Bp Ryś: Kraków nie może bać się Boga

(fot. magro_kr / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
KAI / mh

Msza św. z udziałem biskupa Grzegorza Rysia i biskupa Damiana Muskusa zakończyła wczoraj pierwszą część modlitwy w intencji moralnej odnowy miasta pod nazwą "Szpital domowy". "Żaden człowiek nie ma powodów, żeby bać się Boga. Nie ma też powodu, żeby się Boga bały jakiekolwiek ludzkie społeczności. Nie ma powodów, dla których Kraków miałby się bać obecności Boga. Bóg niczego nie kradnie, nie zabiera" - powiedział do zgromadzonych przed kościołem św. Wojciecha na krakowskim rynku biskup Ryś.

Biskup Grzegorz Ryś podkreślił w homilii, że tylko oddanie się Bogu otwiera przed człowiekiem takie wymiary szczęścia i wielkości, których istnienia w sobie nawet nie podejrzewa. "Ta modlitwa nie była przeciwko nikomu. Ta modlitwa nie była protestem przeciwko nikomu. Ona była owocem przekonania, że otwarcie na Boga niczego człowieka nie pozbawia. Bóg nie jest złodziejem. To jest w zasadzie to, co chcemy wykrzyczeć na zakończenie tej modlitwy" - powiedział.

Hierarcha stwierdził, że Pan Bóg chce rozpalić człowieka, ale niczego w nim nie niszczy - tak, jak to uczynił z płonącym krzewem na pustyni, w którym objawił się Mojżeszowi. "Bóg nie przychodzi w życie człowieka, żeby go z czegoś okraść, żeby coś człowiekowi zabrać" - zaakcentował. W tej perspektywie biskup odniósł się do postaci św. Józefa z fragmentu Ewangelii z czytań liturgicznych. Stwierdził, że kiedy Józef odkrył, że Maryja jest brzemienna, pewnie niebo zwaliło mu się na głowę - mógł poczuć się przez chwilę okradziony ze swoich pomysłów na życie.

DEON.PL POLECA

"Bóg jednak przychodzi do niego w modlitwie i mówi mu, że go nie okrada. Przeciwnie - otwiera przed nim zupełnie inną perspektywę. On go nie okrada z jego marzeń, tylko pokazuje mu naraz ich kompletnie inną realizację. Taką, która by się Józefowi nie miała prawa w ogóle śnić" - tłumaczył zebranym. Biskup dodał, że prawdziwe zrozumienie działania Boga jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek wchodzi z nim w żywą relację. W przeciwnym razie zawsze będzie się wydawać, że bycie chrześcijaninem to same zakazy, nakazy i rezygnacje, które unieszczęśliwiają człowieka. "Dopóki Bóg jest teorią, a wiara światopoglądem i koncepcją takie zrozumienie nie nastąpi" - powiedział.

"Myślę, że ta modlitwa pomagała przede wszystkim nam samym - takie są już wypowiedziane czy spisane świadectwa. Przyniosła też doświadczenie jedności i wspólnoty" - podsumował pierwszą części dzieła bp Ryś. Wyraził ogromne podziękowanie dla poszczególnych wspólnot, które włączyły się w krakowską inicjatywę modlitewną.
Na zakończenie Mszy św. bp Ryś odczytał słowa kard. Stanisława Dziwisza, który w liście do uczestników modlitwy o moralną odnowę Krakowa stwierdził, że są oni świadkami wielkich dzieł Boga. "Pan przechodzi przez Kraków tak, jak go prosiliśmy" - napisał metropolita krakowski.

Kardynał wyraził ogromną prośbę, aby inicjatywa i zaangażowanie nie gasły - zapowiedział, że od 7 stycznia w kościele św. Wojciecha codziennie wieczorem od 20:00 do 22:00 będzie prowadzona adoracja Najświętszego Sakramentu, a kapłani pełnić będą posługę sakramentu pokuty. "Niech centrum Krakowa na powrót stanie się przestrzenią, w której turyści przybywający do miasta królów i pielgrzymi wędrujący śladami św. Jana Pawła II doświadczą duchowej mocy tego miejsca" - zaapelował w liście metropolita.

W rozmowie z KAI bp Ryś zaznaczył, że jednym z owoców modlitwy prowadzonej przez studentów jest właśnie rozeznanie, że powinna ona trwać dalej. "Wielu studentów mówiło o potrzebie możliwości spowiedzi wieczornej, zwłaszcza po zakończeniu zajęć. A kościół św. Wojciecha ma w sobie potencjał do zbierania ludzi na modlitwie" - powiedział.

Odnosząc się do zamknięcia dwóch klubów nocnych przy Rynku Krakowskim w dniu zakończenia modlitwy biskup powiedział, że wewnętrzne zmiany dokonujące się w człowieku zawsze przekładają się na struktury, instytucje i rozmaite byty społeczne. Stwierdził jednak, że nie ma w nim radości z tego powodu, że gdzieś wkroczyła prokuratura. "W mojej ocenie byłoby lepiej, gdyby takie kluby nie były nikomu potrzebne. Żeby ich istnienie nie kończyło się przez to, że rozpoczynają się działania prokuratorskie, a raczej same bankrutowały. To by znaczyło, że rzeczywiście nasza wiara w nas owocuje".

Wśród młodych ludzi zgromadzonych wczoraj tłumnie na Rynku Krakowskim panowało poczucie jedności i mocy modlitwy. "Inicjatywa, w której uczestniczyłam dała mi poczucie jedności Kościoła. Mogłam doświadczyć różnorodności grup prowadzących czuwania, a jednocześnie niezwykłego wspólnego trwania na modlitwie w konkretnym celu" - powiedziała Agnieszka ze Wspólnoty Ziemia Boga. "Dostałem dzisiaj informację od koleżanki, że zostały zamknięte dwa krakowskie kluby nocne i pomyślałem, że jest w tym palec Boży. Że nasza modlitwa ma sens i Bóg rzeczywiście przez nią działa" - podkreślił Łukasz z Duszpasterstwa Akademickiego Ruczaj.

W ramach dzieła modlitewnego "Szpital domowy" od dnia 18 listopada do 18 grudnia w kościele św. Wojciecha na krakowskim rynku młodzież duszpasterstw akademickich oraz członkowie ruchów i wspólnot Krakowa modlili się przed Najświętszym Sakramentem w intencji moralnej odnowy Krakowa. Prowadzono także zbiórkę na pomoc osobom wykorzystanym i poranionym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Ryś: Kraków nie może bać się Boga
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.