Czy mamy w Polsce kryzys powołań?

(fot. Flickr / francisco_osorio / CC)
PAP / mm / DEON.pl

Od kiedy zmarł bł. Jan Paweł II, liczba wstępujących do seminariów duchownych spadła prawie o połowę - pisze "Rzeczpospolita".

Z analiz statystyk wynika, że spadek powołań w 2013 r. w stosunku do 2012 wyniósł ok. 10 proc. Jednak w dłuższej perspektywie spadki są już ogromne.

Jak wylicza "Rz", w 2005 roku, w którym zmarł Jan Paweł II, do seminariów diecezjalnych zgłosiła się rekordowa liczba kandydatów - 1145. Ale już w 2006 r. - 1029, a rok później tylko 786.

W tym roku przyjęto zaś 589 kandydatów, co oznacza spadek o 48 proc. w porównaniu z 2005 r. Jeszcze gorzej jest w seminariach zakonnych, gdzie pojawiło się 169 kleryków, czyli o 51 proc. mniej niż 8 lat wcześniej.

Ks. Marek Dziewiecki, krajowy duszpasterz powołań, przyczyn spadków dopatruje się w kryzysie demograficznym i wielkiej fali emigracji z Polski.

"I wreszcie po trzecie: mamy w Polsce widoczny kryzys wiary" - wskazuje wykładowca seminarium w Radomiu, dodając, że widać go nie tylko w odniesieniu do powołań, ale też do małżeństw - młodzi później dojrzewają, co przekłada się na odwlekanie decyzji o założeniu rodziny czy wstąpieniu do seminarium.

"Jeśli ciągle będziemy porównywać statystyki z <<tłustymi latami>>, to będziemy w permanentnym kryzysie. A gdyby tak spojrzeć na ilość powołań i zobaczyć, że jest ich tyle ile jest realnych potrzeb? Może trzeba się nauczyć <<dzielenia>> tymi powołaniami?" komentuje dla DEON.pl jezuita, o. Grzegorz Kramer.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy mamy w Polsce kryzys powołań?
Komentarze (40)
A
andy
18 października 2013, 10:38
ad "sacdjo" Bredzisz facet. Do seminariów trafiali i trafiają nadal nierzadko b. inteligentni ludzie. Problem w tym, że modernistyczna sekta V2 nie znosi ludzi myślących, lecz promuje bezmózgowie. ... Co ty robisz na tym forum facet? Kim ty w ogóle jesteś, bo chyba nie katolikiem? Co to jest twoim zdaniem sekta V2? Należę do Kościoła Katolickiego całym sercem i dumny jestem z jego osiągnięć. Obrażasz moje uczucia religijne na katolickim forum, wypisujesz niestworzone rzeczy, majaczysz jak poparzony. Jesteś heretyk i cham. Gdyby święty Ignacy usłyszał twoje brednie urżnął by ci jęzor tępym kozikiem.
/
/////////
18 października 2013, 08:43
Cwaniaku ,,Nikodem,, twoje ble,ble  ma dla ciebie sens bo z tego żyjesz.
Jan Maria
17 października 2013, 22:26
Właśnie Jezusowi nikt nie kazał, zrobił to dobrowolnie. Po kiego? Jezus został publicznie skazany na śmierć męczeńską, jako ofiara  przebłagalna za grzechy Świata. Innymi słowy Syn Boży stał się człowiekiem, aby jako człowiek ofiarować się za grzechy świata swojemu Ojcu, który jest w Niebie. W ten sposób odkupił wszystkich ludzi z mocy złego ducha, gdy zmartwychstał otworzył niebo dla sprawiedliwych oczekujących w Szolu (miejscu przebywania zmarłych). Po Jego zmartwychstaniu Niebo stało otworem (i dzisiaj też tak jest) dla tych którzy uwierzyli w Niego i przyjeli chrzest. Efekt przyjścia Jezusa odczuwają przedewszystkim Ci, którzy uwierzą.
M
Medokin.
17 października 2013, 22:12
Jeżeli tak było to kto temu Chrystusowi kazał i po kiego ?? oddawać życie.Żadnego efektu nie ma .Ble ,ble ,ble.
Jan Maria
17 października 2013, 22:00
DPMS! Wiara w Jezusa daje natomiast miłość Jezusa, nadzieję w Jego zmartwychstaniu i wiarę jego słowa. Możemy próbować coś mówić o Bogu, ale musimy jednocześnie przyjąć, że coś o Nim nie powiemy. I tak człowiek nie jest w stanie objąć Pana Boga swoim rozumem, to nie możliwe. Może natomiast uwierzyć w Niego i przyjąć go za swojego Pana i zbawiciela.
Jan Maria
17 października 2013, 21:50
DPMS! Czytaj uważnie, daj z siebie wszystko i uwierz! Ewangelia wg. św. Marka 10:13 Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.
D
DPMS
17 października 2013, 21:45
Nikodem, I tu się zgodzę. Wiara, że Chrystus poprzez swą śmierć na krzyżu odkupił ludzkie grzechy, w tym tzw. "grzech pierworodny", a następnie zmartwychwstał, to jest faktycznie coś dla ludzi prostych. Bardz prostych. Dziecinnych; powiem więcej: infantylnych. Ludzi, którzy nie chcą, nie mogą lub zwyczajnie nie potrafią za bardzo się zastanawiać nad tym jak faktycznie funkcjonuje wszechświat. Katolicka wiara to produkt religijny skrojony pod najprostszy umysł.
Jan Maria
17 października 2013, 21:32
DPMS! wiara jaką Kościół od wieków wyznaje jest dziecinnie prosta. Oparta jest na Bogu, dlatego jest prosta. Nie trzeba mieć wykształcenia, aby spojrzeć na krzyż i uwierzyć, że ten tam umarł za złe uczynki wszystkich ludzi, że Jezus mnie kocha, wstał z martwych i daje się nam w chlebie. On pragnie byśmy mu ufali jak dzieci, a on przyjdzie drugi raz by wziąć wiernych mu do swojego Królestwa Niebiańskiego. Jedyny problem to leży w ludziach, którzy napotykają trudność w przekazywaniu tej wiary. Skupiają się oni na enigmatycznych tezach i sformułowaniach, które są istotne dla doktorów kościoła. A zopomnieli o prostym przekazie ewangeli... Twoja wiara Ciebie uzdrowiła, idź w pokoju. A najbardziej właśnie oberwali uczeni w piśmie, których serca były nieczyste, a słowa pełne tradycji i prawa.
D
DPMS
17 października 2013, 21:15
ad. sacdjo bredzisz to raczej Ty. Wielkiej różnicy to między Wami - tradycjonalistami i modernistami w KK - nie ma, ale tradycjonaliści, lefebryści to już jest sam róg umysłowego skansenu. Macie poglądy społeczne jak ze średniowiecza. Jedyne co Was czeka to pogłębiająca się frustracja i zepchnięcie na margines życia społecznego. Nikt się z Wami nie liczy i nikt Was nie słucha, nikt Was nie traktuje poważnie. Jesteście reliktem przeszlości.
Jan Maria
17 października 2013, 20:54
Rozumiem, że nazywasz mnie modernistą, właściwie po to aby ustosunkować się do mojej postawy. Nie mam ciebie zamiaru przekonywać, ani uznawać twojej czy mojej lepszości. Sacdjo! czy do reszty zapomniałeś słowa ewangeli? Czy twoje serce już tak stwardniało, że oceniasz niegodność człowieka wobec Boga, tylko dlatego że zbliża się do niego (według tradycjonalistów) niegodnie. Bo to do tego się sprowadza. Forma i liturgia jest by podkreślić to co za chwilę się stanie na ołtarzu. Nawet najbardziej piękna Msza św. nie sprawi, że grzesznik stanie się bardziej godny przyjęcia Jezusa. Dopiero gdy człowiek podchodzi z czystym sercem (w stanie łaski uświęcającej) dopiero jest godny. Pan Jezus patrzy na nasze serca, gdy są czyste, to jesteśmy godni. Możemy sobie bić pokłony, ale to nie czyni nas bardziej godnymi! To co podkreślają środowiska tradycjonalistów, to zwykły faryzeizm. 
S
sacdjo
17 października 2013, 20:40
ad "Cogito" Czyli znowu jak kliniczny przypadek alkoholika: Wszyscy i wszystko są winni, od rodziców, rodzeństwa, nieszczęśliwego dzieciństwa, poprzez szkołę, proboszcza, aż po ławkę w parku, własną czapkę i też samą butelkę, bo tak ciągnie że aż pompuje do gęby.
S
sacdjo
17 października 2013, 20:36
ad "DPMS" Bredzisz facet. Do seminariów trafiali i trafiają nadal nierzadko b. inteligentni ludzie. Problem w tym, że modernistyczna sekta V2 nie znosi ludzi myślących, lecz promuje bezmózgowie.
S
sacdjo
17 października 2013, 20:24
ad "Nikodem" Czego oczekuję? Ano jak każdy normalny człowiek od każdego normalnego człowieka: uczciwości, tzn. nie oszukiwania. A z tego, co piszesz, wynika dość jasno: jesteś jednym z ludzi modernistycznej sekty V2, którzy udają katolików, a odrzucają zasadnicze prawdy wiary katolickiej. I to jest właśnie obrzydliwe. Dlaczego nie powiesz wprost, że uważasz, jakoby Kościół przez 19 wieków błądził sprawując Najświętszą Ofiarę, a nie protestancką pamiątkę Ostatniej Wieczerzy? Po co jesteś nadal w Kościele (a właściwie w modernistycznej sekcie V2)? Bądź przynajmniej na tyle uczciwy, żeby otwarcie odrzucić chociażby definicje dogmatyczne Soboru Trydenckiego. Wtedy każdy będzie wiedział, że jesteś heretykiem. I nie imputuj mi, że chodzi mi o jakieś zewnętrzności czy ładne szatki. Wolę prawdziwego katolickiego księdza na cywila niż modernistę w sutannie.
C
Cogito
17 października 2013, 19:07
Sacdjo, przyjacielu, przerabialiśmy to już ze 20 razy. I powtórzę tylko dlatego, że mam wolne popołudnie i że pada na za oknem... Kościół jest taki i księża są tacy, jakie jest społeczeństwo, chyba, ze utrzymujemy, ze księża spadają z księżyca. Ostatni Sobór wpisuje sie w przemiany społeczne, których szczytem był rok '68. Pierwsze pokolenie nie znające wojny, ale znające dobrobyt - który chcieli zapewnić rodzice pamiętający wojnę, kulturę masową, narkotyki. Coraz większy dostęp do szkolnictwa wyższego, wydłużenie "dzieciństwa", rozwój nauki za którym KK nie nadążył.... Dalej rozwój naszej europejskiej, XVIII wiecznej antropologii głoszącej że postęp jest tożsamy zawsze z ateizmem... To tylko naradę kilka podstawowych czynników . Powołuję sie rownież na moją znajomość z księdzem, który jest już "oczekujący na spotkanie z Panem", a który wspomina, ze jego formacja 50 lat temu wogóle nie przygotowywała ludzi do kapłaństwa - i to w Krakowie. Tylko wielki kapitał zaufania ludzi pozwalał im dojrzeć bezpiecznie w pierwszych latach po swieceniach. dzisiaj jest inaczej, jak najszybciej oczekuje się profesjonalistów. Księża musza być na bieżąco. Duchowe doświadczenie nabiera sie całe życie, ale chociaż z kultura nie może być im obca... Najprościej powiedzieć "wina Tuska" soboru, ze sie krowa nie ocieliła... Ale to będzie tylko trwanie w samo usprawiedliwiającej iluzji...
D
DPMS
17 października 2013, 18:35
Cz. II Dziś sytuacja się zmieniła. Do uczelni doszedł "dołek" niżu demograficznego, jednocześnie uczelnie, przez ostatnich kilka lat rozbudoaly swoją ofertę programową i bazę materialną. Jest dziś więcej miejsc na uczelniach, niż chętnych do studiowania. Nawet na tych kierunkach gdzie kiedyś trudno było się dostać, dziś limity są tak wysokie, że przyjmuję prawie wszystkich. Matoły, które ledwo przebrnęły maturę podstawową, które kiedyś mogłyby się dostać co najwyżej do seminarium - dziś są przyjmowane na studia dzienne na państwowych uczelniach - na większośc kierunków (nie tylko na ścisłe i techniczne jak kiedyś) - są w stanie się "załapać". I to jest powód mniejszej liczy naborów do seminarium. Do seminarium zawsze trafiał ostatni sort aboslwentów szkół średnich, najgorsze miernoty umysłowe, które nie rdzily sobie ze ścisłym, abstrakcyjnym, logicnym myśleniem. Nic dziwnego, że potem w kościele mamy takie tęgio łby jak Michalik, czy wielu jezuitów z tego portalu. Kościól zawsze przygraniał umysłowe miernoty - już od czasów Jezusa.
D
DPMS
17 października 2013, 18:35
Cz. I Przyczyna braku powołań jest inna niż większość ludzi tu pisze. To nie wina soborów, czy pedofili w kościele. To bardziej przyziemna sprawa. Wyjaśniam: co robi młody chłopak po maturze? Ano, myśli co dalej z życiem. Ci ambitniejsi chcą iść na jakieś studia, wybierają uczelnie, kierunki. I tu tkwi clou sprawy. Parę lat temu, kiedy do szkół wyższych trafiały roczniki wyżu demograficznego tridno się było dostać na bezpłatne kierunki na publicznych uczelniach. Dostawali się tylko Ci najlepsi, najzdolniejsi. Co z tymi którzy się nie dostali, albo w ogóle nie mieli szans dostać na studia dzienne? Jak mieli pieniądze, to szli na zaoczne, wieczorowe, albo na płatne studia w uczelni prywatnej. A jak nie mieli pieniędzy, a chcieli studiować? No to ostatecznie mogli spróbować podjąć studia dzienne na uczelni publicznej, na innym kierunku, na którym nie wypełniono limitów naboru, tyle że to zwykle dotyczyło bardzo trudnych do studiowania kierunków - nauki ścisłe, inżynierskie itp. Tymczasem Ci co się nie dostali na dzienne w pierwszym naborze, to zwykle byli najsłabsi kandydaci, którzy ledwo maturę zdali. Niektórzy jednak próbowali podjąć studia na tych kierunkach gdzie było mało chętnych i wydziały przyjmowały tam wszytkich "jak leci". A Ci którzy czuli, że od razu nie dadzą rady... wybierali seminarium duchowne. Do seminarium szły największe matoły, którzy nie byli wstanie się dostać na inne bardziej popularne kierunki, bądź wiedziel, że na kierunkach gdziejest mało chętnych (nauki ścisłe, techniczne) nie dadzą sobie rady.
E
Elektryk
17 października 2013, 18:30
Mało kto chce się ośmieszać chyba ,że to wyjątkowy zbok.
Jan Maria
17 października 2013, 17:37
sacdjio.. - czego oczekujesz od Kościoła? Wiarygodności? , a może jednak poprostu wiary? Wszystkim nam trzeba więcej wiary. Dziś jak nigdy wcześniej zwykły wierny nie ma tak wielkie dostępu do treści wiary, książek, filmów, konferencji, homili... to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Ale wiara bierze się ze słuchania słowa Bożego. Czy może sacdjio pytasz? Może dla Ciebie słowo wiarygodność, to wołanie proszę daj mi dowód, że V2 było dziełem Ducha Świętego, a nie masonów. To porozmawiaj o tym z Panem Jezusem. Sacdjio dziecko Boże, zapytaj Jezusa dzisiaj jak wyglądała ostatnia wieczerza, czy to, że kapłan dzisiaj stoi przodem do wiernych, obraża Pana Jezusa? Gdyby wiara zależała od piękna liturgii, gestów, śpiewów, szat i symboli, to po co Jezus za nas umarł, skoro Żydzi mieli doskonałą świątynię, pełną złota i symboli?! Czy sacdjio, Jezus nie jest ważniejszy niż świątynia? Jezus nie potrzebuje złota, kadzideł i wielu innych, bo gdyby potrzebował to co to byłby za Bóg? może Bożek? Jezus powiedział: Zburzcie tą świątynię pełną złota, a ja w 3 dni ją odbuduję. Jaki budynek można wznieść w 3 dni, czy chodziło to ciało zmartwychstałego, które obecnie możemy przyjąć. To jest Ciało moje(...) bierzcie i jedzcie. Podał swoim uczniom, może nie dociera do tradycjonalistów?, ale powiedział bierzcie, nie kazał klękać i każdemu wkładać do ust chleba. Pana Jezusa nie obchodzi ryt, ani nawet piękna modlitwa, jego obchodzi zawartość "kielicha", a nie sam "kielich".
M
mhpaw
17 października 2013, 16:51
Tęsknię za @katolikiem... @Katoliku! Wróć!
S
sacdjo
17 października 2013, 16:45
ad "ks." No tak. Najprościej to obarczyć winą rodziny, media, szkołę, internet, i w ogóle ten paskudny i wrogi świat. Bo ten świat tak nagle po raz pierwszy w historii stał się taki paskudny, i to zupełnie przypadkowo koło roku 1965 czyli w najwspanialszym momencie w całej historii Kościoła jakim był "sobór" V2. Bo właśnie w tych kilku latach nagle nie mniej niż 18 tysiecy księży porzuciło kapłaństwo. Bo oni też byli paskudni i źli, nie rozumiejąc, że V2 był taki wspaniały i dopiero otworzył świetlaną wiosnę Kościoła... Przyznam szczerze, że gdybym był na miejscu tych księży i wiernych w latach 60ych, to bym nie widział dla siebie innej możliwości jak tylko czuć się perfidnie oszukanym - albo przez Kościół przed V2 albo przez modernistyczną sektę V2, która opanowała Kościół. A z oszustami normalny człowiek, tym bardziej młody, nie chce mieć nic do czynienia, a tym bardziej powierzyć im swoje życie i swoją przyszłość. To jest sedno sprawy. Nie ma co bredzić o "kryzysie wiary", "kryzysie powołań". Trzeba wreszcze zacząć mówić i zastanowić się nad upadkiem WIARYGODNOŚCI KOŚCIOŁA, a jest to upadek SAMOZAWINIONY.
Jan Maria
17 października 2013, 16:18
Gdyby sutanna nie kojarzyła się dzisiaj z ekskuluzywną posadką..., wojującym kościołem, który zabija przeciwników sznurkiem od różańca. Spotkałem w tym roku to było chyba na wiosne, na starym mieście w Warszawie, zakonnika - Frańciszkanina w czarnym habicie z białym sznurem. Siedział sobie na ławce i rozmawiał z kimś. Przysiadłem się obok, gdyż chciałem z nim porozmawiać. Okazało się, że na codzień zajmował się chorymi ludźmi, a teraz miał wolne postanowił odwiedzić swoją matkę, a między czasie rozmawiał z ludźmi i ze mną. Nie było w nim nic specjalnego, taki normalny facet w czarnym habicie, prosty i ludzki, to co mi wytłumaczył było jak odkrycie nowego pierwiastka chemicznego albo cząstki Higgsa, byłem szczęśliwy i pokrzepiony. Nawet nie wymawiał żadnych błogosławieństw, ani znaku krzyża, jego słowa mnie zmieniły. To było coś niesamowitego.
BK
były kleryk
17 października 2013, 16:10
Byłem w seminarium cztery lata. Dopuki nie zmieni się formacja w seminariach nie będzie bardziej ludzka tym mniej bedzie księży. W seminarium czułem się jakbym sie cofnął trochę w czasie. Po czterech latach formacji do kapłanstwa doszedłem do wniosku, że ten czas w ogóle nie przygotował mnie do kapłaństwa...
K
ks.
17 października 2013, 15:37
ad "ks" A czy zastanowiłeś się, skąd się wziął "kryzys wiary" ? ...:-).... biorąc pod uwagę że powołanie rodzi sie w konkretnej rodzinie, wspólnocie odp. wydaje sie być oczywista. W rodzinach wiara nie jest juz przekazywana,nie jest praktykowana, wychowanie-jeśli w ogóle ma miejsce- zwykle jest bez odniesienia do Boga. Jesli dodac do tego nieustanna kampanię nienawiści w mediach wobec duchownych, i kontestacje kapłanów nawet przez katolików  to rezultaty nie moga byc inne...  Oczywiście niejednokrotnie fatalna postawa kapłanów jest również istotnym czynnikiem... 
K
KJabłoński
17 października 2013, 15:04
... Zdjęcie jest zrobione na komputerze i każdy to widzi. Dlatego nie jest zrobione w Polsce, ani nigdzie indziej. Trzeba było zostać kapłanem i chodzić w sutannie po ulicy. Proszę iść do seminarium , skończyć go, ubrać ten strój i zrobić sobie zdjęcie w Polsce. Na pewno będzie to wielki sukces ewangelizacyjny ...Z żoną i dziećmi mogą mnie nie przyjąć. Ale gdy wychodzę na miasto obrączki nie zdejmuję. Jednakowoż masz rację, że ksiądz w sutannie na ulicy to byłoby lepsze niż "nowa wiosna Kościoła" i tzw. "nowa ewangelizacja". Te tzw. "nowe otwarcia" są zazwyczaj (np. premier Tusk szykuje teraz "nowe otwarcie") to przeważnie następstwo nieudanego etapu zmian. Myślę, że kapłan w stroju duchownym zrobiłby więcej idąc godnie przez miasto niż (często to się zdaża) "pajacując" na jakichś występach.
Jan Maria
17 października 2013, 14:00
Kiniu, kochana moja. Nadeszyły już czasy, że Katolicyzm nie jest już związany z Państem. Ludzie są już uwolnieni z jednynie słusznej Religii, to jest znak czasów. Duch Soboru Watykańskiego II sprowadza nas do postawy chrześcijaństwa z przed jego dominacji nad Królami i władzą. Obecnie chrześcijaństwo jest sprowadzone do kwesti światopoglądu, taki jest trend światowy, patrz. świeckie państwa. Kapitał (ludzie mający władzę i pieniądze), który kieruje Światem jest zwolniony z przynależności Religijnej. Pieniądze i władza, nie są już pod kontrolą Kościoła Katolickiego. Kościół nie jest już władający lub wojujący. Teraz Kościół jest pielgrzymujący. Teraz jak w pierwszych wiekach Kościoła, musimy wołać Marana Tha - panie Jezu przyjdź i Jezu Ufam Tobie. Wierzymy, że tylko w Jezusie jest Zbawienie, jest to prawda, ale Świat nie daje nam już palmy pierwszeństwa i władzy do jej głoszenia. Przewiduję, że Kościół Katolicki stanie się teraz bardziej żywotny i prężny, gdyż Pan nie opuści nas do końca świata. Kiniu kochana, daje Ci moje słowo, że Pan Jest i czuwa nad papieżem Frańciszkiem i nauką Kościoła Katolickiego. Pokój tobie, miej ufność w Panu, On nadchodzi, weź odemnie ducha wiary i zobacz, że Jezus nadchodzi, zbliża się kiedy to wszyscy ujrzymy go w chwale, tak jak odchodził. Czekajmy cierpliwie i czuwajmy, byśmy nie zwątpili i nie powiedzieli sobie, Pan nasz zwleka. Bo gdy nadejdzie i nie zastanie nas czekających, nie wejdziemy do Królestwa Jego.
A
andy
17 października 2013, 13:58
ad "andy" @sacdjo: Sam wiek nie świadczy o dojrzałości (...)  Mogą to być frustraci, którzy nie mają powodzenie u kobiet, albo ci, którzy już naużywali sobie (zarówno z kobietami jak też mężczyznami) i szukają wygodnego zabezpieczenia na starość.(...) ... Nie wydaje mi się aby to było takie proste przełożenie :D (Oczywiście zdanie celowo wyrwałem nieco z kontekstu aby podkreślić ciężar twojego argumentu) Jeszcze raz podnoszę argument pewnego obycia w społeczeństwie osób po trzydziestce, ich większą stabilność i wypracowanie sobie opinii w otoczeniu. Myślę że formacja rzeczywiście powinna być dłuższa, coś na miarę formacji księży jezuitow i powinna zacząć się od jakichś praktyk np na zasadzie wolontariatu na misjach czy pracy we wspólnotach świeckich. Klerycy bardzo się zmieniają psychicznie w seminariach i jest to zmiana która powoduje ich społeczne wyobcowanie. Tak nie powinno być. Może gdyby sami księża byli postrzegani jako normalni ludzie, powolania do stanu kapłańskiego nie natrafiałyby na taki opór.
N
Nikodem
17 października 2013, 13:57
Kiniu, kochana moja. Nadeszyły już czasy, że Katolicyzm nie jest już związany z Państem. Ludzie są już uwolnieni z jednynie słusznej Religii, to jest znak czasów. Duch Soboru Watykańskiego II sprowadza nas do postawy chrześcijaństwa z przed jego dominacji nad Królami i władzą. Obecnie chrześcijaństwo jest sprowadzone do kwesti światopoglądu, taki jest trend światowy, patrz. świeckie państwa. Kapitał (ludzie mający władzę i pieniądze), który kieruje Światem jest zwolniony z przynależności Religijnej. Pieniądze i władza, nie są już pod kontrolą Kościoła Katolickiego. Kościół nie jest już władający lub wojujący. Teraz Kościół jest pielgrzymujący. Teraz jak w pierwszych wiekach Kościoła, musimy wołać Marana Tha - panie Jezu przyjdź i Jezu Ufam Tobie. Wierzymy, że tylko w Jezusie jest Zbawienie, jest to prawda, ale Świat nie daje nam już palmy pierwszeństwa i władzy do jej głoszenia. Przewiduję, że Kościół Katolicki stanie się teraz bardziej żywotny i prężny, gdyż Pan nie opuści nas do końca świata. Kiniu kochana, daje Ci moje słowo, że Pan Jest i czuwa nad papieżem Frańciszkiem i nauką Kościoła Katolickiego. Pokój tobie, miej ufność w Panu, On nadchodzi, weź odemnie ducha wiary i zobacz, że Jezus nadchodzi, zbliża się kiedy to wszyscy ujrzymy go w chwale, tak jak odchodził. Czekajmy cierpliwie i czuwajmy, byśmy nie zwątpili i nie powiedzieli sobie, Pan nasz zwleka. Bo gdy nadejdzie i nie zastanie nas czekających, nie wejdziemy do Królestwa Jego.
K
Kinga
17 października 2013, 13:20
Chcieliście nowoczesnego modernistycznego Kościoła? To macie! Zbieracie teraz plony SVII. Przestajemy być katolickim narodem, pozwalamy na zdejmowanie krzyży, pozwalamy na profanację Biblii, księża są opluwani, pomawiani o pedofilię - to co się dziwić, że nie ma powołań? Który młody człowiek zechce być księdzem skoro Kościół pozwala na to by go krytykowano i szkalowano? To co się dzieje z powołaniami to jest efekt utraty społecznego szacunku dla kapłana. Kiedyś ludzie księdza w rękę całowali... A potem wychowaliśmy sobie pokolenie ludzi dla których ksiądz - to jak kolega - te wszystkie oazy, chryzmtyczne wspólnoty, odnowy - to wszystko posłużyło do podkopaia wizerunku duchownych, przestali być dla ludz autorytetam w sprawach moralnych. Gdy dziś słucham wielu księży - oni nie nauczają Słowa Bożego, oni wygłaszają swoje opinie, poglądy z którymi mozna się zgadzać lub nie zgadzać. Odrzuciliśm tradycję Kościoła  to jest skutek. Ale zaiast się przyznać do błędu, taki np. o. Grzegorz Kramer będzie szedł w zaparte i twierdził, że "mam tyle powołań ile trzeba"... Ręce opadają... Tak, przy coraz większej liczbie wojujących wściekle ateistów i ludzi indyferentnych religijnie potrzeba coraz mniej księży. A jak ich zabraknie w ogóle dla tej resztki prawdziwych katolików w Polsce, która zostanie z jakiś czas, to zawsze będzie można pójść jeszcze krok dalej i pozwolić odprawiać liturgię świeckim osobom, może jeszcze kobietom, albo zniesie się celibat, argumentując, że to pomoże w nowych powołaniach. Prawda o. Krammer i inni jezuici?
Jan Maria
17 października 2013, 13:03
Odpowiedź wołanych przez Pana, faktycznie zależy od wiary. Im mamy mniejszą wiarę (my chrześcijanie), tym słabiej dajemy świadectwo wiary, coraz niechętniej się do niej przyznajemy, coraz bardziej wątpimy, wychodząc często z założenia, że skoro jest tyle religii, tyle poglądów, to skąd pewność że to jest prawda. Nie powinniśmy uciekać ani w fanatyzm religjiny, ani postawy wskazujące na naszą wyższość wobec całej reszty. Nie upierać się, przy tym, że skoro moja wiara jest prawdziwa, to z pewnością wszystko inne jest kłamstwem, bo nie tak naucza Kościół. Nasza rola w tym świecie, w tych realiach, piszę tu do młodych aktywnych ludzi, jest być człowiekiem sumienia. Szczerym wobec Boga i Bliźniego, prostym i zdecydowanym na wierność Chrystusowi. Jeśli nie budujemy na Chrystusie, to przyjdą trudności i wszystko co jest ekskluzywizmem religjnym, co jest naszym wymysłem, lub poprostu kłamstwem runie, upadnie. Oby nasza wiara była budowana na Chrystusie Jezusie.
S
sacdjo
17 października 2013, 12:37
ad "andy" Sam wiek nie świadczy o dojrzałości. Ktoś dopiero po maturza może być bardziej poukładany i dojrzalszy niż facet nawet 40letni. Zresztą przez żadnych przeszkód do seminariów i zakonów przyjmowani są do 35 lat. Preferowanie starszych rodzi inne, poważne problemy. Mogą to być frustraci, którzy nie mają powodzenie u kobiet, albo ci, którzy już naużywali sobie (zarówno z kobietami jak też mężczyznami) i szukają wygodnego zabezpieczenia na starość. Najlepszym i najpewniejszym środkiem jest solidna, nie pośpieszna formacja. Ta oczywiście jest im dłuższa tym droższa. Dopóki będzie się myśleć kieszenią, nie będzie rady.
17 października 2013, 12:35
Jeśli chodzi o Polskę, to ewidentnie jest kryzys wiary połączony często z negacją przez wiele opiniotwórczych grup społecznych wartości chrześcijańskich. Konsekwencją tego jest zmniejszona ilość powołań. Trzeba się pogodzić, iż w Polsce będzie coraz mniej kościołów, coraz mniej kapłanów. Polska nie jest już krajem katolickim.
A
andy
17 października 2013, 12:19
Skoro ludzie póżniej się dziś żenią może warto też umożliwić pójście do seminarium w późniejszym wieku? Tak sobie myślę czy nie byłoby to lepsze niż izolowanie młodzieniaszków w seminariach i tworzenie z nich wyobcowanych, oderwanych od rzeczywistości nieudaczników w panice tłamszących inicjatywy oddolne w Kościele. Ja nie mówię, że wszyscy tacy są, bo są też i fajni młodzi księża z pasją, napaleńcy usiłujący sami rozruszać parafię, ale często i pod wieloma względami są to jeszcze niedojrzali chłopcy. W sytuacji braku powolań ci chłopcy będą rzucani na głęboką wodę. Już teraz zauważam dziwaczną tendencję do stawiania kleryków na piedestale, jako powód do dumy parafii z której wyrośli. Niedługo taki młody proboszcz świeżo po święceniach będzie narażony na poważne odbicie palmy, otoczony gronem parafialnych lizusów i towarzystwem wzajemnej adoracji, bez jakiejkolwiek formacji i kontroli nad nim. Do seminarium powinien iść facet, mężczyzna który nie musi kompensować sobie emocjonalnych braków funkcją kościelną, człowiek który nie chowa się za amboną, kratką, czy balaskami. A już kleryk czy ksiądz z poważnym zaburzeniem seksualności jak homoseksualista w ogóle nie powinien być tolerowany, a takich niestety kilku poznałem po niewieścim zachowaniu i uścisku dłoni jak mokry śledź. Podejrzewam, że gość po trzydziestce jest w stanie więcej o sobie w tej kwestii powiedzieć niż świeżo upieczony abiturient, bo miał szsansę być w porę zweryfikowany przez otoczenie.
S
sacdjo
17 października 2013, 12:09
ad "ks" A czy zastanowiłeś się, skąd się wziął "kryzys wiary" ?
K
ks
17 października 2013, 12:07
ps. powołań jest wystarczająco dużo w stosunku do potrzeb. Po prostu nie ma juz katolickiej Polski, a my tego nie zauważamy często...
S
sacdjo
17 października 2013, 12:06
Jest zapaść ilościowa, a jeszcze bardziej jakościowa. Bzdurne jest tłumaczenie emigracją czy małodzietnością. Ktoś, kto odczuwa powołanie, nie emigruje, a jeśli już, to również do stanu duchownego. Taś małodzietność jest zawiniona w dużej mierze przez samą modernistyczną sektę V2. Widać to zarówno w Polsce, jak też w każdym innym kraju: na Mszach św. tradycyjnych jest 1. o wiele więcej młodych rodzin z większą ilością dzieci, 2. ze środowisk Mszy św. tradycyjnej nawet na Zachodzie wychodzi kilkakrotnie więcej powołań kapłańskich i zakonnych (w stosunku do liczby wiernych tych wspólnot) niż z "duszpasterstw" modernistycznej sekty V2.
K
ks
17 października 2013, 12:04
Nie ma kryzysu powołąń, jest kryzys wiary!. Te sprawy  wzajemnie się warunkuja. Jest wiara, sa ludzie którzy idą wyłącznie za Jezusem. Nie ma wiary, nie ma takich ludzi... To oczywiście pewien schemat, ale oddaje istote problemu...
M
Mirosław
17 października 2013, 11:42
Piękne zdjęcie, kiędza w stroju duchownym. Ciekawostką jest to, że - jak widać - nie jest zrobione w Polsce. Żałuję, że w zdecydowanej większości księża boją się chodzić  w sutannach - wykluczają się z przestrzeni publicznej. ... Zdjęcie jest zrobione na komputerze i każdy to widzi. Dlatego nie jest zrobione w Polsce, ani nigdzie indziej. Trzeba było zostać kapłanem i chodzić w sutannie po ulicy. Proszę iść do seminarium , skończyć go, ubrać ten strój i zrobić sobie zdjęcie w Polsce. Na pewno będzie to wielki sukces ewangelizacyjny
A
asdf
17 października 2013, 11:06
Oby ilość przeszła w jakość
K
KJabłoński
17 października 2013, 10:27
Piękne zdjęcie, kiędza w stroju duchownym. Ciekawostką jest to, że - jak widać - nie jest zrobione w Polsce. Żałuję, że w zdecydowanej większości księża boją się chodzić  w sutannach - wykluczają się z przestrzeni publicznej.
WB
Wiesław Bujak
17 października 2013, 10:26
Pracuję w Kościele w Niemczech i tutaj z powołaniami,  tzn. ich liczbą jest jeszcze gorzej. Czytałem jednak ciekawe opracowanie, a mianowicie porównanie liczby powołań do liczby ludzi uczestniczących w niedzielnej mszy świętej i okazało się, że proporcjonalnie jest tych powołań teraz więcej niż poprzednio! Może właśnie tak działa Pan Bóg? Każdemu według potrzeb! Bo popatrzmy na Polskie Kościoły, o ile tam mniej ludzi potrzebujących kapłana?