Czy ta wizyta wzmocni niemiecki Kościół?
Benedykt XVI rozpocznie w czwartek oficjalną wizytę w Niemczech. Biskupi mają nadzieję, że ta trzecia i najtrudniejsza podróż papieża do jego ojczyzny będzie pozytywnym impulsem w ciężkich czasach dla Kościoła katolickiego. Nie brakuje też jednak sceptyków.
Motto wizyty brzmi: "Tam gdzie jest Bóg, jest też przyszłość". - Nie chodzi tu o religijną turystykę, a na pewno nie o show - powiedział Benedykt XVI w posłaniu "Słowo na niedzielę", wyemitowanym przez niemiecką telewizję na kilka dni przed pielgrzymką. - Powinno chodzić o to, by Bóg znów był w naszym polu widzenia, ten często nieobecny Bóg, którego tak bardzo potrzebujemy - dodał.
Niemiecka opinia publiczna w napięciu czeka na słowa Benedykta XVI, szczególnie na to, czy odniesie się on do skandalu związanego z ujawnieniem przypadków molestowania seksualnego dzieci przez duchownych i pracowników instytucji kościelnych. Skandal poważnie zachwiał zaufaniem do Kościoła katolickiego w Niemczech. W 2010 r. wystąpiło z niego ponad 180 tys. wiernych, o połowę więcej niż rok wcześniej. - Nie oczekujemy, że papież rozwiąże za nas nasze problemy, ale mamy nadzieję, że ta wizyta nas wzmocni. Benedykt XVI dotrze do wielu katolików i z tego mogą popłynąć pozytywne impulsy - powiedział koordynator wizyty papieża w Niemczech ojciec Hans Langendoerfer.
Nie chciał on przesądzać, o czym papież będzie mówił podczas pobytu w Niemczech. - Pozwólmy mu przybyć i wysłuchajmy, co ma do powiedzenia - dodał. Nie wykluczył jednak, że Benedykt XVI spotka się z ofiarami molestowania seksualnego, choć w programie wizyty takiego punktu nie przewidziano. - Papież bardzo się stara, by nastąpiło rozliczenie tych spraw - powiedział na niedawnej konferencji prasowej w Berlinie przewodniczący episkopatu Niemiec arcybiskup Robert Zollitsch. - Ojciec Święty nie zamyka oczu na sytuację Kościoła w Niemczech - zapewnił.
Przeszło sześć lat temu, gdy kardynał Joseph Ratzinger został następcą Jana Pawła II, w Niemczech z euforią przyjęto jego wybór. "Wir sind Papst!" ("Jesteśmy papieżem!") - oznajmił wówczas na pierwszej stronie dziennik "Bild". Do tamtych entuzjastycznych nastrojów nawiązuje powiększona do gigantycznych rozmiarów czołówka historycznego wydania "Bilda" z 2005 r. z fotografią Benedykta XVI, która zdobi od poniedziałku wieżowiec wydawnictwa Axel Springer w Berlinie.
Tezy te potwierdza sondaż przeprowadzony niedawno na zlecenie Fundacji Bertelsmanna. Tylko 11 procent respondentów uważa, że Kościół katolicki jest w dobrej kondycji. Aż 71 proc. życzyłoby sobie jego większej otwartości i liberalizacji. 53 proc. mieszkańców Niemiec nie spodziewa się, że wizyta papieża będzie ważnym impulsem dla Kościoła katolickiego. Z kolei 41 proc. oczekuje konkretnych zmian, w tym w kwestii współpracy Kościołów katolickiego i ewangelickiego.
W czasie, gdy papież będzie przemawiał w Bundestagu, na Placu Poczdamskim w Berlinie odbędzie się wielotysięczna demonstracja ponad 60 organizacji pod hasłem: "Nie chcemy władzy dogmatów". Inicjatorem manifestacji było Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek. Jak powiedział dziennikarzom działacz tej organizacji Joerg Steinert, protest nie jest skierowany przeciwko religii katolickiej, ale przeciwko polityce papieża.
Zdaniem Christiana Weisnera z ruchu "Wir sind Kirche" wizyta papieża w Niemczech stwarza jednak szansę na to, że "Benedykt z bliska dostrzeże krytyczne reakcje katolików na sytuację Kościoła". - Trzeba przyjrzeć się temu, co współcześnie porusza ludzi. Wiele osób szuka wiary, ale często Kościół katolicki nie pomaga im jej odnaleźć - ocenił Weisner.
Krytyczny teolog z Tybingi Hermann Haering przestrzegł z kolei, by wizyta papieża w Niemczech nie służyła jedynie odwróceniu uwagi od aktualnych problemów Kościoła.
Skomentuj artykuł