Chrześcijanie obawiają się prezydenta islamisty

(fot. EPA/KHALED ELFIQI)
PAP / psd

Większość chrześcijan w Egipcie czuje się zagrożona możliwością zwycięstwa w wyborach prezydenckich islamisty. Ich obawy pogłębiają nie tylko działania Bractwa Muzułmańskiego w parlamencie, ale też rosnące poczucie dyskryminacji w egipskim społeczeństwie.

Trudno się dziwić Koptom, że w wyborach prezydenckich masowo głosują na Ahmeda Szafika, ostatniego premiera mianowanego przez reżim Hosniego Mubaraka. Za czasów dyktatora chrześcijański kościół płonął raz na rok, a po rewolucji średnio raz na miesiąc - napisała w środę na Twitterze egipska dziennikarka, jedna z wybitnych postaci rewolucji, muzułmanka Nałara Nagm.

Koptowie w Egipcie stanowią około 10 procent 83-milionowego społeczeństwa i są największą chrześcijańską społecznością na Bliskim Wschodzie. Choć od lat skarżą się na dyskryminację, np. na ograniczenia dotyczące budowy świątyń czy dyskryminację przy zatrudnianiu na wysokich stanowiskach, to teraz mówią, że po rewolucji sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót.

DEON.PL POLECA

"Jeśli wcześniej problemy na rynku pracy zaczynały się na najwyższych szczeblach, to dziś dotyczą wszystkich. Wzrost przemocy wobec chrześcijan na ulicach jest znaczny" - powiedział PAP koptyjski obrońca praw człowieka, psychiatra Michael Nisam.

Lekarz mieszka w kairskiej dzielnicy Szobra, w której zdecydowaną większość stanowią Koptowie. W środę oddał głos na lewicowego kandydata Hamdina Sabahiego. Twierdzi, że jest jedyny w swojej społeczności. "Moja rodzina, znajomi, sąsiedzi, wszyscy w Szobrze głosują na ludzi związanych ze starym reżimem" - powiedział Nisam.

O tym, że takie wyłamywanie się ze swojej społeczności nie jest proste przekonała się 24-letnia koptyjska działaczka Vivian Magdi. Jej narzeczony był jedną z 27 śmiertelnych ofiar demonstracji egipskich chrześcijan w Masapero w październiku zeszłego roku, kiedy protestowano przeciwko bierności władz wobec podpalania kościołów. Kobieta do dziś nosi pierścionek zaręczynowy.

Magdi też głosowała na Sabahiego, gdyż jest przeciwko wszelkim formom dyskryminacji w Egipcie. "Moja społeczność uważa, że nie jestem religijną osobą, bo nie postępuję zgodnie z nieoficjalnymi instrukcjami Kościoła i nie głosuję na Szafika" - powiedziała PAP.

Szafik jest uważany za silnego kandydata, który stawi czoło islamistom dominującym w parlamencie. Amra Musę, innego świeckiego kandydata związanego ze starym reżimem, chrześcijanie podejrzewają o gotowość układania się z Bractwem Muzułmańskim.

Dla Magdi głosowanie na Szafika to zdrada wobec wszystkich tych, którzy zginęli podczas rewolucji i w późniejszych demonstracjach. "Chrześcijanie nie mieli łatwo za Mubaraka. Podczas rewolucji wielu z nas myślało, że sytuacja się zmieni na lepsze. Wyszło na odwrót. Teraz wszyscy są rozczarowani i przygnębieni, i głosują na Szafika" - powiedziała.

Mirła - nauczycielka plastyki, chrześcijanka - nie chciała ujawnić na kogo głosuje. Powiedziała tylko, że to liberalny kandydat, nie żaden ekstremista. "Ostatni rok był trudny dla wszystkich, nie tylko dla chrześcijan. Moich dwóch synów pracowało w turystyce, obaj stracili pracę" - powiedziała PAP stojąc w kolejce w jednej z uboższych dzielnicy Kairu by oddać głos. I tak jak wszyscy w Egipcie, dodaje, że ma nadzieje, iż sprawy w końcu się ustabilizują.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Chrześcijanie obawiają się prezydenta islamisty
Komentarze (1)
A
ad...
24 maja 2012, 22:31
 jak to tam mówia fałszywa trąbka czy jakoś tak