"Bóg jest jeden, ale nie jest samotny"
- Chrześcijanie jako wyznawcy religii monoteistycznej wierzą w Boga, który jest jeden, ale nie jest samotny - mówił bp Piotr Greger, który 25 maja przewodniczył w bielskiej Mszy świętej z okazji 21. rocznicy działalności Bielskiego Towarzystwa Trzeźwości. Hierarcha zastanawiając się nad tajemnicą Trójcy świętej, wskazywał na liczne konsekwencje, jakie płyną z przyjęcia tej jednej z fundamentalnych prawd wiary chrześcijańskiej.
Jak zauważał biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej, prawda o Trójcy Świętej jest i zawsze pozostanie największą tajemnicą, jednak nie oznacza to, że zwykły człowiek nie ma niej dostępu; gdyż Pismo święte bardzo wiele - chociaż pośrednio - mówi nam o Bogu Trójjedynym.
Duchowny przypominał, że całe życie chrześcijańskie toczy się pod znakiem Trójcy Świętej i w jej obecności. Zwracał także uwagę, że Kościół wierzy w Trójcę nie dlatego, że "chce rzeczy komplikować, ale ponieważ ta prawda została objawiona przez Chrystusa".
"Trudność w zrozumieniu tej tajemnicy jest raczej argumentem za tą prawdą, a nie przeciwko niej. Żaden człowiek zdany na samego siebie nigdy nie byłby w stanie wymyślić podobnego misterium. Po tym, jak owa tajemnica została nam objawiona rozumiemy, że istniejący Bóg musi być właśnie taki: zarazem jeden, ale w trzech Osobach" - podkreślał kaznodzieja, wskazując, że "nie może być miłości inaczej, jak tylko między dwiema lub więcej osobami". "Jeśli więc Bóg jest miłością, to musi być w Nim ktoś, kto kocha, ktoś, kto jest kochany i miłość, która ich ściśle jednoczy.
Chrześcijanie jako wyznawcy religii monoteistycznej wierzą w Boga, który jest jeden, ale nie jest samotny. Kogo kochałby Bóg, gdyby był absolutnie sam? Czyż nie siebie samego? Ale wówczas nie byłaby to miłość, lecz egoizm lub skrajna postawa narcyzmu" - konkludował biskup.
Analizując konsekwencje przyjęcia prawdy o Trójjedynym Bogu, duchowny dowodził, że "tajemnica ta jest najwyższą afirmacją, że możemy być równi i jednocześnie różni: równi pod względem godności, ale różni odnośnie co do posiadanych cech".
"To jest wspaniała lekcja człowieczeństwa, która uczy nas żyć w rzeczywistości świata doczesnego. To nauka mówiąca o tym, że można się różnić kolorem skóry, kulturą, płcią, rasą czy religią, a jednak cieszyć się równą godnością osoby ludzkiej. Ta nauka znajduje swoje pierwsze i najbardziej naturalne zastosowanie w kręgu rodziny, która powinna być ziemskim odbiciem wewnętrznego życia Trójcy" - mówił i przekonywał, że istotą wewnętrznego życia Boga obecnego w trzech Osobach jest Boży dynamizm.
"Warto tę prawdę odczytać w kluczu antropologicznym. Skoro człowiek jest stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, to oznacza, że nie potrafi żyć inaczej, aniżeli ofiarując swoje życie dla kogoś: umierając dla siebie i uniżając się w duchu ewangelicznego wezwania, aby ktoś inny mógł doświadczyć wywyższenia" - dodawał hierarcha i zauważał, że próba spojrzenia na człowieka z perspektywy prawdy o Trójcy Świętej wskazuje, iż "tam gdzie jest miłość na wzór tej panującej w wewnętrznym życiu Boga, tam jest prawdziwy obraz Boga i tam można Go zobaczyć".
Kaznodzieja przestrzegał, że to egoizm sprawia, iż człowiek żyje wbrew naturze człowieka stworzonego na Boże podobieństwo. "Prawda o jednym Bogu obecnym i żyjącym w trzech Osobach nie jest tylko kwestią dogmatyczną, ale stanowi źródło inspiracji dla życia na co dzień. Ten wymiar pragmatyczny jest także istotnym kryterium potwierdzającym autentyczność naszego chrześcijaństwa" - zapewniał bp Greger.
Skomentuj artykuł