Chcą się spotkać z premierem ws. Konwencji
Organizacje prorodzinne wystąpiły z prośbą o spotkanie do premiera Donalda Tuska, by podzielić się swoimi zastrzeżeniami do Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Spotkanie ma mieć charakter konsultacyjny.
Przedstawiciele organizacji prorodzinnych - Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (zrzeszającej 130 organizacji), Forum Kobiet Polskich i Związku Dużych Rodzin 3+ - zwracają uwagę, że w sprawie Konwencji premier Tusk wysłuchał już opinii przedstawicielek Kongresu Kobiet Polskich, które podpisanie i ratyfikowanie tej Konwencji popierają.
"Jednak Kongres nie stanowi reprezentacji ani polskich kobiet, ani polskich rodzin - podkreślają sygnatariusze listu do premiera - Jest to organizacja zdominowana ideologią feministyczną, która w sposób uprawniony prezentuje swoje oglądy, w wielu kwestiach są one jednak sprzeczne z oczekiwaniami i potrzebami większości kobiet w Polsce, które w małżeństwie i rodzinie widzą swoje bezpieczne miejsce,a nie źródło zagrożenia."
Dlatego organizacje prorodzinne pragną przedstawić swoją opinie na temat Konwencji, która w wielu aspektach nie dotyczy ani kobiet, ani przeciwdziałania przemocy wobec nich, ale staje się narzędziem walki z rodziną jako podstawową wspólnotą społeczną oraz z macierzyństwem i ojcostwem.
- Konwencja jest nasycona rażąco nieprecyzyjnymi i ideologicznymi sformułowaniami, godząc w zasady demokratycznego państwa prawnego i wartości określone w Konstytucji rzeczypospolitej Polskiej - uważają organizacje prorodzinne. Zwracają uwagę, że dokument ten zmienia m.in. utrwaloną w europejskiej tradycji prawnej definicję płci, podstawową dla prawa rodzinnego i osobowego. Tak określona definicja zagraża rodzinie i małżeństwu chronionym wprost przez art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ nakazuje uznawać dowolnie określone role i zachowania za wyznacznik płci, a w konsekwencji wymusza instytucjonalizację tzw. nowych form rodzinnych".
"Konwencja wbrew deklaracjom podważa powszechnie uznaną zasadę równości wobec prawa i pozwala w imię ideologicznej walki z niejasno definiowaną dyskryminacją naruszać powszechnie uznane zasady prawa i dyskryminować obywateli. Przyjęcie tego dokumentu związane będzie także z obciążeniami dla budżetu państwa szacowanymi na 170 mln zł i co najważniejsze z rezygnacją Polski z suwerennego prawa do decydowania o sprawach moralności i rodziny".
- W naszej ocenie polskie prawodawstwo ma dostateczne narzędzia, żeby zwalczać przemoc wobec kobiet i przemoc domową. Od dawna oczekiwanym dokumentem nie jest ta kontrowersyjna Konwencja, ale program polityki prorodzinnej rządu, który powinien być przyjęty po szerokiej konsultacji społecznej - podkreślają sygnatariusze listu, prosząc jednocześnie premiera o wyznaczenie spotkania.
Skomentuj artykuł