Biskupi greckokatoliccy: pomagajmy naszym rodakom rozsianym po świecie
Do pamiętania o swych ukraińskich braciach i siostrach rozrzuconych po całym świecie, w tym także w Polsce, i do pomagania im na różne sposoby wezwali swych wiernych polscy biskupi greckokatoliccy.
Jak co roku z okazji świąt Bożego Narodzenia, obchodzonych przez nich, podobnie jak przez innych chrześcijan wschodnich, 7 stycznia, ogłosili oni list pasterski, w którym podjęli nie tylko tematy ściśle religijne, ale także najbardziej palące zagadnienia społeczne.
Trzej sygnatariusze dokumentu przypomnieli opisane w Ewangelii św. Mateusza okoliczności narodzin Pana Jezusa, zwracając szczególną uwagę na towarzyszące temu dziejowemu wydarzeniu liczne utrudnienia i trudności, z jakimi musiała się zmagać Święta Rodzina.
Jednym z nich była ucieczka do Egiptu i związana z tym konieczność przemieszczania się, które będzie później towarzyszyło Jezusowi w Jego działalności publicznej. Skarżył się On apostołom, że Syn Człowieczy nie ma gdzie głowy złożyć.
- Jednym słowem, życie naszego Zbawiciela na świecie od samego początku naznaczone było piętnem poniewierki - napisali biskupi.
Podkreślili, że "Chrystus, który sam jest emigrantem, okazuje swoją solidarność ze wszystkimi, którzy w przeszłości i w przyszłości byli, są i będą zmuszeni przez różne okoliczności do opuszczenia swego ojczystego kraju i udania się w nieznane".
Toteż nieprzypadkowo Kościół na tydzień przed Bożym Narodzeniem obchodzi Dzień Emigranta i zachęca do zastanowienia się nad losem migrantów i jak można ich wesprzeć czy to w dziedzinie duchowej - naszą modlitwą, czy na płaszczyźnie materialnej, podtrzymując ich swoim majątkiem.
W tym kontekście autorzy orędzia przypomnieli, że również naród ukraiński wielokrotnie przeżywał okresy wędrowania, wysiedleń czy tułaczek, gdy władza bądź sytuacja gospodarcza zmuszały go do pozostawienia stron rodzinnych, a nieraz i ojczyzny i wyruszenia w nieznane.
Między innymi pod koniec XIX wieku Ukraińcy masowo opuszczali Galicji, udając się na południe Europy, na Bałkany, a następnie za Ocean - do Brazylii, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Nową falę emigracji, tym razem głównie na Zachód, ale też przymusowo na Wschód, przyniosła II wojna światowa i lata zaraz po niej.
Biskupi greckokatoliccy wspomnieli tu o prawie półmilionowej rzeszy ich rodaków, wysiedlonych w tym czasie z Polski na sowiecką Ukrainę i o akcji "Wisła" sprzed 70 laty. A w połowie lat osiemdziesiątych, gdy "zapanowała pewna odwilż, straciliśmy w Polsce wielką część ówczesnego młodego pokolenia, które skorzystało z możliwości wyjazdu na Zachód, do wolnego świata, aby tam żyć w wolności" - stwierdza list władyków greckokatolickich.
Od tego samego mniej więcej czasu do dzisiaj, "z różną prędkością", trwa ucieczka Ukraińców z Ukrainy "we wszystkich możliwych kierunkach". Zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech lat wielu z nich "wybiera Polskę jako miejsce swego dłuższego lub krótszego pobytu" i tutaj szukają oni pracy, ale też możliwości dalszej nauki czy to w szkole średniej, czy w wyższej. Powołując się na dane statystyczne, autorzy orędzia zaznaczyli, że w naszym kraju przebywa obecnie nawet półtora miliona obywateli Ukrainy.
- Kościół nasz w Polsce stara się wyjść naprzeciw ich potrzebom duchowym, tworząc nowe ośrodki duszpasterskie i parafie w tych miastach, w których nigdy dotychczas nie było parafii greckokatolickich, obecnie zaś mieszkają tam i pracują tysiące nowo przybyłych obywateli Ukrainy - czytamy w liście.
Jego autorzy zwrócili uwagę, że sprawy migracji dotyczą nie tylko Ukraińców i jest to bardzo aktualny temat współczesnego świata, zwłaszcza Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, państw zniszczonych wojnami, których obywatele próbują dostać się do bogatej Europy, narażając nawet własne życie.
Również wojna na wschodzie Ukrainy spowodowała nie tylko emigrację wewnętrzną, w której wyniku tysiące Ukraińców przesiedliło się na zachód kraju, ale też od końca 2013 zmusiła co najmniej 8 mln obywateli do opuszczenia kraju.
- W ciągu ostatnich kilku lat Ukraina straciła ok. 15 proc. swej ludności - alarmują biskupi.
W tym kontekście zaznaczyli, że dziś Ukraińcy, mieszkający na zachodnich i północnych ziemiach Polski, nie muszą już nigdzie wyjeżdżać, mają za to szczególną okazję, "aby w przesiedleńcach z Ukrainy, a także z innych krajów, rozpoznać Nowo Narodzone Dzieciątko, które razem z Najświętszą Bogurodzicą i św. Józefem wędruje przez pustynię, uciekając przed gniewem szalonego Heroda".
Zdaniem hierarchów greckokatolickich jest to okazja dla wszystkich, aby w czasie świąt "otworzyć swe kościoły i domostwa i ugościć dzisiejszych uciekinierów i emigrantów ekonomicznych" i aby "symboliczne puste miejsce przy stole nie było puste, ale aby zajął je ktoś potrzebujący, kto nierzadko musi przeżywać Narodzenie Chrystusowe z dala od swych bliskich".
- Niech w naszych domach, tak jak w stajence betlejemskiej, narodzi się Jezus, niech na Ukrainie, w naszych rodzinach będzie dobrobyt, pokój i zgoda. Niech nikt nie będzie zmuszany przez zły los do opuszczania swego ojczystego kraju i swych bliskich i do wyjeżdżania za granicę. Niech Najświętsza Bogurodzica otacza swym płaszczem nasze rodziny, młodzież, dzieci, chorych i starców, szczególnie wszystkich emigrantów i uchodźców - zakończyli swój list na Boże Narodzenie metropolita przemysko-warszawski abp Eugeniusz Popowicz, biskup wrocławsko-gdański Włodzimierz Juszczak i arcybiskup-senior Jan Martyniak.
Skomentuj artykuł