Czy zmieni się tekst modlitwy "Ojcze nasz"? Wszystko w rękach biskupów
"Takie zmiany są trudne. Wyobrażam sobie, że ludzie wychowani na słowach «i nie wódź nas na pokuszenie» teraz będą pytać, że jak to? Całe życie źle się modlili?" - mówi w rozmowie z "Przewodnikiem Katolickim" ks. Ryszard Kilanowicz.
Rozmowa Moniki Białkowskiej z liturgistą z archidiecezji krakowskiej opublikowana w ostatnim numerze "Przewodnika" dotyczy zmiany tekstu najpopularniejszej modlitwy. Niedawno włoscy biskupi zatwierdzili jej nowe tłumaczenie. Zamiast "i nie wódź nas na pokuszenie" o wiele właściwszą formą jest "nie opuszczaj nas w pokusie". Zmienić ma się również tekst "Chwała na wysokości Bogu".
Taką formułą modlą się już także katolicy we Francji. Zwolennikiem nowego tłumaczenia jest papież Franciszek, który wielokrotnie o nim wspominał. "Nie pozwól mi ulec pokusie, ponieważ to ja jej ulegam, a nie Bóg, który wodzi mnie na pokuszenie, a potem patrzy, jak upadam" - tłumaczył rok temu.
Zmiana została zatwierdzona w nowym wydaniu Mszału rzymskiego w języku włoskim. Episkopaty poszczególnych krajów - w tym Polski - dokonują tłumaczenia nowego wzorca, czyli wydanego w 2002 roku Mszału w języku łacińskim. Do daje pole do wdrażania bardziej aktualnych interpretacji.
Dlaczego zmieniać tekst modlitwy "Ojcze nasz"? Pochodzi ona z dwóch Ewangelii: św. Mateusza i św. Łukasza. "Obecnie w liturgii słowa korzystamy z piątego wydania Biblii Tysiąclecia, gdzie tłumaczenie jest dużo bardziej zbliżone do języka oryginalnego niż w modlitwie, której się uczyliśmy" - informuje ks. Kilanowicz. "Padają tam słowa «nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie»". Rozbieżność bierze się stąd, że nowe tłumaczenia Pisma Świętego ukazują się częściej niż teksty liturgiczne.
Zmiana jest procesem "ciągłego badania intelektualnej, badania kontekstów kulturowych i sensu" przypomina liturgista. "Nie możemy trwać przy skostniałych formach tylko dlatego, że je dobrze znamy - jeśli jesteśmy w stanie odkryć coś jeszcze głębszego" - mówi w rozmowie.
Dla niektórych taka decyzja może być pewną rewolucją, ale ks. Kilanowicz jasno ukazuje jej uzasadnienie. Tak Modlitwę Pańską wykładał papież Benedykt XVI w "Jezusie z Nazaretu", a jego tropem podąża następca.
Bp Bałabuch o możliwości wprowadzenia zmiany tłumaczenia "Ojcze nasz" w Polsce >>
"Bóg nas nie kusi, ale w tej prośbie chodzi o to, aby Bóg nas nie zostawiał samych wówczas, gdy pojawiają się trudności, bo bez Niego nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić" - tłumaczy ekspert.
Taka zmiana może być bardzo czasochłonna - o ile w ogóle zajdzie w Kościele w Polsce. Biskupi mają bowiem prawo do zachowania w tekstach liturgicznych starej wersji, z czego skorzystał na przykład Episkopat Niemiec, tłumacząc swoją zachowawczość przywiązaniem wiernych do starej modlitwy.
Skomentuj artykuł