Brazylia: biskupi wzywają władze do walki z bezrobociem i do większej demokratyzacji kraju
Biskupi brazylijscy wezwali władze swego kraju do walki z rosnącym bezrobociem i zaapelowali o większą demokratyzację kraju. W liście pasterskim wskazali na dużą liczbę “niepokojących przypadków społecznych związanych z ogromnym bezrobociem".
Podkreślili ponadto, że Brazylia przeżywa okres naznaczony kryzysem “porządku demokratycznego".
"Rząd zamiast wzmacniać rolę państwa w działaniach służących potrzebom i prawom najsłabszych, wspiera interesy dużego kapitału, w szczególności tego, który zajmuje się spekulacją finansową" - napisali w swym dokumencie biskupi.
List, będący owocem ostatniego zebrania plenarnego episkopatu Brazylii, które odbyło się na przełomie lipca i sierpnia br., kreśli również zadania dla Kościoła. Najważniejszym z nich jest “wspieranie i wzmacnianie wspólnych działań społecznych".
Biskupi podkreślili, że Brazylia może stać się lepszym krajem, ale niezbędne jest pokonanie trzech barier: naiwności, bierności i obojętności.
Jest to drugi list, jaki w ostatnim miesiącu przygotowali hierarchowie brazylijscy na temat sytuacji społecznej w kraju. W lipcu br. episkopat wyraził swoją dezaprobatę wobec przyjęcia przez Senat reformy kodeksu pracy. Wskazano, że wprowadzona nowelizacja nie jest przychylna ani syndykatom, ani załogom. Jako przykład niesprawiedliwego przepisu wskazano ograniczenie odszkodowań dla pracowników za straty moralne.
Znowelizowany kodeks pracy przewiduje m.in. uelastycznienie umów o pracę, a także zniesienie obowiązkowych składek płaconych przez osoby należące do związków zawodowych.
Reforma prawa pracy ma związek z działaniami oszczędnościowymi podejmowanymi przez administrację prezydenta Michela Temera w celu wyciągnięcia Brazylii z recesji. Podobnym dokumentem jest projekt ustawy o reformie systemu emerytalnego, którym obecnie zajmuje się parlament. Oba dokumenty są niepopularne w społeczeństwie i postrzegane jako zabiegi służące cięciu kosztów dla firm. Sprzeciwia się im blisko 60 proc. mieszkańców kraju.
Skomentuj artykuł