Chiny: księża "podziemni" przestają pełnić posługę, gdyż nie chcą być "patriotyczni"

(fot. shutterstock.com)
KAI / ml

Część księży chińskich, należących dotychczas do podziemnych struktur katolickich, porzuciło ostatnio posługę duchowną na znak sprzeciwu wobec konieczności wstąpienia do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh).

Poinformował o tym w liście do włoskiej agencji misyjnej AsiaNews zaprzyjaźniony z duchownymi "podziemnymi" ks. Peter. Podkreślił on, że broni prawa sumienia swych przyjaciół, którzy poza tym czują się zdradzeni po zawarciu przez Watykan we wrześniu ub.r. tymczasowego porozumienia z rządem Chin w sprawie mianowania w tym kraju biskupów.

Kapłan, który ze względów bezpieczeństwa osobistego nie ujawnił swych bliższych danych, przypomniał, że wspomniany dokument przyznaje wprawdzie papieżowi - jak on sam to podkreślił - "ostatnie słowo" w sprawie nominacji biskupich, ale nie wyjaśnia statusu PSKCh. Jest to instytucja całkowicie kontrolowana przez partię komunistyczną i chce budować Kościół "samowystarczalny" i "niezależny" od Stolicy Apostolskiej.

W Liście do katolików chińskich z lipca 2007 Benedykt XVI stwierdził wyraźnie, że zasady działania Stowarzyszenia są "nie do pogodzenia z nauką katolicką". Jego następca na Stolicy Piotrowej często podkreśla wprawdzie, że dokument ten jest "nadal ważny", w praktyce jednak uważa biskupów i księży, należących do PSKCh za swego rodzaju "mniejsze zło". Tymczasem przynależność do Stowarzyszenia jest warunkiem uznania danego kapłana przez rząd. Papież Ratzinger mówił też, że uznanie rządowe może nastąpić "pod warunkiem, że nie zakłada to zaparcia się niepodważalnych zasad wiary i wspólnoty kościelnej".

DEON.PL POLECA

W tym kontekście ks. Peter zwrócił uwagę, że Benedykt XVI wspominał w swym dokumencie "organizacjach", które zmuszają "do postaw i gestów (...) sprzecznych z wymogami ich [księży] sumienia jako katolików". Najnowszym przykładem takich działań jest wymuszony przez PSKCh udział biskupów w obchodach 60-lecia Kościoła "niezależnego" w 2017 r. Uczestniczący w nich hierarchowie wyrażali uznanie i poparcie dla jednego z najboleśniejszych wydarzeń w dziejach Kościoła w Chinach - zauważył ks. Peter.

Wskazał, że według przedstawicieli Watykanu sprawę zadań i funkcji Stowarzyszenia trzeba będzie podjąć w przyszłości w rozmowach z rządem chińskim, na razie jednak wierni wspólnot podziemnych czują się "porzuceni".

Kapłan przypomniał następnie wypowiedź emerytowanego biskupa Hongkonga kard. Josepha Zen Ze-kiuna, znanego ze swej ostrej krytyki postawy Stolicy Apostolskiej wobec Pekinu. Jego zdaniem, jeśli obie strony rzeczywiście osiągnęły porozumienie, zezwalające biskupom "nielegalnym" (tzn. mianowanym i konsekrowanym bez zgoda papieża) na kierowanie diecezjami, to również księża "podziemni" mogliby swobodnie postępować zgodnie ze swym sumieniem. Jeśli uniemożliwi im się głoszenie Ewangelii, będą musieli wrócić do swych domostw i pracować na wsi - przewidywał sędziwy kardynał. "Nigdy nie przypuszczałem, że to jego proroctwo się spełni" - dodał od siebie ks. Peter.

Ujawnił, że niedawno zadzwonił do niego pewien kapłan z jego miasta, prosząc go, aby mu towarzyszył w odwiedzinach innego księdza, który wrócił do swego domu. W czasie rozmowy poruszono wiele problemów Kościoła po podpisaniu układu z Watykanem. Okazało się, że kapłan ów nie mógł się zgodzić na to, aby być wikarym proboszcza ze Stowarzyszenia. "Ponad 30 lat walczyłem z PSKCh i teraz chcą, abym stał się zastępcą proboszcza księdza «patrioty». Nie mogę na to przystać, nie mam innego wyboru jak tylko powrót do domu" - wyznał duchowny.

"Słuchając tych słów doświadczyłem niewypowiedzianego bólu w sercu. Cóż możemy jeszcze powiedzieć o Stolicy Apostolskiej? Szanuję sumienie tego mojego brata kapłana, ma on prawo i moralny obowiązek posłuszeństwa swej wierze i swemu sumieniu" - oświadczył ks. Peter. Dodał, że ostatnio dowiedział się o innym kapłanie, który pracował w prowincji Henan i też wrócił do swego domu. "Jest to młody ksiądz, pełen entuzjazmu i bardzo pokorny, ale także on stał się ofiarą układu chińsko-watykańskiego" - zauważył autor listu.

Jego zdaniem jest więcej takich przypadków i że w całych Chinach wielu księży przeżywa podobne rozdarcie: byli wierni i bronili swej wiary katolickie i nagle Rzym ich zdradził. Nie mogą łamać własnego sumienia, ale jeszcze bardziej nie mogą występować przeciw swej wierze. Ważne jest, aby nie zagubili swego powołania misyjnego - podkreślił kapłan. Dodał, że jeśli władza świecka pozbawia ich władzy boskiej i nie otrzymują przy tym żadnego wsparcia czy pociechy od Kościoła, to są naprawdę jak Chrystus ukrzyżowany i cierpiący. I jak Jezus na Krzyżu mogą jedynie wołać w poczuciu całkowitej bezsilności: "Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił?" - zakończył swe rozważania autor listu do AsiaNews.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chiny: księża "podziemni" przestają pełnić posługę, gdyż nie chcą być "patriotyczni"
Komentarze (6)
John Rambo
31 stycznia 2019, 12:00
Aha, i jak dalej nie rozumiecie, to pani Radzik, publicystka Deonu wam wytłumaczy. Co prawda z katechizmem, jak mówi się nie zgadza ale z niemieckimi biskupami z pewnością, bo oni są tolerancyjny, nie to co u nas. https://www.youtube.com/watch?v=MLlXES99JI0
John Rambo
31 stycznia 2019, 12:02
sorki, nie do tego artykułu komentarz wkleiłem. Zaprasza na [url]https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,37165,niemiecka-diecezja-zezwala-na-przyjmowanie-homoseksualistow-do-seminarium.html[/url]
John Rambo
31 stycznia 2019, 11:37
To wielka tragedia, że kapłani muszą wybierać między jednością z Kościołem a własnym sumieniem. Z jednej strony potępia się komunizm jako zło, a z drugiej Kościół sam poddaje swoich kapłanów władzy komunistycznej. To wielki grzech Kościoła i ogromna zdrada. Wielki święty papież Jan Paweł II potrafił dać sobie radę w o wiele gorszych czasach nie wybierając mniejszego zła. Grzech zawsze jest grzechem, nieważne czy mniejszy, czy większy. Św. Dominik Savio uważał, że lepiej umrzeć niż zgrzeszyć, nie ma się więc co dziwić postawie kapłanów, którzy nie widzą dla siebie miejsca w państwowym Kościele. Wyobrażacie sobie, że na przykład do takiego ks. Popiełuszki czy prymasa Wyszyńskiego przychodzi przełożony i mówi„ od dzisiaj wiernie służymy socjalizmowi, bo to mniejsze zło i nie głosimy Chrystusa, tylko to, co leży w interesie naszej władzy"? W Polsce mimo wielkiego bólu udało się zwalczyć komunizm przy niemałym wsparciu Kościoła. Dlaczego w chnach ma się nie udać? Komuniści to WROGOWIE kościoła, budujący dzieło Szatana. Po cóż się z nimi układać? Czyż nie powinnyśmy potępiać ich grzechu i nawracać? W imię czego chiński Kościół ma milczeć?
Piotr Stanibor
31 stycznia 2019, 11:23
Tragiczna sytuacja. Z punktu widzenia chińskiej racji stanu i zachowania przymiotów własnej cywilizacji to nie opłaca im się otwierać na żadną religię Księgi.
WK
Wiktor Kowal
31 stycznia 2019, 10:21
I cóż na to charayzmatyczny Franciszek?
Zbigniew Lechowicz
31 stycznia 2019, 01:26
Jakoś nikogo to nie interesuje co widac po braku komentarzy. A tam odbywa się prawdziwą tragedia