Bp Muskus: konfrontując się z obnażoną słabością Kościoła, przypominamy zamknięty wieczernik

(fot. episkopat.pl)
KAI / jp

Hierarcha podkreślał, że "trzeba dotknąć ran Jezusa", by doświadczyć Jego pokoju.

- Konfrontując się z prawdą o wyrządzonym złu, z obnażoną słabością instytucji, przypominamy zamknięty wieczernik, w którym wielu miałoby ochotę ukryć się przed światem - mówił bp Damian Muskus OFM w łagiewnickim sanktuarium, gdzie trwają uroczystości Niedzieli Miłosierdzia Bożego.

Hierarcha podkreślał, że "trzeba dotknąć ran Jezusa", by doświadczyć Jego pokoju.

W homilii bp Muskus podkreślał, że tegoroczną Niedzielę Miłosierdzia Kościół przeżywa w szczególnym dla siebie czasie. Stwierdził, że konfrontując się z prawdą o wyrządzonym złu, z obnażoną słabością instytucji, przypomina on zamknięty wieczernik, w którym wielu miałoby ochotę ukryć się przed światem.

DEON.PL POLECA

- Jesteśmy jak uczniowie Jezusa zaraz po Jego zmartwychwstaniu: zalęknieni, pełni bólu i wstydu wywołanego świadomością, jak bardzo zawiedli Pana, bo odwrócili się od Niego wtedy, gdy najbardziej ich potrzebował - opisywał.

Dodał, że zamknięty wieczernik nie jest jednak istotą Kościoła.

- Nie zostaliśmy powołani do tego, by kryć się przed światem, ale do tego świata iść z przesłaniem miłosierdzia i miłości - zaznaczył.

Jego zdaniem, czas zamknięcia był potrzebny uczniom Jezusa, by przygotować ich na spotkanie z Panem.

- Aby doświadczyć Jego pokoju, najpierw trzeba, jak Tomasz, dotknąć Jego ran, bo to Jego ranimy, gdy słowem, postawami i czynami wyrządzamy krzywdy ludziom. To moment stanięcia w prawdzie wobec tych, którzy cierpią z powodu tych ran - podkreślał krakowski biskup pomocniczy i dodał, że jest to pierwszy krok powrotu do wierności Ewangelii.

Biskup zaznaczył ponadto, że tylko Jezusowy pokój uzdalnia do głoszenia Dobrej Nowiny.

- Bywa, że opierając się na ludzkich sposobach wychodzenia z zamknięcia, zaczynamy głosić złą nowinę: samych siebie i własne koncepcje. Bywa, że oceniamy świat według swoich, a nie Bożych kryteriów i zamiast radosnej nowiny niesiemy ludziom słowa odbierające nadzieję - zauważył.

Przestrzegał, że tak dzieje się zawsze, gdy człowiek pokłada ufność bardziej w sobie, niż w Jezusie i zapomina, że "On szedł do największych grzeszników, do tych, którzy byli Mu przeciwni, a nie tylko do swoich".

- Pielgrzymujemy dziś do Łagiewnik ze świadomością, że sami nie poradzimy sobie ze wszystkim, co w nas samych i we wspólnocie Kościoła jest słabe. Pozwólmy, by miłość Jezusa nas uleczyła - apelował hierarcha.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Muskus: konfrontując się z obnażoną słabością Kościoła, przypominamy zamknięty wieczernik
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.