Biskupi w Brazylii krytykują polityków: "zdradzili oni misję, do której zostali wybrani"
(fot. shutterstock.com)
KAI/ mp
W związku z pogłębiającym się w Brazylii kryzysem tamtejszy episkopat wydał specjalne oświadczenie, wyrażając obawy i sprzeciw wobec poważnej sytuacji polityczno-społecznej, w jakiej znalazł się kraj.
Biskupi oburzeni są przede wszystkim brakiem etyki w życiu politycznym, strukturach państwa, przedsiębiorstwach, grupach społecznych i działalności wielu polityków.
"Zdradzili oni misję, do której zostali wybrani, i doprowadzili całą działalność polityczną do zdyskredytowania" - piszą pasterze brazylijskiego Kościoła.
Równocześnie hierarchowie przestrzegają, że w takiej sytuacji, która wydaje się bez wyjścia, mogą pojawić się fałszywi wybawcy ojczyzny czy też postawy radykalizmu i fundamentalizmu pogłębiające, jeszcze bardziej sytuację kraju, a w sposób szczególny ludzi najbiedniejszych, i mogą być zagrożeniem dla demokracji w Brazylii.
W oświadczeniu episkopatu znalazły się mocne oskarżenia pod adresem parlamentarzystów i rządu federalnego o brak zdecydowanej, etycznej postawy na rzecz naprawy państwa. Według biskupów "«rozwód» między światem politycznym a społecznością brazylijską jest bardzo głęboki". Wśród Brazylijczyków wzrasta z każdym dniem zniechęcenie, niezadowolenie i brak zainteresowania sytuacją polityczną. W sposób szczególny przejawy te dostrzegalne są w ruchach społecznych mających głębokie zakotwiczenie w działalności na rzecz polityki społecznej, a to utrudnia zaangażowanie dla dobra wspólnego i powoduje uprzywilejowanie interesów partykularnych.
Biskupi wzywają wszystkich, aby "wbrew nadziei uwierzyli nadziei" (Rz. 4,18) i byli pewni, że Bóg ich nie porzuci, oraz by liczyli na działalność polityków, którzy honorują swój mandat, zgodnie z którym mają troszczyć się o dobro wspólne. Sygnatariusze oświadczenia proszą Matkę Bożą z Aparecidy, aby dodawała otuchy i wzbudzała w swoich synach i córkach zobowiązanie do budowania kraju sprawiedliwego, solidarnego i braterskiego.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł