Cztery diecezje w jednym seminarium

Fot. Mateus Campos Felipe / unsplash.com

Nie wiadomo, jak wielu polskich katolików zdaje sobie sprawę, o ile w ciągu jednej dekady zmalała liczba alumnów w seminariach. Nie wiadomo również, ilu ma świadomość, kto jest odpowiedzialny za powołania do kapłaństwa.

Maj i czerwiec to w Polsce czas udzielania święceń prezbiteratu. Raz po raz pojawiają się informacje o nowych księżach w poszczególnych diecezjach. Najczęściej jest mowa o kilku, podawane liczby rzadko przekraczają dziesiątkę. Dla tych polskich katolików, którzy pamiętają – nie tak dawne przecież – lata, gdy w niektórych diecezjach święcenia przyjmowało równocześnie kilkudziesięciu absolwentów seminariów, wiadomości z ostatnich kilku lat mogą być niepokojące i smutne.

Można odnieść wrażenie, że coś się w Kościele w Polsce skończyło. Wszak nie w zamierzchłych czasach chwaliliśmy się, że to nasz kraj jest wciąż tak obfitym źródłem kapłanów, że możemy wspierać Kościoły w innych krajach. Czuliśmy się pewnie, mało kto spodziewał się radykalnej zmiany tendencji. Nie minęło wiele lat i dziś także w Polsce można usłyszeć o możliwości zapraszania do pracy duszpasterskiej księży np. z Afryki. Biskupi niektórych diecezji mówią już wprost o braku kapłanów i zapowiadają lub wręcz ogłaszają środki zaradcze np. w postaci łączenia parafii.

DEON.PL POLECA

Tempo zmian dotyczących powołań do kapłaństwa w naszej Ojczyźnie pokazują odbywające się co pięć lat Ogólnopolskie Pielgrzymki Wyższych Seminariów Duchownych na Jasną Górę. Jeszcze dziesięć lat temu media informowały, że w 2013 r. w takim zgromadzeniu wzięło udział ponad trzy tysiące seminarzystów, spośród pięciu tysięcy przygotowujących się wówczas do kapłaństwa w seminariach diecezjalnych i zakonnych. Pięć lat później przybyło do Matki Boskiej częstochowskiej ponad dwa tysiące kleryków. W pielgrzymce, która odbyła się w tym roku na przełomie maja i czerwca, uczestniczyło już tylko 1 400 seminarzystów, spośród prawie dwóch tysięcy przygotowujących się aktualnie do kapłaństwa w naszym kraju. Różnica między rokiem 2013 a obecnym jest wymowna. Podobnie, jak wymowne jest coraz częstsze formowanie alumnów z różnych diecezji w jednym seminarium. Np. w Poznaniu już wkrótce razem będą się przygotowywać do kapłaństwa klerycy z czterech diecezji (archidiecezji poznańskiej, archidiecezji gnieźnieńskiej, diecezji kaliskiej i bydgoskiej).

Tak duży spadek liczby seminarzystów w ciągu zaledwie dekady w sposób oczywisty pociągnie za sobą daleko idące konsekwencje w Kościele w naszym kraju. Już dziś można usłyszeć głosy wskazujące, że gwałtownie malejąca liczba prezbiterów nie będzie w stanie ogarnąć obecnych struktur kościelnych i zapewnić im funkcjonowanie choćby tylko na minimalnym poziomie. Uchodzące za najbardziej oczywiste w takiej sytuacji łączenie parafii niekoniecznie okaże się wystarczającym remedium. Już dziś niektórzy alarmują, że może ono znacząco zwiększyć liczbę na różne sposoby wykluczonych z życia wspólnoty parafialnej. I nie chodzi tylko o osoby mające problem z dotarciem do nagle odległej głównej świątyni parafialnej. Rodzi się pytanie, w jaki sposób szybko „przestawić” zaangażowanych w życie wspólnoty katolików na funkcjonowanie w sytuacji , gdy ksiądz nie jest stale na miejscu, ale jedynie dojeżdża.

Bardzo istotne pytania pojawiają się również w odniesieniu do formacji, jaką w zmieniających się prędko warunkach otrzymują alumni seminariów. W sytuacji niedoboru kapłanów ich praca duszpasterska w niewielkim stopniu będzie przypominała to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni przez ostatnie dekady, zaczynając od katechezy w szkole, a kończąc na spotkaniach grup parafialnych i niedzielnych Mszach świętych. Poza tym już dziś widać, że w duszpasterstwie coraz większą rolę odgrywają różnego rodzaju ośrodki i domy formacyjne, zdolne przyjąć zarówno małe, jak i duże grupy. To w nich kształtowani są świeccy, którzy pragną swą codzienność przeżywać zgodnie z Ewangelią. Także wtedy, gdy bieżący kontakt z księdzem nie jest zagwarantowany. Kapłańskie działanie w takich ośrodkach mocno różni się od dotychczas znanych sposobów funkcjonowania proboszczów i wikarych.

W czasie tegorocznego Wielkiego Postu kard. Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego, przestrzegał m.in. przed tęsknotą za czasami, gdy seminaria były pełne i nowicjaty obfitowały w nowe powołania. Gdyby wtedy dobrze przygotowano nowych kapłanów, moglibyśmy uniknąć wielu problemów, z którymi za sprawą duchownych jako Kościół musimy się dziś mierzyć. Kościół w Polsce już raz po 1989 roku doświadczył dysharmonii między przygotowaniem księży a rzeczywistymi warunkami, w których przeszło im pracować. Skutki tego rozziewu w niektórych kwestiach nadal odczuwamy. Tym bardziej ważne jest, aby dziś, mając świadomość nieuniknionych zmian, formować duchownych tak, aby byli na nie gotowi.

W kwestii powołań potrzebna jest też jeszcze jedna zmiana. Chodzi o poczucie odpowiedzialności za nowe powołania do służby w Kościele. Wciąż pokutuje błędne przekonanie, że to zasadniczo sprawa samych duchownych, by zadbali o swych następców. W rzeczywistości troska o powołania i o tych, którzy słyszą głos powołania, to zadanie wszystkich członków wspólnoty. Chodzi nie tylko o modlitwę, ale również stwarzanie warunków, w których ci, których Bóg wzywa, mogli odważnie odpowiedzieć i pójść za Jego głosem. Ze świadomością, że nie są sami.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Cztery diecezje w jednym seminarium
Komentarze (18)
WG
~Witold Gedymin
12 czerwca 2023, 21:30
Mogło być gorzej: jeden seminarzysta na cztery diecezje.
~Zbigniew Żmigrodzki
6 czerwca 2023, 18:46
To skutki laicyzacji i walki z Kościołem oraz demoralizacji społeczeństwa.
SW
~siostra wynagrodzicielka
6 czerwca 2023, 12:18
To ona mnie wybrała, to ona pokochała a ja poddałem się.
JP
~Jan Polak
6 czerwca 2023, 04:03
To jest kwestia wielu rzeczy. Jak ktoś ma powierzyć swoje życie i czas na seminarium to przede wszystkim powinno być małe ryzyko że się stamtąd zostanie pożegnanym po jakimś krótkim okresie rozeznania z obu stron. Idea ze ktoś studiuje cztery czypiec lat życia i potem są jakieś powikłania to zwyczajnie strata czasu i zbyt wysokie ryzyko. Druga sprawa i zmiana jakich trzeba przewalczyć wiele to sprawa zusu dla ludzi którzy już pracowali kilka czy kilkanaście lat. Nie wystarczy otwarcie kościoła na same późne powołania ale to się musi spinać od strony emerytalnej. Trzecia sprawa to utrzymanie dla kleryków. Jak ktoś idzie na ksap to ma pensje a tutaj jest łaska lub niełaska proboszcza lub biskupa czy pomoze ale zazwyczaj też znaczące obciążenie czesnym i wydatkami dla rodziny. Godne utrzymanie kleryków to obowiązek parafii lub diecezji.
JD
Jarek D
6 lipca 2023, 23:52
Seminarium ma cie przygotować do życia czy do oddania go Bogu? Jeśli ktoś myśli o emeryturze idąc do seminarium to na kopach pierwszego dnia powinien wylecieć. Bycie księdzem to nie praca, to nie wygodne życie ale trud, łzy a czasem śmierć w imię Jezusa Chrystusa. Idąc tam zostawiasz to życie by narodzić się na nowo. Tacy księża mają być, inaczej lepiej jakby nie było ich wcale
JD
Jarek D
5 czerwca 2023, 22:56
Nigdy nie posłał bym dziecka do seminarium w takim stanie w jakim znajduje się obecnie. Brak dyscypliny, brak wiary,nauka słodko-ciasteczkowego katolicyzmu nie ma najmniejszego sensu
JK
~Jan Kocoń
8 czerwca 2023, 13:45
A myśli pan, że dziecko się będzie pytało pana
AC
~Adam Czarnowski
10 czerwca 2023, 04:01
Dzieci nie chodzą do seminariów albo na studia. 19+ to już nie jest dziecko.
JD
Jarek D
6 lipca 2023, 23:56
Tak, moi synowie mnie i moje zdanie szanują i tak jak radzę taką drogę "sobie" wybierają. Jeśli miałby powołanie to nie moja moc żeby przeciwstawić się Bogu ale na nasze seminaria bym mu nie pozwolił. Na pewno są takie które uczą katolickiej nauki, na głowie stanę a znajdę choćby na końcu świata
JD
Jarek D
6 lipca 2023, 23:57
Nawet 60+ to nadal moje dziecko
JB
~JS Bach
5 czerwca 2023, 19:29
Dwa ostatnie zdania trochę przeczą ewangelii, ale może się nie znam.
KD
~ksiądz diecezjalny
5 czerwca 2023, 11:14
W wielu diecezjalnych seminariach nie szanowano powołań, bo myślano, ze zawsze tak bedzie. Znam kilku księży, którym jako alumnom podziękowano w jednym seminarium, zmienili diecezje i seminarium, i otrzymali swiecenia i dziś pięknie pracują. Tak z powołaniami nie liczono się w diecezji tarnowskiej. I dzisiaj mamy 30 odchodzących proboszczów na emeryturę i tylko 10 neoprezbiterów... A w całym seminarium niewiele pod 70 alumnow, gdzie jeszcze 2 dekady temu formowało się ponad 300 alumnow.
JK
~Jan Kocoń
5 czerwca 2023, 16:52
A nie pomyślał ksiądz że może podziękowano tym klerykom, bo przełożeni złapali ich na piciu alkoholu w seminarium, na posiadaniu pornografii, na zachowaniach homoseksualnych, albo na kradzieży ? Zmienili środowisko, może pewne rzeczy sobie przemyśleli - ale w tamtym momencie i w tamtej sytuacji decyzja ich przełożonych była jak najbardziej słuszna.
AA
~abc abc
5 czerwca 2023, 09:59
I slusznie, bo bardziej ekonomicznie i ekologicznie zamiast ogrzewac 4 budynki - tylko jeden. Tak trzymac!
JN
~Jan Nowak
5 czerwca 2023, 09:58
Gromadzenie kleryków w jednym seminarium jest chyba również na rękę Stolicy Apostolskiej, która ma wtedy większą kontrolę nad formacją przyszłego duchowieństwa. Z kolei cierpi na tym formacja do specyfiki lokalnej danej diecezji. Każda diecezja jest inna, każda ma ukształtowany przez wieki pewien rodzaj pobożności, zwyczajów kościelnych, lokalnych tradycji. I teraz gdy nie ma formacji na miejscu, tylko jest seminaryjna urawniłowka - ta piękna różnorodność diecezjalna zacznie zanikać.
AA
~abc abc
5 czerwca 2023, 18:27
Spokojnie, moze synodalnosc zaowocuje roznorodnoscia ...
JD
Jarek D
5 czerwca 2023, 23:00
Kościół jest jeden i prawda jest jedna więc żadne lokalne specyfiki nie mogą mieć znaczenia. Problemem seminariow jest zupełnie co innego niż odczytują to komentujący. Problemem jest brak wiary przełożonych, brak trzymania się tradycji i protestatyzowanie Kościoła.
PS
~Piotr Stolarski
7 czerwca 2023, 09:43
Każda diecezja jest inna - zgadzam się z tym. I formacja w seminarium powinna również uwzględniać przygotowanie księdza do pracy właśnie w konkretnej diecezji i w jej lokalnych tradycjach. Różnorodność to bogactwo Kościoła Polskiego.