Czy zasypywanie się pobożną treścią ma sens?

Kiedy włączam Facebook’a zaraz rzuca mi się w oczy cała seria chrześcijańskich mądrości, która w różny sposób ma mi pomóc żyć bardziej Ewangelią (tak przynajmniej się domyślam). Też tak macie? Obrazki, filmiki na YT, cytaty, krótkie i obfite w treść teksty. Czy to w ogóle coś we mnie zmienia?

Chyba dochodzimy do wniosku, że treści jest mnóstwo i nie da się wszystkiego wysłuchać. Widzimy też, że ta cała wspaniała, kolorowa, inspirująca i motywująca treść często pozostaje tylko w pamięci komputera lub na tablicy na Facebooka’a. Jak tu teraz pokombinować z ewangelizacją sieci, żeby odbiorcy chcieli zmienić coś konkretnego w swoim życiu?

Pojawia się pewna nowość - ćwiczenia, chociaż pojawia się pytanie, czy to rzeczywiście jest nowość. Konkretne polecenia, zadania i pytania (trochę jak w książce do przyrody dla klas podstawówki). Ćwiczenia zmuszają do tego, żeby odejść od monitora i zrobić cokolwiek innego. I… cud! Nagle odbiorca zaczyna robić konkretne rzeczy by się rozwijać!

Ćwiczenia można znaleźć w takich miejscach jak: Polecam Ćwiczenia Duchowe (codziennie wrzucane jest jedno krótkie ćwiczenie z różnych dziedzin rozwoju duchowego) czy Banita (przestrzeń dla mężczyzn, można tam codziennie znaleźć tzw. "Misję na dziś", która jest konkretnym poleceniem opartym na Ewangelii z dnia). Obie inicjatywy karmią swoich fanów ćwiczeniami już od prawie roku. Podobne zadania pojawiły się w ostatnich rekolekcjach adwentowych pt. "Wilki dwa".

DEON.PL POLECA


No więc właśnie - czy to jest nowość? Taka forma ewangelizacji stała się rewolucyjna w… XVI wieku! Św. Ignacy Loyola napisał książeczkę Ćwiczeń Duchowych, w której zapisał tylko serię prostych ćwiczeń i wskazówek w ich odprawianiu. Pomysł okazał się rewolucyjny, stał się fundamentem nowo powstającego zakonu jezuitów, solidnym programem formacji liderów, a Pius XI ogłosił św. Ignacego patronem wszystkich rekolekcji w Kościele Katolickim.

Czy zasypywanie się pobożną treścią ma sens? Wierzę, że jakiś ma. Bez konkretnych inspiracji trudno rozwijać się duchowo. Idę jednak po linii św. Ignacego Loyoli, który, parafrazując, powiedział: "Nie obfitość treści ale ćwiczenia pomagają w rozwoju." (ĆD2). Dlatego polecam Ćwiczenia Duchowe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy zasypywanie się pobożną treścią ma sens?
Komentarze (2)
jazmig jazmig
17 grudnia 2013, 11:05
Jeżeli komuś przeszkadzają pobożne treści, to powinien się mocno zastanowić, czy jest jeszcze katolikiem. Św. Loyola nie był alfą i omegą, nie opisał wszystkich możliwości rozwoju duchowego, dlatego poprzestawanie tylko na nim jest błędem. Jednym odpowiadają jego nauki, a innym - nauki innych świętych oraz innych katolików, których Kościół nie ogłosił świętymi, ale którzy mieli jakieś osiągnięcia na tym polu.
J
JuTu
17 grudnia 2013, 10:19
Kryptoreklama ... dobrze, że chociaż dobra :) Jednak ja nie negował bym tego wszystkiego. To jak ze starym strychem. Zapewnia więcej radości niż sterylny pokój zabaw. Na wiele rzeczy tylko jedna Cię zainspiruje ale to będzie właśnie to. Twój skarb.