Czy te badania Całunu mogą zszokować wiernych?
Na portalu DEON.pl ukazał się artykuł "Wyniki badań przyniosły nowe dowody nt. Całunu", referujący doniesienia włoskich naukowców na temat badań Całunu Turyńskiego opublikowane w piśmie PlosOne.
Niestety już samo tłumaczenie tytułu anglojęzycznego oryginału zawiera merytoryczne błędy, zaś treść omówienia nie wyjaśnia istoty badań, chociaż przytacza prawdziwą konkluzję.
Tytuł Atomic resolution studies detect new biologic evidences on the Turin Shroud oznacza, że badania z atomową rozdzielczością pozwoliły zidentyfikować nowe ślady biologiczne na Całunie Turyńskim. Nie chodzi zatem o "Badania rozkładu atomów...", które nie może prowadzić do wykrycia nowych biologicznych śladów (a nie dowodów) na Całunie.
Co do treści samego artykułu w PlosOne. Autorzy każdej publikacji naukowej, zwłaszcza dobrej, a PlosOne jest dobrym czasopismem, starają się jasno wyjaśnić, co nowego wnoszą i dlaczego ich wyniki są istotne w świetle wcześniejszego stanu wiedzy. Jak jest w tym przypadku? Po pierwsze istotny jest obiekt badań.
Po drugie włoscy naukowcy referują wcześniejsze badania Całunu w części ważnej dla wyjaśnienia istoty własnych wyników. Dowiadujemy się, że do tej pory próbki Całunu nie były badane techniką Transmisyjnej Mikroskopii Elektronowej (Transmission Electron Microscopy, TEM), która faktycznie może mieć rozdzielczość atomową i Szeroko-kątową Mikroskopią Rentgenowską (Wide Angle X-ray Scanning Microscopy). Okazało się, że wykorzystanie tych nowoczesnych technik pozwoliło wykryć na pierwotnych włóknach Całunu nanocząstki o rozmiarach 30-100 nm (nanometry, czyli miliardowe części metra) pokryte innymi nanocząstkami o rozmiarach 2-6 nm. ok. o rząd wielkości większymi od rozmiaru atomu.
Mniejsze nanocząstki okazały się być zbudowane z uwodnionego tlenku żelaza, takiej formy tlenku żelaza, jaka występuje u ludzi w kompleksach z białkiem nazywanym ferrytyną. W ich analizie krystalograficznej brakowało jednak jednego sygnału.
Uczciwi naukowcy nie mogą przejść obojętnie wobec tego faktu. Okazuje się jednak, że współczesne badania dowodzą, że sygnał ten nie jest obserwowany, kiedy nanocząstki tlenku żelaza są otoczone mocznikiem i innym białkiem - kreatyniną. Postawiono więc hipotezę, że większe nanocząstki są zbudowane z lub zawierają kreatyninę, co zostało potwierdzone w toku dalszych badań.
Ważne jest to, że w zwykłych warunkach kreatynina nie jest obecna w wysokim stężeniu w osoczu krwi, ale pojawiają się gdy dochodzi do poważnych urazów. Współczesna wiedza biologiczna mówi, że do oddziaływania kreatyniny z ferrytyną dochodzi u ofiar poważnych wypadków lub tortur.
Na tej podstawie autorzy badań stwierdzają, że odkryte przez nich układy nanocząstek kreatyniny i tlenku żelaza dowodzą, że Całun miał kontakt z krwią człowieka mającego poważne urazy ciała. Zarazem stwierdzają, że takie ślady nie pochodzą i nie mogą pochodzić z barwników stosowanych w farbach.
Czy chodzi zatem o przełomowe odkrycie, które zelektryzuje masy, w tym czytelników DEON.pl? Raczej nie, ale taka jest współczesna (rzetelna) nauka. Łączy wiedzę z różnych, czasem bardzo odległych dziedzin, w tym sięga po nowe wyniki, niedostępne jeszcze kilka lat temu. W połączeniu z wciąż ulepszanymi technikami eksperymentalnymi dodaje kolejne cegiełki do tego co już wiemy.
Maciej Paszewski - doktor nauk chemicznych
Skomentuj artykuł