Brytyjczycy nie chcą małżeństw dla gejów

(fot. orin / flickr.com)
Radio Watykańskie / slo

Nie tylko zwierzchnicy chrześcijańscy są przeciwni w Wielkiej Brytanii zapowiedzianej przez rząd redefinicji małżeństwa poprzez rozszerzenie tego pojęcia na związki homoseksualne. Jak pokazały najnowsze wyniki badań opinii publicznej, planom rządu sprzeciwia się 70 procent społeczeństwa.

Natomiast aż 80 procent badanych wyraziło przekonanie, że najlepszym środowiskiem dla rozwoju dziecka jest małżeństwo jego naturalnych rodziców. Większość Brytyjczyków toleruje jednak pary gejowskie w postaci związków cywilnych. Nie chcą jedynie, by zrównano je z małżeństwami.

Badania opinii publicznej zostały przeprowadzone na zlecenie ośrodka Catholic Voices, który dba o prawdziwe przedstawianie Kościoła w mediach. Zdaniem Austen Ivereigh, koordynatora tego ośrodka, wyniki badań są wyraźnym sygnałem dla premiera Camerona, że realizując postulaty środowisk gejowskich sprzeciwia się woli społeczeństwa.

Brytyjczycy wciąż są przekonani, że małżeństwo kobiety i mężczyzny zasługuje na specjalne przywileje ze strony państwa - podkreśliła Ivereigh.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brytyjczycy nie chcą małżeństw dla gejów
Komentarze (3)
STANISŁAW SZCZEPANEK
21 marca 2012, 12:57
 Zastanawia mnie tylko, co różni tzw. konserwatystę Camerona od jego politycznych przeciwników. Chyba ma rację mój kolega, który powiedział "to taka sama różnica, jak między rakiem żołądka a dwunastnicy".
M
magda
21 marca 2012, 01:00
 geje jak chca to niech sa ale maja te zwiazki cywilne to czemu jeszcze doza do malzenstwa i dzieci? przeciez oni sa inni i nie moga jak pary hetero.
14 marca 2012, 08:53
"Nie tylko zwierzchnicy chrześcijańscy są przeciwni w Wielkiej Brytanii zapowiedzianej przez rząd redefinicji małżeństwa poprzez rozszerzenie tego pojęcia na związki homoseksualne. Jak pokazały najnowsze wyniki badań opinii publicznej, planom rządu sprzeciwia się 70 procent społeczeństwa." Ciekawi mnie, czy tam też szef rządu powie w razie czego, że nie ulegnie szantażom. Chyba że tam demokracja nie jest tak zepsuta, jak u nas.