.

Podkreślił, że w instrukcji mającej charakter prawny lepiej byłoby zacytować wprost to, co o uczęszczaniu na katechezę mówi "Dyrektorium katechetyczne". - Można by było to uzasadnić tak: "jeśli ktoś podaje się za człowieka wierzącego, a nie chce dowiadywać się o swoim Bogu, to jest to sprzeczność".

- Jeśli używamy określenia "apostazja" rozumianego jako przestępstwo kościelne, to osoba pełnoletnia, która nawet wypisuje się z religii, nie dokonuje przy tym aktu wystąpienia z Kościoła. Niemniej jednak, dokonuje czynu, który jest jakąś formą zapierania się wiary, ale nie w sensie apostazji, która winna być interpretowana wedle Kodeksu Prawa Kanonicznego - dodaje kościelny ekspert.

O obowiązujących w Kościele w Polsce procedurach apostazji informują "Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła", przyjęte przez Konferencję Episkopatu Polski w 2008 r.

Według tej instrukcji, procedura apostazji wymaga kilku czynności. Po pierwsze, zainteresowany winien w parafii chrztu uzyskać świadectwo przyjęcia tego sakramentu. Następnie w parafii zamieszkania winien poinformować proboszcza o chęci dokonania apostazji. Kolejnym krokiem winna być ponowna wizyta w parafii zamieszkania wraz ze świadectwem chrztu, aktem apostazji i z towarzyszeniem dwóch świadków. Wtedy w obecności proboszcza podpisuje się akt apostazji. Proboszcz wysyła następnie akt apostazji do kurii biskupiej, a ta poleca parafii chrztu dokonać wpisu o dokonanej apostazji w Księdze Chrztu. Następnie ponownie uzyskuje się w parafii chrztu świadectwo chrztu, tym razem z dopiskiem o dokonaniu apostazji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bez lekcji religii? To nie jest apostazja
Komentarze (5)
KW
~Karolina Warno
22 września 2019, 15:27
Nie stosuję rozwiązań siłowych w stosunku do moich nastoletnich dzieci w sprawach dotyczących sumienia. Boskupi nie mają dzieci i chyba nie wyobrażają sobie sytuacji, kiedy taki młody człowiek ma własne zdanie. Co by proponowali w takiej sytuacji rodzicom, którzy nie chcą "zaprzeć się wiary"?
A
anonim
11 września 2014, 16:57
Kuria Diecezjalna w Kaliszu opublikowała, datowaną na 1 września, "Instrukcję duszpasterską dotyczącą oświadczenia woli uczestniczenia w nauczaniu religii". Kuria informuje, że według nowych przepisów MEN rodzice lub pełnoletni uczniowie, mają obowiązek pisemnie wyrazić swoje życzenie udziału w nauczaniu religii. Oświadczenie to nie musi być każdorazowo ponawiane. Wcześniejsze przepisy mówiły o obowiązku poinformowania, jeśli rodzice nie życzą sobie uczęszczania ich dziecka na lekcje religii. --- Nie wiem kto tu wprawdza dezinformację, czy autor notki firmowanej przez KAI, czy bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP oraz ks. prof. Piotr Tomasik z tejże Komisji. Ale nieprawdą jest twierdzenie, że nastąpiła zmiana bo teraz trzeba wyrażać życzenie uczestniczenia a wg poprzednich przepisów był obowiązek informowania że ktoś sobie nie życzy! Od zawsze trzeba było jedynie wyrażać życzenie uczestniczenia i NIGDY przepisy nie wymagały obowiązku informowania że ktoś sobie nie życzy. To tylko niektórzy księża chcąc polepszyć sobie statystyki zniechęcali do nieuczestniczenia wprowadzając bezprawne utrudnienia.
NZ
nauczyciel z zawodu
11 września 2014, 10:26
Nie znam i nikt nie zna przykazania wymuszającego udział w lekcjach religii. A grzech, wg tradycyjnej formuły: to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań Bożych lub kościelnych. Problem tkwi w motywacji. Jeżeli przymus udziału w lekcjach religii jest źródłem grzechu mojego dziecka, które nie jest w stanie zaakceptować "dydaktyki" katechety - lepiej abym mu zapewnił inną formę wychowania w wierze. Prawda wygląda tak, że wielu katechetów w żaden sposób nie nadaje się do spełniania obowiazków fdydaktycznych i wychowawczych, a cóż dopiero mówić o katechezie młodych ludzi, zwłaszcza będących w okresie napięć czasu dojrzewania. Interwencje w kuriach (wydziały katechetyczne) zwykle nic nie pomagają, stosowana jest zasada "milczeć i słuchać". Nie piszę tego w oparciu o teorię, ale z autopsji, sam takich problemów rodzicielskich doświadczyłem. Zły katecheta, nawet w sutannie, więcej czyni szkody niż pożytku. Same święcenia nikogo nie dysponują do pełnienia ról pedagogicznych, czego pozornie nikt nie dostrzega. A jak młody, zbuntowany człowiek w wyniku kontaktu ze złym katechetą rzeczywiście odejdzie od wiary i Kościoła to czyja to będzie wina? Oceni się, że rodziców i jego samego, bo przecież nie proboszcza, czy katechety. I to jest jedna sprawa związana z powyższym tematem. Druga ma naturę ogólniejszą. Otóż nastała moda na wymyślanie grzechów tam, gdzie ich nie ma. W efekcie wielu osobom bezprawnie czyni się "wrzody w sumieniu", w czym celują obłudnicy różnej maści, tak konsekrowani, jak świeccy. Świadczy to z jednej strony o zaniku zmysłu katolickiego, również wśród struktur urzędowego Kościoła, z drugiej o nadużywaniu uprawnień nauczycielskich. Nie będę podawał przykładów, choć jest ich mnóstwo, wystarczą komentarze, które prawdopodobnie posypia się po tym wpisie.
jazmig jazmig
10 września 2014, 18:24
apostazja [gr. apostasía ‘odpadnięcie’, ‘odstępstwo’], w katolicyzmie całkowite odejście ochrzczonego (Słownik PWN) Po co te łamańce intelektualne księży pofesorów i biskupów - jakieś zaparcie się wiary i inne androny? Rezygnacja z uczestniczenia w lekcjach religii to apostazja i nic więcej, ponieważ nie ma alternatywy etyka, albo religia, bo można uczęszczać na obydwa te zajęcia.
V
verbum
10 września 2014, 17:00
To jest właściwe odniesienie a nie artykulik Swickiego z kościoła Michnika i Wyborczej. Ale deonowijezuici jak zawsze muszą znaleść sposób na dysydenctwo wobec KEP i na liczne komentarze - tak jak pisali o Lemańskim