Były rzecznik Episkopatu poszedł na "Kler". "Ten film może stanowić impuls"

(fot. Kino Świat)
PAP / jp

Duchowny dodał, że w jego ocenie protesty i zakazy wyświetlania filmu w kinie nie mają "większego sensu", bo odniosłyby odwrotny skutek.

- Ten film może paradoksalnie stanowić impuls do zastanowienia się. Jeśli jakiś duchowny zobaczy siebie na ekranie i zmieni swoje życie, to będzie to dobry skutek - powiedział w środę były rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.

Były rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch, który był w środę wieczorem gościem programu "Kropka nad i" w TVN 24 powiedział, że film "Kler" może "paradoksalnie" stać się impulsem "do zastanowienia się", co może przynieść "dobry skutek".

- Jeżeli, któryś z duchownych zobaczy siebie na ekranie, zmieni swoje życie, to jest to dobry skutek. Nawet z tego filmu, który może nie jest na Oscara, ale wzbudzi jakieś refleksje, taka refleksja byłaby dobra - powiedział ks. Józef Kloch.

DEON.PL POLECA

>> Adam Szustak OP wybrał się w habicie na "Kler". Oto, co przeżył w kinie [WIDEO]

Duchowny dodał, że w jego ocenie protesty i zakazy wyświetlania filmu w kinie nie mają "większego sensu", bo odniosłyby odwrotny skutek. Zaznaczył, że w filmie pewien "wycinek potraktowano jako całość".

- Ja sam nie chciałbym być w takim Kościele, gdyby on taki był jak na tym filmie, ale wiem, że jest znacznie więcej dobra niż zła i w tym Kościele jestem - podkreślił.

Kloch pytany przez prowadzącą o to, skąd się bierze pedofilia w Kościele, odpowiedział sentencją z filmu: "Kościół jest instytucją świętą, ale tworzą ją ludzie grzeszni".

>> Biskup Czaja po obejrzeniu "Kleru": czasem mam do czynienia z taką patologią wśród księży

- Nie znajdziemy takiego filtra, takiego oddestylowania kandydatów do kapłaństwa, a potem duchownych, żeby ten filtr tak idealnie zadziałał, że odsuniemy wszystkich, którzy są niepewni - ocenił.

Ks. Kloch wskazał również, że za pedofilię powinien odpowiadać przede wszystkim sprawca, "bo on jest przestępcą".

- Podkreślam, to on jest przestępcą i dla mnie jest niezrozumiałe, że nie ma żadnych finansowych zobowiązań wobec tego, kogo skrzywdził - mówił.

Były rzecznik KEP odniósł się w ten sposób do wyroku Sądu Apelacyjny w Poznaniu, który utrzymał w mocy orzeczenie sądu I instancji w odniesieniu do renty i kwoty zadośćuczynienia na rzecz kobiety gwałconej w dzieciństwie przez księdza Romana B. Sąd pierwszej instancji zasądził na rzecz kobiety milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę. Orzeczenie sądu jest prawomocne.

- Jeżeli w pierwszej i drugiej instancji sąd doszukał się pewnych zaniedbań ze strony instytucji, to nie dziwmy się, że ta instytucja jest również pociągana do odpowiedzialności finansowej - zaznaczył.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Były rzecznik Episkopatu poszedł na "Kler". "Ten film może stanowić impuls"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.