Człowieka nie zmieni się siłą etycznych nakazów
Człowieka nie zmieni się siłą etycznych nakazów - stwierdza kard. Carlo Maria Martini w dzisiejszym wydaniu “Corriere della Sera". Tym razem emerytowany arcybiskup Mediolanu nie odpowiada na pytania czytelników dziennika, jak czyni to zwykle w każdą ostatnią niedzielę miesiąca, lecz zastanawia się nad kondycją moralną Włochów.
- Kiedy codziennie otwieramy gazetę albo słuchamy wiadomości dziennika radiowego czy telewizyjnego, odczuwamy konsternację widząc, jak wiele zasad współżycia nie jest akceptowanych - pisze włoski purpurat. Szczególnym powodem do smutku są, jego zdaniem, doniesienia o trwonieniu publicznych pieniędzy.
W dyskusji, jaką wywołują te doniesienia, pada często słowo "etyka", "która wydaje się ostatnią deską ratunku". - Gdyby wszyscy politycy stosowali się do wielkich zasad etyki, jak prymat dobra wspólnego obok szacunku, jaki należy się każdemu człowiekowi, wiele rzeczy by się nie wydarzyło - dodaje kard. Martini.
- Niemało jest takich, którzy myślą, że to do Kościoła należy danie sygnału do wielkiej krucjaty dobra... Jednakże pierwszym obowiązkiem Kościoła nie jest wspieranie moralnej postawy ludzi. On ma przede wszystkim głosić Ewangelię miłosierdzia, nie zważając na to, kto na tym korzysta dla własnych interesów. Kościół dostarcza tego, co potrzebne jest, aby z uczciwego człowieka uczynić kogoś, dla kogo inspiracją jest ubóstwo Jezusa... Na tym polega to, co go różni od licznych głosicieli etyki służby. Kościół uważa, iż wraz ze słowami daje również siłę do wcielania je w czyn. Nie znaczy to, aby gardził on etyką, owszem, troszczy się bardzo o to, aby etyka była znana także w jej najgłębszych motywacjach. Jednakże człowieka nie zmieni się siłą etycznych nakazów!...
Skomentuj artykuł