Dariusz Piórkowski SJ: tak spłyca się największe święto w chrześcijaństwie

(fot. depositphotos.com)
Dariusz Piórkowski SJ / facebook.com

"W ten sposób i Wielki Post nadal sprowadza się do opłakiwania Męki Pana Jezusa, a nie do odnowienia łaski chrztu. Niestety, jest to głównie zaniedbanie duszpasterzy" - pisze Dariusz Piórkowski SJ.

Jezuita opublikował swój wpis na Facebooku:

Nasza polska religijność związana ze świętami wielkanocnymi jest co najmniej zadziwiająca. Pomijam tu, tzw. święconek, na który tłumnie z koszyczkami pojawiają się także ci, których potem w kościele nie uświadczysz.

DEON.PL POLECA

Mam na myśli przepiękną liturgię Wigilii Paschalnej w sobotę wieczorem. Nazywamy się katolikami, a i tak w dużej mierze dalej po swojemu (nie w jedności z całym Kościołem) przeżywamy ten szczyt świętowania. Chociaż Kościół od Soboru Watykańskiego II powrócił do starożytnej tradycji przeżywania Wigilii Paschalnej uznając ją za matkę wszystkich świąt, w wielu naszych polskich parafiach jedziemy po staremu. Chociaż nasz święty Papież Jan Paweł II wzywał w Liście apostolskim na 25 rocznicę ogłoszenia konstytucji o Liturgii świętej: "Dla wszystkich - pasterzy i wiernych - noc paschalna powinna odzyskać swoją niepowtarzalną wagę w roku liturgicznym, do tego stopnia, by rzeczywiście stała się świętem wszystkich świąt", w powszechnej świadomości większości wiernych i duchownych w Polsce nadal trzymamy się naszych tradycji.

W niektórych parafiach procesja rezurekcyjna jest już Bogu dzięki w nocy, na zakończenie Wigilii Paschalnej. Ale istnieje druga grupa parafii, gdzie księża, a za nimi wierni, wciąż uparcie widzą szczyt Zmartwychwstania Pańskiego w niedzielę rano, czyli podczas rezurekcji. I nie mają zamiaru tego zmieniać. Dlaczego tak jest? Zapewne najpierw dlatego, że zawsze tak u nas było. To zawsze jest szczytny powód. A drugi: zwykła niewiedza liturgiczna i niezrozumienie samego znaczenia liturgii. A przecież procesja na zewnątrz kościoła ma ogłosić to, co najpierw wydarzyło się w kościele, czyli w noc paschalną. W końcu mówimy o "Wielkiejnocy", a nie o "Wielkim poranku", czy nawet dniu. Skutkiem tego na Wigilii Paschalnej jest garstka, a rano o 6.00 tłum. I chociaż przez cały Wielki Post przygotowujemy się na odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, na tę wspaniałą ucztę Słowa i sakramentów, to w praktyce wielu wiernych nawet o tym nie wie. W ten sposób także i Wielki Post nadal sprowadza się do opłakiwania Męki Pana Jezusa, a nie do odnowienia łaski chrztu. Niestety, jest to głównie zaniedbanie duszpasterzy.

A kiedy odprawia się Wigilię Paschalną, to czasem wygląda to nawet zabawnie, bo na początku święci się ogień (powinno być ciemno), a tu słońce oślepia samego celebransa, który ogień kropi wodą. Symbol jest wtedy zupełnie nieczytelny, kiedy wnosi się paschał do jasnego jeszcze kościoła. Czynimy tak oczywiście ze względów duszpasterskich... Ale co się za nimi kryje? Potem wybiera się parę czytań, byle nie wszystkie, bo za długo (komu?). I tak z kompletnej niewrażliwości na symbole i niezrozumienie, o co chodzi w tej liturgii, spłyca się największe święto w chrześcijaństwie. Niby o tym się mówi, niby się uczy (czy rzeczywiście odpowiednio?) w seminariach, a potem i tak jest jak jest. A twierdzimy, że jesteśmy katolikami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: tak spłyca się największe święto w chrześcijaństwie
Komentarze (5)
T
T7HRR
22 kwietnia 2019, 21:31
Przepraszam ale opis: "A kiedy odprawia się Wigilię Paschalną, to czasem wygląda to nawet zabawnie, bo na początku święci się ogień (powinno być ciemno), a tu słońce oślepia samego celebransa, który ogień kropi wodą. Symbol jest wtedy zupełnie nieczytelny, kiedy wnosi się paschał do jasnego jeszcze kościoła." wskazuje raczej na przeoczenie jednego z najważnieszych znaków, niż niedopatrzenie. W Tę Noc to "Światło Chrystusa chwalebie zmartychwstałego" -  jest żródłem uświęcającym wodę chrztu, a nie woda święcona służy do pokropienia/poświęcenia ognia. Nie razi mnie procesja rezurekcyjna w środjku nocy, bo a jak tu się nie cieszyć :-) i nie dac innym znać o tym. Ale procesja rezurekcyjna skoro świt, gdy jeszcze wszyscy śpią, też ma urok oddania prawdy Ewangelii, o cudzie który miał miejsce w Tę Noc dowiadujemy się dopiero o świcie. Z drugiej strony oczywiście dziewięć czytań to lepiej niż pięć... ale jak jest tysiąc miejsc siedziących, jeszcze ponad setka na dostawionych krzesłach a w pełnym kościele jeszcze stoi wiele osób  to proboszczowi trochę żal stojących... na rezurerekcji dużo więcej osób nie będzie.
WDR .
21 kwietnia 2019, 00:35
Poranna procesja rezurekcyjna... piękne wspomnienie i doświadczenie religijne z dzieciństwa. Obecnie, w mojej diecezji, Wigilia Paschalna, w zależności od kościoła, zaczyna się o 20 lub 21, a po niej jest procesja. I ta zmiana już głęboko zakorzeniła się w mojej świadomości.
A
anghelos1978
20 kwietnia 2019, 17:44
Tak dla ścisłości, przy poświęceniu ognia nie ma pokropienia. Dobrze dbać o detale. A teraz ad rem.  Mam wrażenie, że brakuje Ojcu otwartości; pomijając krzywdzącą dla Kościoła w Polsce generalizację, pradoksalnie czyta Ojciec liturgię bardzo jurydycznie. Po pierwsze Triuddum ze swej istoty "zagina" czasoprzestrzeń. Zresztą nie tylko w wielkanoc.  Świetnym i adekwatnym przykładem jest Boże Narodzenie i Objawienie Pańskie - przeżywamy najpierw tajemnicę Bożego Narodzenia, a później jej   objawienie światu. Dokładnie to samo w tutaj - w czasie wigilii celebrujemy zmartwychwstanie, msza rezurekcyjna jest jego uroczystym ogłoszeniem. To ogłoszenie ma szczególny wyraz rano, bo w liturgię zostaje "wprzęgnięte" wschodzące słońce - symbol Zmartwychwstałego (kantyk Zachariasza). Zresztą, kiedy wsłuchać się w śpiewany podczas liturgii paschalnej exultet, to diakon wyraźnie okreśła  eschatologiczny cel celebracji słowami "Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków", cel który liturgicznie jest realizowany w porannej mszy rezurekcyjnej. Można zatem Ojcu zarzucić, że rozpoczynając wigilię paschalną o 21, a kończąc w środku nocy, burzy Ojciec logikę wpisaną w tradycję liturgiczną , dokładnie tak, jak Ci, którzy wigilię paschalną zaczynają o 17 w świetle dnia. Zatem albo jesteśmy twardzielami i zaczynamy o 2 w nocy, albo przyjmujemy, że czasu w liturgii nie kroi sie ostro jak wielkanocnej szynki. Dobrych Świat Zmartwychwstania!
Dariusz Piórkowski SJ
20 kwietnia 2019, 18:00
Racja. Nie kropi się wodą święconą, ale się święci. Moje niedopatrzenie. Przepraszam. Nie generalizuję. Piszę wyraźnie, że są dwie grupy parafii. W diecezji opolskiej, z której pochodzę, od wielu lat procesja jest tuż po Wigilii Paschalnej. Nie zgodzę się, że podchodzę jurudycznie. Prawnie to się podchodzi wtedy, gdy po prostu trzeba odprawić, nie zważając na symbolikę. Ja zwracam uwagę na zgodność słów, czynów i gestów. Jeśli zaczynamy tekstem "W tę najświętszą noc", a jeszcze świeci słońce, to co w ten sposób głosimy słowami? Kiedy śpiewamy "gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu, Jezus Chrystus", chodzi o Jego powtórne przyjście na końcu czasów. Ta świeca płonie aż do tego momentu. Światło Zmartwychwstałego oświeca wszystkich ochrzczonych mocą Ducha i za sprawą sakramentów, zwłaszcza chrztu.
KN
Krzysiek Niepiekło
20 kwietnia 2019, 17:37
Jezus zmartwychwstał czwartego kwietnia o godzinie czwartej czterdzieści.