Bioetyczny labirynt: pytanie o sens cierpienia

Radio Watykańskie / Ks. Piotr Kieniewicz MIC

Cierpienie, zarówno w swojej fizycznej jak i duchowej formie, zawsze rodzi w człowieku pytanie o źródło, cel i sens. Od niemal początku filozoficznej refleksji towarzyszyło ono człowieczemu życiu, i mimo rozlicznych prób, po dziś dzień zdaje się nie znajdować odpowiedzi. Nie da się ukryć, że owa bezskuteczność poszukiwań filozofów sama w sobie jest niezwykle zastanawiającym fenomenem. W kontekście dynamicznego rozwoju cywilizacyjnego, brak odpowiedzi na postawione pytanie męczy zaś szczególnie.

Niektórzy mówią, że cierpienie jest karą za grzechy. Trudno mi się z tym zgodzić, choć jednocześnie musze przyznać, że nierzadko jest grzechu konsekwencją. W dodatku jest konsekwencją, którą ponoszą inni ludzie, a nie sam grzeszący. Jakże często bowiem jest tak, że grzesznik zdaje się być człowiekiem sukcesu. Swoją drogą, w Piśmie świętym po wielokroć daje się słyszeć wezwanie, by tego sukcesu ludziom nieprawym nie zazdrościć, ponieważ prędzej czy później sprawiedliwości stanie się zadość. Oczywiście, gorączkowa, niecierpliwa ludzka natura domaga się kary natychmiastowej, ale logika Boga - na szczęście - jest inna.

Także cierpienie związane z chorobą może być konsekwencją grzechu - chociażby zaniedbania troski o zdrowie, nieuwagi, czy różnych działań wprost zdrowiu szkodzących, choć uczciwie powiedzieć trzeba, że tak być nie musi. Choroba i związane z nią cierpienie może pojawić się zupełnie od ludzkiego działania niezależnie. I co wtedy? Czy to oznacza - jak twierdzą niektórzy - że Bóg człowieka nie kocha, że się o niego nie troszczy, a jeśli nawet, to najwyraźniej Mu nie wychodzi?

DEON.PL POLECA

Bunt, gniew i pretensje wobec Boga wyrażone w takich czy podobnych słowach nie są niczym rzadkim. Są częścią cierpienia, wyrazem głodu sprawiedliwości, pragnienia, by było po prostu dobrze. Jednakże życie jest nierozerwalnie związane z cierpieniem. W szerszej, teologicznej interpretacji świata, każde cierpienie jest związane z grzechem człowieka, począwszy od choroby po trzęsienia ziemi, ponieważ całe stworzenie doświadcza konsekwencji odwrócenia się człowieka od Boga. Duchowy związek, łączący wszystkie stworzenia, sprawia, że każdy grzech ma swoje społeczne, dalsze konsekwencje. Ten sam związek daje nam też wszystkim nadzieję, ponieważ owoce odkupienia przez Chrystusa też mogą dotknąć nas wszystkich.

Przywołanie Osoby Syna Bożego jest tu niezwykle ważne. W Nim Bóg pokazuje, że towarzyszy nam w cierpieniu, że sam jest jego uczestnikiem. Nie odbiera bólu, nie zabiera od nas krzyża, ale sam cierpi. Jednocześnie nadaje cierpieniu sens, właśnie przez złączenie go z dziełem odkupienia.
Można zatem powiedzieć, że chociaż u źródła cierpienia stoi ludzki grzech, o tyle cierpienie odnajduje swój sens nie w koncepcji sprawiedliwej, należnej za grzech kary, ale w miłości towarzyszącego człowiekowi Odkupiciela. I chociaż ta obecność nie likwiduje bólu a cierpienie pozostaje, przez pryzmat miłości na cierpienie można spojrzeć jako na dar: zaproszenie do szczególnej wspólnoty z Chrystusem.

To nie znaczy, że wówczas przestaje być trudno. Bł. Jan Paweł II pisał w Liście o cierpieniu z rozbrajającą szczerością kogoś, kto zna problem od środka, że "cierpienie zawsze jest próbą, czasem nad wyraz ciężką próbą, której zostaje poddane człowieczeństwo" (SD 23). Nie każdy tę próbę przejdzie pomyślnie, i bynajmniej nie chodzi tylko o samego dotkniętego chorobą człowieka. W nie mniejszym stopniu chodzi o tych, którzy są wokół niego: czy wobec cierpienia bliźniego zatrzymam się i pochylę, pomogę i potowarzyszę, czy też - zajęty swoimi sprawami - pójdę dalej. Ileż to razy zdarzyło się, żeśmy ów test jakości zawalili! Ileż to razy zabrakło w naszych sercach decyzji, by zrezygnować z siebie na rzecz cierpiącego człowieka.

Tak oto dopełnia się swoisty krąg życia: od grzechu, poprzez cierpienie, do umacniającej łaski i do wezwania do ofiarnej posługi - przez modlitwę wstawienniczą, przez ofiarowanie swojej choroby za innych, ale też przez czuwanie i opiekę nad potrzebującym pomocy człowiekiem. To jest krąg życia, którego źródłem i kresem jest Bóg. I jakkolwiek Jego odpowiedź na tajemnicę cierpienia nie służy intelektualnemu zrozumieniu lecz raczej moralnemu wzrostowi człowieka - Bóg odpowiedź na pytanie o sens cierpienia daje. To miłość.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bioetyczny labirynt: pytanie o sens cierpienia
Komentarze (37)
S
Słaba
25 lutego 2012, 12:00
I4NFD Czy możemy ci jakoś pomóc? Co jest twoim cierpieniem ponad siły?
S
Słaba
25 lutego 2012, 11:50
I4NFD Słaba: oczywiście nie zrozumiałaś, że domagam sie przykładnego niesienia krzyża od LUDZI, którzy pouczają nas, że mamy cierpieć. Bo daleko im do Chrystusa. Zrozumiałam. Tylko uważam, że domaganie się od kogokolwiek przykładnego niesienia krzyża, jest skazane na niepowodzenie. Człowiek cierpi tak, jak umie. W sytuacjach krytycznych nie staje się nagle kimś innym, doskonalszym. Owszem proces dojrzewania wewnętrznego może wtedy biec szybciej, ale nadal jest to proces, który trwa w czasie. Piszę to z własnego doświadczenia i z tego, co widziałam u moich cierpiących i umierających towarzyszy niedoli w szpitalu i później. Powiem ci szczerze, że to trudne dla mnie odkrycie - zobaczyć jak bardzo nie dorastam do sytuacji, w której się znalazłam. Ciągle zmagam się z tym problemem. Dlatego napisałam ci, że tylko Jezus Chrystus może być prawdziwym przykładem. Oczywiście są jeszcze święci. Ale oni też są mniej doskonałymi przykładami... I nie potrzebuję twoich szyderczych pozdrowień ani twoich odpowiedzi. Jestes pewna, że możesz traktować kogos tak arogancko? Życzę Ci dalszej dobrej zabawy, ciekawe jak długo jeszcze. Pozdrowiłam cię bardzo szczerze i naprawdę z serca, bo widzę twoje rozgoryczenie. Oczywiście możesz odrzucić tą trochę miłości, którą próbuję ci tu dać - jesteś osobą wolną. W każdym razie zapewniam cię, że nie bawię się tobą i twoim rozżaleniem. Traktuję je poważnie. Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie!
KM
Kalendarz Mszy św o uzdrowienie
25 lutego 2012, 09:18
<a href="http://www.se.neteasy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=108">http://www.se.neteasy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=108</a>
PZ
Problem z cierpieniem
25 lutego 2012, 07:18
Z cierpieniem w nauce Kościoła jest problem. Dawniej mówiono, że kogo Bóg kocha, tego karci. Nawet jedna święta zakonnica karmelitanka (nie pamiętam imienia) twierdziła, że Bóg do niej mówi: "chcę żebyś cierpiała codziennie"... Obecnie Kościół naucza, że Bóg jest samą miłością i chce dobra dla człowieka, a zło (cierpienie) pochodzi nie od Boga, tylko od szatana. Myślę, że sam Kościół ma problem z wyjasnieniem, jak to jest z tym cierpieniem, za co ono nas spotyka i od kogo pochodzi, dlatego takie diametralnie różne są wypowiedzi na forum
I
I4NFD
22 lutego 2012, 03:01
Chciałbym przeczytać tutaj ze strony kapłana, że cierpienie jest złem i że Bóg go nie chce, również dla mnie. Bo powoli dojrzewa we mnie decyzja by cos zrobić z przynależnością do wspólnoty, która tak jaskrawie wypacza sens Ewangelii i czynów Chrystusa. A jeśli to wy macie rację i Bóg jest okrucieństwem, to po co spędzać z Nim wieczność. Samobójstwa, w mojej sytuacji, również nie wykluczam. Czy będziecie zadowoleni, kiedy mnie juz zupełnie zaszczekacie i w końcu się zamknę? A może będziecie mieli ostateczną satysfakcję, jak w końcu umrę? Jesteście pewni że nigdy nie spotka was niezasłużone cierpienie przekraczające Wasze siły? A może będzie to zasłużona kara za brak miłości bliźniego. Nie znacie dnia ani godziny.
I
I4NFD
22 lutego 2012, 03:00
Każdy cierpi, ale niektórzy cierpią z błahych powodów, bo nie dostali na przykład kwiatów na urodziny, albo ich za cos nie wyróżniono, albo nie są tak "wielcy" jakby sobie życzyli. Są cierpienia i cierpienia. Ci którzy mają w bród zdrowia, młodości, dóbr materialnych, ŻADNYCH problemów bytowych, NIECH SIĘ NIE WYMĄDRZAJĄ NA TEMAT CIEPIENIA zanim nie dotknie ich cos naprawdę złego, czego nie potrafia unieść. A może ich to dotknąć. Bo są i takie cierpienia, które PRZEWYŻSZAJA LUDZKIE SIŁY. Ty, który piszesz mi że mam cierpieć, POKAŻ MI SWÓJ KRZYŻ bo bez tego jesteś NIEWIARYGODNY i przez Ciebie tracę wiarę. Kwestia grzechu: dlaczego nie cierpią księża, którzy w swoim zyciu wiele nagrzeszyli? Można by wymieniać detalicznie. "Każdy człowiek": kłamiesz w żywe oczy, ten portal jest PEŁEN pouczeń że mamy cierpieć, co parę dni nowy artykuł na ten temat. Za którym razem dotrze do Ciebie moja odpowiedź? Rozumiem, że można być słabszym umysłowo, ale sprawdź, czy nie masz Alzheimera. Słaba: oczywiście nie zrozumiałaś, że domagam sie przykładnego niesienia krzyża od LUDZI, którzy pouczają nas, że mamy cierpieć. Bo daleko im do Chrystusa. I nie potrzebuję twoich szyderczych pozdrowień ani twoich odpowiedzi. Jestes pewna, że możesz traktować kogos tak arogancko? Życzę Ci dalszej dobrej zabawy, ciekawe jak długo jeszcze.
S
Słaba
21 lutego 2012, 23:54
I4NFD Autor artykułu pisze, że cierpienie jest związane z grzechem, a nie że cierpienie danego człowieka jest karą za jego grzech. W świecie "coś się popsuło" w wyniku oddzielenia się od Boga, który jest źródłem życia. I teraz cierpinie może dotknąć każdego, kto na tym świecie żyje, tak sprawiedliwego, jak i niesprawiedliwego. Nie sądzę też, żeby ktoś tu komuś na serio życzył cierpienia, ale parę wpisów było mocno nieprzemyślanych. Twój też o to niestety zahacza... :-) Jezus na pewno daje "chwalebny przykład niesienia krzyża", pozostali "cierpią, jak umieją". Pozdrawiam serdecznie!
W
W.
21 lutego 2012, 22:02
Życie nie jest niczym innym jak zmaganiem się z samym sobą i nie zakwita inaczej jak za cenę cierpienia (Ojciec Pio)
L
Leczyć
21 lutego 2012, 19:24
Jeśli ktoś chce pisać o cierpieniu to niech pisze tak, by nie dokładał cierpienia tym co też cierpią i nie mogą już znieść swojego cierpienia. Jeśli niektórym ich własne cierpienia pomaga - to dobrze, ich sprawa. Ale nie przekonujmy nikogo, że jest ono dla DRUGIEGO człowieka wartościowe. Proszę tych, co tak piszą, żeby znaleźli w Ewangelii fragment, w którym Jezus kogoś pouczał jak należy znosić cierpienie, albo tym podobnie. ON LECZYŁ, a nie prawił morałów.
L
Leczyć
21 lutego 2012, 19:23
Jeśli ktoś chce pisać o cierpieniu to niech pisze tak, by nie dokładał cierpienia tym co też cierpią i nie mogą już znieść swojego cierpienia. Jeśli niektórym ich własne cierpienia pomaga - to dobrze, ich sprawa. Ale nie przekonujmy nikogo, że jest ono dla DRUGIEGO człowieka wartościowe. Proszę tych, co tak piszą, żeby znaleźli w Ewangelii fragment, w którym Jezus kogoś pouczał jak należy znosić cierpienie, albo tym podobnie. ON LECZYŁ, a nie prawił morałów.
N
nadzieja
21 lutego 2012, 08:12
..........każde cierpienie jest związane z grzechem człowieka, począwszy od choroby po trzęsienia ziemi, ponieważ całe stworzenie doświadcza konsekwencji odwrócenia się człowieka od Boga. Duchowy związek, łączący wszystkie stworzenia, sprawia, że każdy grzech ma swoje społeczne, dalsze konsekwencje. I NADZIEJA: Ten sam związek daje nam też wszystkim nadzieję, ponieważ owoce odkupienia przez Chrystusa też mogą dotknąć nas wszystkich.  
KC
każdy człowiek
21 lutego 2012, 08:09
Większość z Was, pisząc o cierpieniu, NIE MA POJĘCIA o czym pisze. I jeszcze raz: kto poucza ludzi o cierpieniu, niech daje chwalebny przykład niesienia własnego, ciężkiego krzyża. Bez tego jest GOŁOSŁOWNY. Nikt tutaj nie przekonuje do niczego! Nikt nie poucza! A każdy cierpi w jakiś sposób, a każdy w inny sposób cierpi. Jak można zarzucić komuś kto pisze o cierpieniu, że nigdy nie cierpiał, albo nie cierpi?!? Może przetrwał i przebył już swój krzyż i teraz CHWAŁA BOGU, że dzieli się tym! Można pisać o cierpieniu, by pomagać innym.  Ksiądz Kieniewicz napisał bardzo wyraźnie: "Jednakże życie jest nierozerwalnie związane z cierpieniem." więc buntowanie się na innych jest niepotrzebne! KAŻDY CIERPI. Nie znam czlowieka, który nie cierpi!
P
Popieram
21 lutego 2012, 07:23
"I4NFD" Mądre słowa !
I
I4NFD
21 lutego 2012, 02:13
Owszem, codziennie albo co parę dni nowy artykuł o cierpieniu, codzienne przekonywanie że mamy cierpieć, oczywiście nie autor artykułu tylko inni, jego bliźni. Gdyby cierpienie, jak się to powtarza w róznych niesłusznych, bo sprzecznych ze Starym i Nowym Testamentem wypowiedziach, było karą za grzechy, to DLACZEGO nie cierpią ci, którzy  grzeszą mimo slubów czystości, którzy sprawują sakramenty niegodnie, gorszą swoimi grzechami, a tylko ci, którym owego cierpienia życzycie w imię uprzedzeń opartych na niczym, nie wiedząc NIC o ich problemach czy stanie zdrowia. Dyskurs o cierpieniu przybiera na Deonie formę walki, w której jedna strona MUSI wziąć górę bo ambicja nie pozwala wam przyznać racji tym, którzy są skazani na przeżywanie waszych teorii w praktyce. Większość z Was, pisząc o cierpieniu, NIE MA POJĘCIA o czym pisze. Ale z każdego słowa zdamy sprawę Bogu. Z braku współczucia dla bliźniego i stawiania na swoim pewnie też. Jak często pomija się "drugie największe przykazanie", by koncentrować sie jedynie na Bogu i dzięki temu stać się "większymi". Nikomu nie przychodzi do głowy, że chory NIE POTRZEBUJE WIELKOŚCI ale zdrowia. Ale to jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. Dopóki nie dostaniecie swojego krzyża będziecie wmawiali ludziom że cierpienie jest wartoscią pozytywną. A filmu nie obejrzę bo cierpienie znam AŻ NAZBYT DOBRZE z własnego życia. I jeszcze raz: kto poucza ludzi o cierpieniu, niech daje chwalebny przykład niesienia własnego, ciężkiego krzyża. Bez tego jest GOŁOSŁOWNY.
NN
NIKT NIKOGO NIE PRZEKONUJE
20 lutego 2012, 09:37
potrafimy wiele o nim pisać, przekonując jakie ono jest wartościowe. nikt nikogo nie przekonuje do niczego polecam obejrzeć cierpienie - <a href="http://www.youtube.com/watch?v=zZHEap6BCbU&feature=channel">http://www.youtube.com/watch?v=zZHEap6BCbU&feature=channel</a>
S
Słaba
20 lutego 2012, 01:54
Nie wiem czy mnie pytasz o to, czy jestem katoliczką, bo rozmawiam tutaj z tobą nie tylko ja... Ja jestem katoliczką. Wiem, co piszę, jak cię karcę za idiotyczny wpis, bo jestem również poważnie chora, choć obecnie czuję się w miarę dobrze (mam remisję po przeszczepie szpiku).
AO
ale o co chodzi
20 lutego 2012, 01:31
Chyba nie uwierzyłeś, że będę się modlił dla kogoś o raka. Ale to tylko obrazuje, jak bardzo sami nie chcemy cierpienia, nawet, jeśli jesteśmy katolikami i potrafimy wiele o nim pisać, przekonując jakie ono jest wartościowe. Jesteś katoliczką?
MS
modlisz się
20 lutego 2012, 01:23
Litania do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana Kyrie eleison. Chryste eleison. Kyrie eleison Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas. Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami. Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami. Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami. Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami. Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego, wybaw nas Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego, Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza, Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię, Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu, Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony, Krwi Chrystusa, przelana na Krzyżu, Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia, Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia, Krwi Chrystusa, która poisz i oczyszczasz dusze w Eucharystii, Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia, Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy, Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników, Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców, Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice, Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących, Krwi Chrystusa, pociecho płaczących, Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących, Krwi Chrystusa, otucho umierających, Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych, Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego, Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowych, Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza, Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami V. Odkupiłeś nas, Panie, Krwią Swoją R. I uczyniłeś nas Królestwem Boga naszego Módlmy się. Wszechmogący, wieczny Boże, któryś Jednorodzonego Syna Swego ustanowił Odkupicielem świata i Krwią Jego dał się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznać obrony od zła doczesnego na ziemi, abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. R. Amen
.
...
20 lutego 2012, 01:18
cierpienie to samo dobro, miłość i pozytywne wartości oraz nagroda po śmierci, więc czemu nie chcecie żebym im wymodlił raka? Na pewno Bóg Cię wysłucha! Otrzymasz to o co prosisz - ale dla siebie! Gwarantuję, bo znam takie opowieści!
AO
ale o co wam chodzi
20 lutego 2012, 01:16
cierpienie to samo dobro, miłość i pozytywne wartości oraz nagroda po śmierci, więc czemu nie chcecie żebym im wymodlił raka?
P:
pozdr :)
20 lutego 2012, 01:12
Słaba, masz rację, komuś rozum zastopował :((( oraz... ZAWSZE jest tak, że jeśli ktoś źle komuś życzy to TO wraca do niego! Więc ktoś życząc komuś raka i śmierci... brrr - niech się już boi, coś strasznie złego uczynił!! Dobro wraca, ale i zło wraca. Wybór należy do człowieka czego komu życzy. Życzę dobrej i spokojnej nocy... pozdr :)
S
Słaba
20 lutego 2012, 01:04
zwykle jest tak, że kiedy Hiob cierpi, to fałszywi przyjaciele Hioba gromadzą się nad nim i dokładają mu cierpień swoim gderaniem. Karol, Franek, pomodlę sie dla was o raka i perspektywę bliskiej smierci. Z pewnością was to uszczęśliwi. Ani mi się waż to robić!!! Odebrało ci nie tylko rozum, ale i uczucia ludzkie?!
BS
brak słowa JEZUS
19 lutego 2012, 23:44
"I jakkolwiek Jego odpowiedź na tajemnicę cierpienia nie służy intelektualnemu zrozumieniu lecz raczej moralnemu wzrostowi człowieka - Bóg odpowiedź na pytanie o sens cierpienia daje. To miłość." A Ta Miłość to Chrystus! To dopowiedzenie zmienia sens życia!!  
.
...
19 lutego 2012, 23:41
Ale jak kochać Boga, gdy cierpienie jest zbyt ciężkie? Droga Krzyżowa Chrystusa!!
A
AMQ71
19 lutego 2012, 22:54
Prosze o usunięcie wpisu z 22:49 - u mnie był niewidoczny podczas wysyłania następnego.
A
AMQ71
19 lutego 2012, 22:52
zwykle jest tak, że kiedy Hiob cierpi, to fałszywi przyjaciele Hioba gromadzą się nad nim i dokładają mu cierpień swoim gderaniem. Karol, Franek, pomodlę sie dla was o raka i perspektywę bliskiej smierci. Z pewnością was to uszczęśliwi.
7
7URKV
19 lutego 2012, 22:49
zwykle jest tak, że kiedy Hiob cierpi, to przyjaciele Hioba gromadzą się nad nim i dokładają mu cierpień swoim gderaniem. Karol, Franek, pomodlę sie dla was o raka. Powinno was to uszczęśliwić.
R
rana
19 lutego 2012, 20:56
Karolu, o jakiej miłości Ty piszesz? Osoba, której odpowiadasz cierpi strasznie, skoro pisze takie słowa, że nie chce Boga spotkać po śmierci. I to nie ona jest winna, ale .... Bóg, który ją zbyt ciężko doświadcza. Miłość do Boga jest darem. Ale jak kochać Boga, gdy cierpienie jest zbyt ciężkie? Ja ją dobrze rozumiem
K
Karol
19 lutego 2012, 18:57
kultu cierpienia, a jeśli Bóg doda chorobę do mojego smutnego i samotnego życia na które mnie SKAZAŁ, odejdę od Niego definitywnie i nie wyspowiadam się, żeby nigdy Go nie spotkać po śmierci. Ty nie wiesz o czym piszesz. Wszelka miłość jest darem, miłość do Boga, do innych, ale rownież również miłość do samego siebie. Jeśli po śmierci nie spotkasz Boga, to zostanie Ci tylko śmierć i cierpienie - bez miłości, nawet do samego siebie. Wieczny ogień. Bez końca. Wiara, nadzieja i miłość są tym, co może nas najlepszego spotkać.
BJ
BÓG JEST OJCEM
19 lutego 2012, 16:53
Kościół, katolicy tworzą jakiś chory "kult cierpienia". A najwięcej o jego wartości mają do powiedzania ci, co nigdy bardzo nie cierpieli. Jezus uzdrawiał cierpiących i gdy takich spotykał to nie mówił im, że mają jeszcze pocierpieć, bo za mało ich boli. On sam co prawda zgodził się na cieprienie, ale taka była Jego misja na ziemi. Na Mszy świętej i nabożeństwie o uzdrowienie - ile osób zostaje uzdrowionych? Nie wszyscy, tylko niektórzy - nawet nie połowa! Bóg daje łaski jak Sam chce! Jest Bogiem, ale jest i Ojcem!
KC
kult cierpienia
19 lutego 2012, 15:56
Kościół, katolicy tworzą jakiś chory "kult cierpienia". A najwięcej o jego wartości mają do powiedzania ci, co nigdy bardzo nie cierpieli. Jezus uzdrawiał cierpiących i gdy takich spotykał to nie mówił im, że mają jeszcze pocierpieć, bo za mało ich boli. On sam co prawda zgodził się na cieprienie, ale taka była Jego misja na ziemi.
S
Słaba
19 lutego 2012, 15:13
kultu cierpienia, a jeśli Bóg doda chorobę do mojego smutnego i samotnego życia na które mnie SKAZAŁ, odejdę od Niego definitywnie i nie wyspowiadam się, żeby nigdy Go nie spotkać po śmierci. Dlaczego sądzisz, że Bóg cię skazał  na smutne i samotne życie?
J
jaśnie"nieoświecony&quo
19 lutego 2012, 14:44
 Każde stworzenie żyjące w jakiś sposób cierpi lub będzie cierpiało. To jest logiczne, ale wmawiać komuś, że cierpienie (np. choroba) to kara za grzechy jest niepoważne i ma chyba wywołać tylko poczucie winy. Bo zadam proste pytanie: za jakie "grzechy" cierpią chore malutkie dzieci? Może ktoś mnie oświeci w tym temacie?
F
franek
19 lutego 2012, 14:34
Cierpienie i przyjemność to dwa takie same dary Boga, rodzaj drogowskazów w naszym ziemskim życiu. Pokazują: to jest dobre, albo to jest niedobre - zrób z tym coś. Bez cierpienia nie żylibyśmy długo. Ponieważ Bóg jest dobry więc nie rozumiemy po co dał cierpienie. A tymczasem bez bólu nie poszedłby do dentysty i zmarł na zakażenie. Nie uniknąłbym urazów ciała i duszy. Cierpienie jest nam zatem potrzebne, ale samo jako takie nie ma wartości. Jezus likwidował cierpienia i choroby. Cierpienie ani przyjemność nie są celami, zatem w ważnych sprawach trzeba działać wbrew tym wskaźnikom. Jezus mimo  cierpienia dopełnił swą misję dając się ukrzyżować. Cierpienie ma też wartość taką, że po nim lepiej rozumiemy człowieka cierpiącego i możemy mu pomóc. 
NN
nigdy nie przyjmę
19 lutego 2012, 07:15
kultu cierpienia, a jeśli Bóg doda chorobę do mojego smutnego i samotnego życia na które mnie SKAZAŁ, odejdę od Niego definitywnie i nie wyspowiadam się, żeby nigdy Go nie spotkać po śmierci.
B
BWP4J
19 lutego 2012, 07:12
każde cierpienie jest związane z grzechem człowieka, począwszy od choroby po trzęsienia ziemi "Kto zgrzeszył, on, czy jego rodzice?" Okazało się że ani on, ani jego rodzice, a Chrystus natychmiast potem uzdrowił jego oczy. Jezuici zapewne byliby zgorszeni tym uzdrowieniem, bo według nich a wbrew Ewangelii, człowiek jest po to, żeby cierpieć (oczywiście człowiek nie należący do tego zakonu).
&
<jerzy>
18 lutego 2012, 20:25
Kiedyś, pewien człowiek (kapłan) u schyłku żywota, cierpiący (z vizą na tamtą stronę) - od dziecka cierpiący na migrenę, mający w "dorobku" życiowym 5 lat "wakacji" w Dachau + ok. 10 lat leczenia grużlicy ("pamiątki" z tych "wakacji") - powiedział do mnie tak: "Wiesz co, nie jest dobre zbytnie użalanie się nad cierpiącym, a pocierpieć, to też Dar Boży".