Biskup legnicki zgadza się z wyrokiem sądu. Diecezja wypłaci ogromne odszkodowanie pokrzywdzonym przez księdza z Ruszowa
Ksiądz Waldemar Wesołowski, rzecznik prasowy diecezji legnickiej, poinformował, że biskup Andrzej Siemieniewski zgodził się wyrokiem sądu w sprawie byłego proboszcza z Ruszowa, który wykorzystywał seksualnie dwie niepełnosprawne intelektualnie dziewczynki. Diecezja nie będzie składała apelacji, więc zobowiązana jest do wypłacenia ofiarom po 475 tys. złotych zadośćuczynienia.
W czasie przygotowań do pierwszej komunii świętej duchowny dopuszczał się wobec dziewczynek czynów o charakterze seksualnym – sadzał je na kolanach, całował i dotykał. Za te czyny, w odrębnym procesie, został skazany na cztery lata więzienia.
Po ogłoszeniu kwietniowego wyroku dotyczącego zadośćuczynienia, diecezja legnicka wystąpiła do sądu o uzasadnienie decyzji. Następnie biskup Andrzej Siemieniewski ogłosił, że diecezja nie wniesie apelacji i wypłaci zasądzone odszkodowanie.
Stanowisko diecezji legnickiej
"W imieniu Biskupa Legnickiego wyrażam ubolewanie z powodu krzywdy, jaka została wyrządzona, a której dopuścił się ksiądz diecezji legnickiej. Jednocześnie zaznaczam, że wobec tego duchownego toczy się postępowanie kanoniczne" – napisał w oświadczeniu ksiądz Waldemar Wesołowski, rzecznik legnickiej kurii.
Postępowanie kanoniczne, czyli kościelny proces, może zakończyć się dla Piotra M. wydaleniem ze stanu kapłańskiego. Rzecznik kurii przypomniał również, że od kilku lat w diecezji prowadzone są działania mające na celu "uczynienie Kościoła środowiskiem bezpiecznym zwłaszcza dla osób małoletnich i bezbronnych".
Reakcje mieszkańców i obrona oskarżonego duchownego
Wyrok przyznał rację ofiarom, ale jednocześnie poruszył część społeczności Ruszowa, która otwarcie wspiera byłego proboszcza i podważa jego winę.
Dziewczynki i ich rodziny są teraz ponownie krzywdzone. Ich trauma się nie skończyła. Spotykają się z hejtem. Sprawę hejtowania rodzin i ofiar zgłosiliśmy w prokuraturze – podkreśla mec. Artur Nowak, pełnomocnik jednej z rodzin.
Szemrana przeszłość Piotra M.
Proces z 2019 roku, dotyczący molestowania niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek, ujawnił, że duchowny dopuszczał się podobnych czynów również wcześniej. W trakcie rozpraw przesłuchano jego dawne wychowanki z parafii we wrocławskim Brochowie. Dorosłe dziś kobiety zeznały, że w latach 80. był on wobec nich nieodpowiedni – dotykał je w miejscach intymnych i zmuszał do pocałunków.
Źródło: gazetawroclawska.pl / tk
Skomentuj artykuł