Chrześcijańscy bohaterowie na ekrany!
Receptę na odtrutkę na filmy zrealizowane niedawno przez antychrześcijańskich twórców podaje recenzent i twórca katolickiego magazynu i portalu "MercatorNet”. Wśród przykładów „zmęczonej kreatywności” artystów, którzy „ekshumują oświeceniowe mity” dziennikarz z Melbourne wymienia takie filmy jak „Papieżyca Joanna” w reżyserii Niemca Sönke Wortmanna oraz „Agorę” hiszpańskiego reżysera Alejandro Amenábara.
Obie te produkcje, jak zauważa Robin Cook, odwołując się do legend i podań, ukazują chrześcijan, jako pełnych przemocy i ignorancji nietolerancyjnych barbarzyńców.
Recenzent proponuje, by ci, którym zależy na prezentacji prawdy o życiu chrześcijan, sięgnęli po dobrze udokumentowane historie, ukazujące heroizm i człowieczeństwo ludzi wiary.
Wśród swoich propozycji Cook wymienia historię o. Waltera Ciszka, więźnia sowieckich łagrów. Amerykański jezuita z polskiej rodziny imigrantów w 1940 roku Ciszek dotarł do Związku Sowieckiego. Aresztowało go NKWD. Został skazany na 15 lat łagrów. Po zwolnieniu pracował jako robotnik. W 1963 r. władze sowieckie wymieniły go za dwóch szpiegów, dzięki czemu mógł powrócić do Stanów Zjednoczonych. „A może Leonard Di Caprio zagrałby główną rolę?” – zastanawia się publicysta.
Wśród innych propozycji chrześcijańskich historii, które mogłyby być przeniesione na duży ekran, Cook wspomina historię Karola Lwangi z Ugandy, który w drugiej połowie XIX wieku był królewskim urzędnikiem i utalentowanym zapaśnikiem. Po przejściu na katolicyzm katechizował i przewodził grupie chrześcijan. Ponieważ nie chciał się wyrzec wiary i odrzucił homoseksualne propozycje króla, został spalony żywcem. „Mógłby to być głęboko poruszający portret pełnego żywotności chrześcijaństwa z zaznaczonym podtekstem dotyczącym kultury gejowskiej” – pisze Cook.
Zwraca uwagę, że w kolejce do panteonu bohaterów kina czekają m.in. tacy chrześcijanie jak słynny uczony i lingwista Samuel Johnson, odważna kobieta z czasów prześladowań katolików w epoce elżbietańskiej Margaret Clitherow, czy jeden z twórców Unii Europejskiej Robert Schuman, który może pewnego dnia zostać wyniesiony na ołtarze. „Ben Kingsley wygląda zdumiewająco podobnie” – zauważa Cook.
Skomentuj artykuł