"Cud nad Wisłą zawdzięczamy Matce Bożej"

Punktem zwrotnym Bitwy okazała się śmierć ks. Ignacego Skorupki - zaznaczył kaznodzieja, powołując się na zapiski kardynała Kakowskiego, który wspominał: "Wzięci do niewoli bolszewicy opowiadali, że widzieli księdza w białej komży z krzyżem w ręku a nad nim Matkę Boską, która szła na nich". - To Jej zawdzięczamy to zwycięstwo.
KAI / slo

Miejmy odwagę, podobnie jak nasi ojcowie, bronić Bożej obecności w naszym życiu osobistym, społecznym i narodowym - zaapelował bp Jan Ozga.

Ordynariusz diecezji Doumé Abong-Mbang w Kamerunie przewodniczył w środę uroczystej Mszy św. w konkatedrze Matki Bożej Zwycięskiej na warszawskim Kamionku, która zainaugurowała centralne obchody 93. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

- Od losów Bitwy Warszawskiej w 1920 roku zależała przyszłość nie tylko naszej stolicy czy kraju, ale całej Europy - zauważył w homilii bp Ozga. - Armia Czerwona była tak liczna, że jej zwycięstwo wydawało się już prawie przesądzone. Polskę uratować mógł tylko cud. Wobec tego nasi ojcowie szukali pomocy i obrony u Boga aby odwrócił los Warszawy - mówił biskup.

Punktem zwrotnym Bitwy okazała się śmierć ks. Ignacego Skorupki - zaznaczył kaznodzieja, powołując się na zapiski kardynała Kakowskiego, który wspominał: "Wzięci do niewoli bolszewicy opowiadali, że widzieli księdza w białej komży z krzyżem w ręku a nad nim Matkę Boską, która szła na nich". - To Jej zawdzięczamy to zwycięstwo. To Jej opieka nad naszym narodem jeszcze raz potwierdziła, że ten kto do Niej się ucieka, nigdy nie zostanie odrzucony - zaznaczył kaznodzieja.

DEON.PL POLECA

Przywołując przykład życia kardynała Wyszyńskiego i bł. Jana Pawła II, ordynariusz diecezji Doumé Abong-Mbang w Kamerunie zachęcał do zawierzenia swojego życia Bogu poprzez Maryję. "To zwierzenie prowadzi nas do życia odważnego i ofiarnego. Każdy z nas ma w swoim sercu takie Westerplatte - czyli myśli, wizje i prawdy, których powinien do końca bronić nawet czasem za cenę życia. Jest to ważne zwłaszcza teraz, kiedy coraz częściej doświadczamy ataków na obecność Boga w naszych sercach, rodzinach w naszym społeczeństwie. Współczesny relatywizm prowadzi do tego, że nie ma już nic świętego ani nic ważnego - stwierdził kaznodzieja.

Zdaniem bp. Ozgi, takim drugim "Cudem nad Wisłą" były lipcowe rekolekcje na Stadionie Narodowym, gdzie ponad 60 tys. ludzi zgromadziło się, aby wspólnie słucha Słowa Bożego, wielbić Boga poprzez śpiew oraz celebrować Eucharystię. - To był moment, kiedy w tym zrelatywizowanym świecie, w którym często brakuje wartości, na nowo przeżyliśmy "cud bycia razem". Wierzę, że to doświadczenie jest daną nam przez Boga szansą, abyśmy byli wspólnie umocnieni wiarą i nie stracili tej wolności, jaką mamy w naszych sercach - wyraził nadzieję bp Ozga.

Biskup podziękował także abp. Henrykowi Hoserowi za obronę ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. - Swoją postawą mówisz nam, że bierne milczenie nie rozwiązuje problemów. Trzeba naszego odważnego zaangażowania, by inni mogli godnie żyć - podkreślił.

Konkatedra Matki Bożej Zwycięskiej na stołecznym Kamionku stanowi wotum za zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Cud nad Wisłą zawdzięczamy Matce Bożej"
Komentarze (13)
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:11
Od blisko dwóch lat w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starówce (ul.     Swietojanska 10) w kazda pierwsza sobotę miesiąca podczas sprawowanej przeze     mnie o godz. 8.30 Mszy Swietej dokonywany jest publicznie akt zawierzenia     Matce Bożej. Przybywają na te Msze Świętą właściciele małych firm i dużych     zakładów pracy. To tutaj Warszawskie Zakłady Kaletnicze “Noma” zawierzyly     swoją działalność i wszystkich pracowników, fundując wotum – klęcznik do     Komunii Świętej dla wiernych sanktuarium. Ciągle przybywa nowych czcicieli     Matki Łaskawej, bo jedni od drugich dowiadują się o błogosławionych skutkach     tego pierwszosobotniego zawierzenia.     Kończąc, wyrazam nadzieje, ze może pewnego dnia władze miasta – nawet     incognito – przybędą na Świętojańską, nie tylko, aby sie Matce Łaskawej     pokłonić, ale też aby zaprosić Ją do współpracy.      ks. dr Jozef Maria Bartnik SJ   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:09
Zaniedbanie to jest tym dziwniejsze, ze Polska od wieków jest Maryjna, a     dowody opieki Matki Bożej nad naszym Narodem i Ojczyzną, poczynając od obrony Częstochowy, a na Cudzie 1920 roku kończąc, są tak oczywiste i    niosące ufność w Jej niezawodną nieustającą pomoc.     Konsekwencja braku zawierzenia losów stolicy tej od wieków niezawodnej     Tarczy i Obronie – Matce Łaskawej, była totalna klęska Powstania     Warszawskiego, wykrwawienie Narodu, śmierć najwartościowszych synów tego     miasta i w konsekwencji całkowite zburzenie i spalenie stolicy Polski.     Cóż, również i teraz historia sie powtarza. Władze Warszawy usilują sobie     radzić bez pomocy i wsparcia jej Patronki. W każdym urzędzie miejskim     króluje komputer wraz z wizerunkiem syrenki – herbem stolicy.     Patronka miasta nie została zaproszona do współrządów. Na marginesie       warto wspomnieć, ze Warszawa, dzieląca się dawniej na dwa miasta – Stare i       Nowe ma też dwa herby – Nowe Miasto (wokół kościoła Sióstr Sakramentek)       ma w herbie Najświętszą Dziewice, Stare Miasto zaś (od Barbakanu do placu     Zamkowego) – mitologiczną syrene.     Jest mi bardzo przykro, ze Patronka Stolicy – Matka Łaskawa, znana     praktycznie od 1920 roku, nie jest kochana i publicznie czczona. Ubolewam,     ze prezydenci miasta z magistratem nie zawierzaja swej pracy Jej opiece. Że  rektorzy wyzszych uczelni, przedstawiciele policji, służb miejskich nie     ślubują Jej służyć – nawet w kontekście tylko indywidualnego zawierzenia.   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:07
Mijają lata – zapomniana Matka Łaskawa na Świętojańskiej w ukryciu       patronuje stolicy. O tym patronacie wiedzą tylko czciciele staromiejskiej Madonny.     Władysław z Gielniowa, drugi patron stolicy, staje sie powoli w świadomości     warszawiaków głównym patronem miasta, co zreszta trwa po dziś dzień.     Wybucha druga wojna światowa. Mimo ze miasto ma swoją Patronke i wierną     Opiekunke, jednak w ferworze walk, konspiracji, koszmarze okupacji lud     Warszawy nie pamięta o tym, nie szuka u swej Patronki pomocy. Nikt     oficjalnie nie powierza Matce Bożej Łaskawej wojennych losów stolicy.     Okupowana Warszawa wierzy w swój spryt, waleczność, ufność pokłada w     filipinkach, butelkach z benzyną, niezawodnym orężu. TARCZA i OBRONA ludu     warszawskiego, sprawdzona w ciężkich chwilach stolicy, Matka Najłaskawsza,     wierna Przyjaciółka warszawian nie jest wzywana. Indywidualna modlitwa     grupki wiernych na Świętojańskiej to wszystko. O ile w 1920 roku całe miasto     chroniło się pod płaszcz łaskawej opieki swej Patronki, o tyle w 1939 i 1944     roku o Matce Bożej nie pamiętano czy też nie chciano pamietać, nie wzywano     jej skutecznej opieki nad miastem. Nie zawierzono Tarczy i Obronie ludu     warszawskiego losów stolicy i jej mieszkańców, co gorsza – nie pamiętano o     zawierzeniu Powstania Warszawskiego.     Maria Okonska w swoich wspomnieniach pisze o powszechnej w czasie trwania     powstania modlitwie maryjnej. Matce Bozej powierzano sie indywidualnie,     ufano, ale zabraklo najważniejszego OFICJALNEGO zawierzenia przez dowództwo     Armii Krajowej losów powstania Matce Bożej Łaskawej, od 292 lat patronującej     stolicy. Uważam, że nadszedł czas, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na ten       fakt i jego tragiczne skutki.   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:06
Z kolei za rządów ateistycznych w komunistycznej Polsce nie do pomyślenia     było nawet wspominanie o prawdziwym scenariuszu wydarzeń. Ukazanie sie Matki     Bożej widziane i relacjonowane przez naocznych świadków, sowieckich     żołnierzy, było przez historyków reżimu zaszufladkowane jako przypadkowa gra     świateł na niebie, pobożna maryjna legenda, wymysł grupki pobożnych pań, a     najczęściej w oficjalnych przemówieniach komunistycznych władz – pomijane     całkowitym milczeniem.     W ukryciu patronuje stolicy     Po wielkim modlitewnym zrywie sierpnia 1920 r., na skutek wspomnianych     uwarunkowan politycznych (odsyłam do mojej ksiazki “Matka Łaskawa w Bitwie     Warszawskiej”) Patronka Stolicy zostala zapomniana.     Ufundowane przez polskie kobiety wotum dziękczynne przeznaczone dla       Matki Bożej za uratowanie stolicy i Polski od okupacji bolszewickiej – złote berło     i jabłko, zostało przekazane na Jasną Górę. Patronka Warszawy – Matka     Łaskawa nie doczekała się od magistratu miasta i swojego ludu oficjalnego     dowodu wdzięczności, dowodu pamięci. Propaganda władzy sanacyjnej     udowadniała, że żadnego cudu, objawienia się Matki Bożej w Ossowie nie było,     bo być nie mogło. Zwyciężył bolszewików swoim geniuszem militarnym Józef     Piłsudski! Sam zaś Marszałek w słowach skierowanych do ks. kard. A.     Kakowskiego powiedział: “Eminencjo, ja sam nie wiem, jak myśmy te       wojnę wygrali” (sic!).      
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:05
Panika bolszewików     Postać Matki Bożej była widziana przez dziesiątki, lepiej powiedzieć: setki     bolszewików atakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do stolicy. To     pojawienie sie na niebie wywołało wśród sołdatów strach, przerażenie i     panike, której nie sposób opisać.     Naoczni świadkowie wydarzenia, zahartowani w boju, niebojący się ani Boga,     ani ludzi, programowi ateiści, na widok postaci Maryi, groźnej “jak zbrojne     zastępy”, rzucali broń, porzucali działa, tabor, aby w nieopisanym popłochu,     na oślep, pieszo i konno, salwować się ucieczką.     Przerażenie, jakie wywołało ujrzane zjawisko, i paniczny strach były tak     silne, ze nikt nie myślał o konsekwencjach ucieczki z pola walki – karze     śmierci dla dezerterów. Uciekinierzy poczuli sie bezpieczni dopiero w     okolicach Wyszkowa i stąd – od ich słuchaczy – pochodzą pierwsze relacje o     tym wstrząsajacym wydarzeniu.     Można ubolewać, ze fakt cudownej interwencji, łaskawej pomocy Matki     Niebieskiej, fakt oczywisty, znany i przyjmowany przez ludzi, a     relacjonowany przez dorosłych, żołnierzy, konsekwentnie przemilczano zarówno     w przedwojennej Polsce, jak i później, w czasach rządów komunistycznych.     Niestety, również i teraz fakt ten jest pomijany milczeniem, choć z zupełnie     innych przyczyn.     W sanacyjnej Polsce oficjalnie podawana przyczyna Cudu nad Wisłą, czyli     nagłego odwrotu zwycięskiej (do tej pory) Armii Czerwonej spod bram     Warszawy, był tylko geniusz Marszałka Piłsudskiego.   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:04
Rok pozniej, w Swieto Wniebowziecia, Matka Boza mowi:     “Uroczystosc dzisiejsza niezadlugo stanie sie SWIETEM NARODOWYM was,     Polakow, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem dążacym do     waszej zagłady.     To święto powinniście obchodzić ze szczególną okazałością” (ksiądz prałat G.     Augustynik, Miłosc Boga i Ojczyzny w życiu i czynach świątobliwej Wandy     Malczewskiej, wyd. VII, Arka, Wrocław 1998).     Wielki znak na niebie     Nie tylko Warszawa, ale cala Polska modli sie o ratunek. Na Jasnej Górze     Episkopat Polski wraz z tysiącami wiernych śle błagania do Królowej Polski.     Nie ma świątyni, w której by nie odprawiano wielogodzinnych nabożeństw     blagalnych, a wszystko w atmosferze ZAWIERZENIA losów bolszewicko-polskiej     wojny naszej Pani i Królowej.     Modlitwa tysięcy zjednoczonych serc wyprasza cud – PRAWDZIWY CUD – ukazanie     sie Najświętszej Dziewicy.     Matka Boża ukazuje sie w postaci Matki Łaskawej – Patronki Warszawy. Jest     przecież z woli magistratu i ludu miasta tego Patronką – Tarczą i Obroną, od     1652 roku. Matka Łaskawa pojawia sie na niebie przed świtem, monumentalna     postać, wypełniająca swoją Osobą całe ciemne jeszcze niebo.Ukazuje sie     odziana w szeroki, rozwiany płaszcz, którym osłania stolice. Zjawia sie w     otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z     hasłem “W imie Maryi” rozegnało poganskie watahy. Matka Boża trzyma w swych     dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto Jej pieczy powierzone.   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:03
tym żarliwiej błagano o cud. Tylko cud, tylko interwencja Niebios mogła     powstrzymać ten nieubłagany, trwający od miesiecy zwycięski pochód Armii     Czerwonej przez nasz kraj – w drodze na Zachód.     W sierpniu 1920 roku stojąca u wrót stolicy Armia Czerwona miała wielo-     krotną liczebną przewagę nad naszymi siłami. Bolszewicy byli absolutnie pewni     zwycięstwa – ustalili nawet date zajęcia stolicy i przejęcia władzy w Polsce     na 15 sierpnia. W Wyszkowie czekał już tymczasowy rząd z Konem, Dzierżyńskim     i Marchlewskim na czele. W Warszawie bolszewickich “wyzwolicieli” oczekiwała     komunistyczna V kolumna, 40-tysieczna rzesza robotnikow, mająca godnie     przywitać swoich “oswobodzicieli” i wraz z nimi roznieść w pył (czytaj:     wymordować) warszawskich “burzujów i krwiopijców”.     Warszawa była praktycznie bezbronna. Wszyscy zdolni do walki mężczyźni na     mocy dekretu o powszechnej mobilizacji już od miesięcy przebywali na     froncie. Stolicy mieli bronić ochotnicy, gimnazjaliści, podrostki, dla     których karabin często był przekraczającym ich siły ciężarem, i starzy     weterani z powodu wieku pozostający poza czynną służbą.     Dopomoge wam     Wszystko to, co od momentu odzyskania niepodległości w 1917 roku przeżywała     Polska, przewidziała Opatrzność Boża. Na 48 lat przed opisywanymi     wydarzeniami sama Najświętsza Dziewica przygotowywała lud swojego kraju nie     tylko na odzyskanie upragnionej niepodległości, ale także na to, co dzisiaj     nazywamy wojną bolszewicko-polską (nb. nigdy oficjalnie niewypowiedziana).     W Wielki Piątek 1872 r. Matka Najświętsza przekazuje mistyczce Wandzie     Nepomucenie Malczewskiej (obecnie kandydatce na ołtarze) następujące słowa:     “Skoro Polska otrzyma niepodleglosc, to niezadlugo powstana dawni     gnebiciele, aby ja zdusic. Ale moja mloda armia, w imie moje walczaca,     pokona ich, odpedzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomoge”.   
MB Łaskawa i cud n/Wisłą
16 sierpnia 2013, 19:02
Matka Boża Łaskawa     Bitwa Warszawska nazywana Cudem nad Wisłą.     Miała zatrzymać nieprzerwany marsz przeważających sił     bolszewickiego agresora u wrót Warszawy, stała się momentem zwrotnym w     dziejach Europy. Nie ulega bowiem wątpliwości, ze z upadkiem Warszawy nie     tylko Polska, ale i cala środkowa Europa stanęłaby otworem dla sowieckiej     inwazji.     Przez wieki Polska była tarcza Europy przeciw inwazji azjatyckiej. W żadnym     jednak momencie historii niebezpieczeństwo totalnego zniewolenia nie było     tak groźne jak tym razem. Modlitwy zaś składane przez ręce Maryi, Patronki     Stolicy i Królowej Polski, nigdy nie były tak gorące.     W obliczu nadciągającego nieszczęścia modlono się dosłownie wszędzie, nie     tylko w kościołach, które nie mogły pomieścić wszystkich wiernych, choć     otwarte były cała dobę. Od Starówki, siedziby Matki Bożej Łaskawej -     Patronki Warszawy, aż do kościoła Świętego Krzyża tłum trwał na modlitwie,     dzien i noc wzywajac pomocy swojej Patronki i Krolowej. Przed figura     Najswietszej Panny znajdującej sie na otwartej przestrzeni Krakowskiego     Przedmiescia czuwano i modlono się bez przerwy. Przypominano Łaskawej     Patronce Stolicy, ze już raz złamała strzały Bożego gniewu i uratowała     Warszawe przed czarną zarazą (epidemia cholery). Błagano, by zechciała     uratować swój lud i swoje królestwo. Błagano, by zechciała zdusić czerwoną     zaraze i zapobiegła rozniesieniu się krwawego bolszewickiego terroru, nie     tylko w naszej Ojczyźnie, ale i w Europie.     Zdawano sobie sprawę z grozy sytuacji. Docierały do Warszawy przerażające     wiadomości o tym, jak bolszewicy rozprawiali sie z inteligencją i osobami     duchownymi na zajmowanych ziemiach (pisze o tym szerzej w mojej     przygotowanej do druku książce “Matka Boża Łaskawa w Bitwie Warszawskiej”) i     tym żarliwiej błagano o cud. 
Ż
życzliwy
16 sierpnia 2013, 18:53
Dzięki temu że jesteśmy coraz głupsi, @Marcudi możesz bez przeszkód wbijać się w pychę.
O
obiektyw
16 sierpnia 2013, 17:11
"Marcudi"; "JKW" - najpierw trzeba się uczyć, mieć wiedzę, znać źródła wiedzy, itd, itd ... a później "filozofować" ... dla nieuków i bezmózgowców miejsce jest w szkole i bibliotece a nie na różnych forach dyskusyjnych !!! Nie POwielajcie swoich skomromitowanych idoli ... !
M
Marcudi
16 sierpnia 2013, 01:52
Wy katole jesteście z pokolenia na pokolenie coraz głupsi. Niedługo zaczniecie rozpowiadać o tym, że bóg naprawdę stworyzł ziemię w sześć dni, a śiat ma kilka tysięcy lat. Jak tak dalej pójdzie to trzeba Was będzie za jakiś czas pozamykać w klatkach albo jakiś skansenach.
M
M.S.
15 sierpnia 2013, 22:59
Zwycięstwo Polaköw było wtedy prawie niemożliwe o czym świadczy niechlubny i ukrywany fakt rezygnacji marszałkaPiłsudskiego na chwilę przed decydujãcym starciem i wjazd do Bochni. Przestał wierzyć w zwycięstwo. Armie prowadzili generałowie. O ingerencji Matki Bożej (także dokumentacja historyczna) wiadomo bardziej z relacji Sowietów - czyli osób niewierzãcych, co jednak świadczy o autentyczności relacji a nie naginaniu faktów.
J
JKW
15 sierpnia 2013, 10:27
Na zwycięstwo w bitwie warszawskiej złozył się cały splot okoliczności i działań, tak więc mówienie, ze Cud nad Wisłą zawdzięczamy tylko Matce Bożej jest nieco przesadzone.