Debata o rozwodnikach schodzi na złą drogę?

(fot. bee-brilliant / flickr.com)
Radio Watykańskie / slo

Kościelna debata o rozwodnikach i dopuszczaniu ich do sakramentów schodzi na złą drogę. Przypomina ona kazuistykę, którą stosowali wobec Jezusa faryzeusze - uważa kard. Carlo Caffarra, pierwszy i wieloletni przewodniczący Papieskiego Instytutu im. Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.

W ten sposób odniósł się on do publicznych wypowiedzi kard. Waltera Kaspera, który postuluje dopuszczanie do sakramentów rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych po przebyciu odpowiedniej pokuty.

- Jest to właśnie ta perspektywa, w której Jezus nie chciał rozpatrywać małżeństwa - powiedział Radiu Watykańskiemu wieloletni doradca Jana Pawła II.

- Jezus nie konfrontuje osoby z normą, ale z prawdą, którą Ojciec wpisał na początku w nasze serce. Jeśli nie wyjdziemy z tej logiki, którą proponują faryzeusze, to w sposób nieunikniony staniemy wobec dylematu: człowiek czy prawo moralne? Albo, albo. Wyjaśnia to Jan Paweł II w Familiaris consortio. I bardzo mnie dziwi, że w całej tej debacie przemilcza się nauczanie Jana Pawła II. Ten wielki Papież poświęcił ludzkiej miłości 134 katechezy. Jako naoczny świadek mogę zapewnić, że problem rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych był przez Jana Pawła II rozważany z wielką uwagą i bardzo głęboko. Papież brał pod uwagę różne sytuacje. Kto uważa Familiaris consortio za dokument przedawniony, najprawdopodobniej go w ogóle nie czytał. Problem leży gdzie indziej. Czy przez ostatnie lata rzeczywiście głosiliśmy Ewangelię małżeństwa? A może raczej zadowalaliśmy się odrobiną psychologii i odrobiną Słowa Bożego?"

Kard. Caffarra już w ubiegłą sobotę udzielił obszernego wywiadu włoskiemu dziennikowi Il Foglio. Wyraził w nim ubolewanie, że kardynałowie dyskutując o rozwodnikach nie brali pod uwagę nauczania Jana Pawła II, który rozwinął kościelną doktrynę o małżeństwie i rodzinie. Purpuraci przywiązywali natomiast zbyt wielką wagę do oczekiwań wiernych z takich krajów, jak Niemcy, Austria czy Szwajcaria, twierdząc, że jeśli nie pójdzie się w tym kierunku, to lepiej w ogóle nie zwoływać Synodu. Zignorowano przy tym opinie innych krajów, jakby głównym zadaniem Kościoła było promowanie oczekiwań krajów zachodnich. Zdaniem kard. Caffarry, gdyby Jezus dziś stanął pośród kardynałów, biskupów i księży dyskutujących, czy małżeństwo jest nierozerwalne, czy nie można by w niektórych wypadkach po odpowiedniej pokucie czegoś zrobić, to musiałby im powiedzieć to samo, co faryzeuszom: popatrzcie, co było na początku.

Kard. Caffarra zauważył, że w hipotezie kard. Kaspera przemilcza się podstawowe pytanie, dotyczące pierwszego małżeństwa. Jeśli Kościół dopuściłby po pokucie rozwodników do sakramentów, to tym samym legitymizowałby drugi związek. Ale co z pierwszym związkiem? Papieże zawsze nauczali, że nie mają władzy nad ważnie zawartym małżeństwem. Bigamia zaś jest sprzeczna z nauczaniem Pisma Świętego. Okazałoby się, że Kościół w pewnych sytuacjach dopuszcza pozamałżeńskie pożycie seksualne. A jeśli tak, to dlaczego nie rozciągnąć tego na wolne związki czy pary homoseksualne? W tym kontekście kard. Caffarra podkreśla, że fałszywe są zatem zapewnienia, że nauczanie Kościoła pozostanie niezmienione. Wśród wiernych szerzy się bowiem przekonanie, że nie istnieje bezwarunkowa nierozerwalność małżeństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Debata o rozwodnikach schodzi na złą drogę?
Komentarze (40)
D
danka
18 marca 2014, 13:29
Sakrament małżeństwa jest święty,a wiec po co ta dyskusja o jakimś przebaczaniu dla rozwodników.Przysięgamy przed Bogiem raz i Kapłan poiwtarza słowa."Co Pan Bóg złączył niech człowiek nie rozłącza.Temat należy kategorycznie zamknąć.Za takim ustępstwem pójdziemy dalej i będziemy świadkami zmiany ewangelii i w ogóle naszej wiary katolickiej.
A
ABAR
18 marca 2014, 12:24
Masło maślane, skoro rozwodu nie udziela Kościół, to nie można używać terminu „rozwodnik”, trwałość małżeństwa jest nierozerwalna. Niebezpieczne jest różnicowanie i skalowanie zła. Każdy człowiek dostał od Pana Boga łaskę do pokuty i przebaczenia, warunkiem jest żal i naprawienie krzywdy (przebaczenie ludzkie). Sam nadużywam alkoholu, pije dużo i może będę pił więcej, cały rok postanawiam poprawę i żałuję.  Moje przerwy w piciu są coraz dłuższe, ostatnia wyniosła 36 godzin. Uważam, że należy nie dopuszczać do sakramentu pojednania tych, którzy nie potrafią wstrzymać się z piciem przez 24 godziny po spowiedzi.   
J
jarek1968
18 marca 2014, 11:16
Chore społeczeństwo chorzy ludzie !! Chcemy być lekarzami dla siebie samych. Lekarzu uzdrów samego siebie. Cała dyskusja na tematy rozwodów, rozwodników to po prostu ucieczka od faktów z naszego życia. Droga na skróty taka jest prawda o nas o mnie i o was. Podchodzimy zbyt łatwo do życia i do innych . W świecie seriali, reklamy myślimy ze możemy kiedy chcemy zmieniać wszystko i wszystkich do własnych potrzeb . Będąc osobami „wierzącymi” szukamy  w udoskonalaniu własnych norm zagłuszania własnego sumienia .Tak się nie da bo to jest kłamstwo i tyle. W całej tej dyskusji postawmy sobie pytanie za kim jesteśmy za Barabaszem (ucieleśnieniem wiecznej walki i dążeniem do realizacji własnych zachcianek do świata niezgody z zasadami ) czy za Chrystusem cichym pokornym znoszącym ból, udręczonym, pokornym i akceptującym wolę swojego Ojca. W tym okresie Wielkiego Postu warto zadać sobie to pytanie !!! Kim jestem ? 
J
jm
18 marca 2014, 09:04
Bogu dzięki, że są jeszcze kardynałowie, którzy mają odwagę głosić Prawdę. Jest ich jednak coraz mniej, co bardzo niepokoi.
18 marca 2014, 08:53
Dawid był "bardzo nawrócony" zrobił jeden błąd - załatwił Uriasza. Sprawa nie do odkręcenia. Żona Uriasza pozostaje z mordercą swojego męża. Nie żyje w czystości. Co prawda ich pierwsze dziecko umiera, a Bóg im błogosławi i pojawiają się kolejne dzieci. Wielu niesakramentalnych ma takie sprawy nie do odkręcenia.. Zabileś męża swojej obecnej niby żony? Czemu wiec uważasz, ze Twoje sprawy są nie do odkrecenia? Czemu uważasz, iz musisz życ w grzechu?
M
Milena
17 marca 2014, 21:29
Przepraszam za wyrażenie, ale za temat małżeństwa wielu zabiera się teraz z d...py strony. Najpierw udoskonalmy proces przygotowania kandydatów do zawarcia sakramentu małżeństwa, a potem wróćmy do tematu rozwodników. Mam wrażenie, że wielee, żeby nie powiedzieć większość, małżeństw jest zawierana przy całkowitym niezrozumieniu czym jest sakrament i czym on różni się od załatwienia sprawy w urzędzie, tyle że w ładniejszej oprawie i otoczce. Przygotowanie do kapłaństwa trwa całe lata, a nie uważam, żeby małżeństwo było mniej wymagającym sakramentem. Dodam jeszcze, że w sumie nie dziwię się zwolennikom Komunii dla rozwodników (choc się z nimi nie zgadzam), bo jeśli sakrament małżeństwa rozdaje się na prawo i lewo, no bo przecież "nie można ludziom utrudniać...", to cała ta dyskusja o Komunii jest właśnie kolejnym etapem "roszczeniowości" wiernych...
17 marca 2014, 21:51
A co z żonami alkoholików niszczących żony i dzieci? A co z żonami regularnie bitymi przez mężów? Czy po rozwodach takich par kobieta (katoliczka) ma cierpieć dalej, pozbawiona dostępu do eucharystii i piętnowana przez Kościól. A gdzie miłosierdzie Boże? Czy to moralne wbijanie takich żon w ziiemię?
S
slawek
17 marca 2014, 21:57
Zgadzam się z Tobą. Dodam, że gdy ksieża porzucają kapłaństwo np. dla kobiety to mogą korzystać z sakramentów no i nie mogą już być kapłanami.  Gdy ludzie się rozwodzą i nie są białym małżeństwem (nie wnikam jaki jest powód) to mają blokadę na wszystko.  Problem przygotowania do sakramentu jest bardzo ważny w tej dyskusji i powinien być podjęty przez Synod. Nie może to być tylko odhaczane, ale wtedy będziemy mieli nie 1/3 żyjących bez śluby tylko jakieś 90% :)
DI
do Izraelity
17 marca 2014, 22:03
Widac, że pochodzisz z Israela. Każdy katolik wie, że osoba po rozwodzie, jeśli żyje w czystości może korzystać z sakramentów. Dopiero, jeśli wejdzie w niwy związek, to cudzołoży. Tak naucza sam Jezus. Proszę przeczytać fragmenty Ewangelii.
17 marca 2014, 22:06
Milena - w Polsce mamy 12 lat katechizacji szkolnej - naprawdę uwazasz, iz jeszcze czegoś potrzeba do zrozumienia, czym jest małżeństwo? Problemem jest brak wiary i zawieranie małzeństw "kościelnych" wyłącznie ze wzgledu na ceremonię, zawieranie takich małżeńśtw przez katolików, ktorzy odrzucajac wiarę. Ale jak tylko powiesz basta, to zaraz uslyszysz o milosierdziu, tak jak przy okazji chrztów dzieci par nierokujących wychowania w duchu wiary. Z drugiej strony to przeciez o ślub prosza dorosli, odpowiedzialni ludzie. dlaczego im nie wierzyć i tworzyc jakieś biurokratyczne bariery, skoro zakłada się, ze są świadomi swoich czynów.
17 marca 2014, 22:07
A co z żonami nieuleczalnei chorych mezow, czy mają się poświecać, poświęcac swoje najlepsze lata, aby zyc z takim chorym. Lepiej go oddac do przytulku i zyć pełnia zycia.
A
Ania
17 marca 2014, 22:39
Jeśli kobieta świadomie decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego z kimś kto nadużywa alkoholu, to przepraszam, ale sama się na to skazuje! Poza tym zawsze może odejść i żyć w czystości.
M
Mertia
17 marca 2014, 22:46
Przygotowanie do małżeństwa w zasadzie trwa dłużej niż do kapłaństwa. Naukę o małżeństwie powinno wynosić się z domu, oraz z nauki religii (kilkanaście lat).
A
Andrzej
17 marca 2014, 23:26
no i się siostrzyczko z tobą zgadzam a jako człowiek po stwierdzeniu niewarzności żyjący samotnie mogę stwierdzić że to co zapisują księża podczas przesłuchania przed slubnego ma potwierdzić że przyszli małżonkowie chcą ślubu kościelnego i go rozumieją bo przecież taka fajna ceremonia czemu przeszkadzać. Do kolejnej wypowiedzi to szkolenie o sakramęcie powinni ludzie przechodzić tuż przed jego przyjęciem a nie uczy łem się w szkole :> tylko ile jest tej świadomości.
J
Jarek1968
18 marca 2014, 10:51
Jeśli ktoś szuka wygody w wierze chrześcijańskiej to ją znajdzie ale tulko wtedy gdy zaprze sie samego siebie i pujdzie za Chrystusem wszystkie inne drogi na skruty prowadzą po pewnym czasie że znów dochodzimy do punktu wyjscia lecz dodatkowo jesteśmy na nowo obciążeni grzechem. Kiedyś Bóg obiecał Abrachamowi ziemję i potomstwo po drodze Abrachamowi przydażały sie rózne krętactwa i drogi na skruty przykładem brak cierpliwości i wzięcie sobie niewolnicy . Do niczego dobrego to nie doprowadziło . Sytuacje w naszym życiu są rózne ale to nie znaczy ze mamy nie ufać bogu. Bóg ma plan na nasze życie nie bądźmy wjęc bogami dla siebie samych
A
Anna
17 marca 2014, 21:28
Tylko jeśli  będzie rozłam w kościele to kościół  Chrystusowy pozostanie nadal z papieżem na czele, a częścią odłączoną okażą się Ci, którzy nadal pytają: można oddalić żonę czy nie ? czyli faryzeusze.  Część katolików stanie się sektą
C
chani
17 marca 2014, 21:21
 Jeśli ktoś przywołał postać Szawła-Pawła. On prześladował chrzścijan. Dzisiaj pewnie takiego byśmy ekskominokowali. A Bóg jednak Go wybrdał. Bóg myśli inaczej niż człowiek.
17 marca 2014, 21:27
Dziś ze swoimi dosyć radykalnymi poglądami Św Paweł nalezałby do tzw. rzucaczy kamieniami, ktorzy nie rozumieją czym jest miłosierdzie. Radykalizm Św. Pawła wywóływał by wielkie dyskusje nad jego postawą "faryzejską", i pewnie uznano by go za mochera, fantyka etc. Niechybnie zostalby skazany na wyklucznie ze współczesnego "otwartego i miłosiernego" odlamu Kościoła. No i jego poglady na małzeństwo i rolę kobiet - niedopuszczalne w obecnym sfeminizowanym świecie "równości".
Z
zwodzenie
17 marca 2014, 22:08
Tylko że Św. Paweł głosił naukę Jezusa, często bardzo twardo. Powiedział wręcz, że mamy się podobać Bogu, a nie ludziom. Tymczasem współpracownicy papieża dla przypodobania się grzesznikom, w imię fałszywego miłosierdzia, zwodzą ludzi. To wręcz szatańska robota.
S
slawek
17 marca 2014, 20:23
Drodzy komentatorzy! Zawsze wszystko wiecie lepiej, jakie szanse miałby u was: 1. Morderca chrześcijanin - Świety Paweł? 2. Rozpustnik i sekciarz - Św. Augusty? 3. Imprezowicz - Św. Franciszek? pozdrawiam dążących do ekskomuniki,  
17 marca 2014, 20:33
Prosta odpowiedź na przykładize Św Pawła. Po nawroceniu nie zamordował juz żadnego chrześcijanina. Więc jest jakiś problem, aby nawrocić sie i po nawróceniu już nie cudzołżyć?  
17 marca 2014, 20:46
A widzisz różnicę pomiędzy ciężko grzeszącym a ekskomunikowanym?
S
slawek
17 marca 2014, 21:01
Drogi TomaszuL, Katoliccy mężowie - seksoholicy - czyli nałogowcy, mogą korzystać z sakramentów, pomimo, że zdradzają swoje żony czasami każdego dnia, czasami za każdym razem z inną kobietą. Czy są skruszeni ? No przecież są skoro idą do spowiedzi. Czy dostają rozgrzeszenie? Oczywiście. No i skoro są nałogowcami to są chorzy, a chorym należy się miłosierdzie. Jak się czują w tej sytuacji ci, którzy popełnili życiowy błąd tylko ten jeden raz i nie mogą tego cofnąć?
F
Franek1
17 marca 2014, 21:27
Że niby jeśli ktoś jest chory, to mogę porzucić żonę? Nie mnie osądzać ani chorych, ani rozwiedzionych ale jeśli ja Tobie mam przebaczyć "77 razy", to dlaczego nie miałbym tego zrobić wobec mojej żony nimfomanki i po ilu razach już więcej nie przebacza Pan Bóg? Żaden ze mnie Ozeasz (Oz 1,2 i 3,1) ale jeśli ktoś przeprasza i wraca dlaczego nie wybaczyć?
17 marca 2014, 21:34
@Sławek - w doroslym zycie jest wiele decyzji, któych się nie cofnie. Pozostajac w watku małzeńśkim, to nie cofniesz decyzji o poczeciu dziecka.  Nie uśmiercisz dziecka, bo nie spełnia oczekiwań, albo urodzilo sie chore. Nie cofniesz decyzji o małzeństwie i nie opuścisz małżonka, bo nie spełnia twoich oczekiwań, lub np jest chory (seksoholizm to podobno choroba). Tak wygląda życie.
S
slawek
17 marca 2014, 22:12
Jak myślisz jaka jest odpowiedź Kościoła ta taką sytuację ?: Mąż zdradza żonę (nie mają dzieci). Jego kochanka zachodzi w ciążę. Żona jest wściekła i go wyrzuca. Kochanka przyjmuje go z otwartymi rękami. Żyją razem i wychowują dzieci po katolicku.  Kościół odpowiada: Ma zostać z kochanką dla dobra dzieci (czyli pozostać w związku cudzołożnym)! Czyli legitymizuje związek.
17 marca 2014, 22:23
Co najwyzej jest to odpowiedź modernistycznej cześci Koscioła. Ktora nie znosi wbrew pozormom pojęcia grzechu cudzołóstwa. A tlumaczenie "dobrem dziecka" życia w cudzołóstwie jest chyba gorsze od tego cudzołóstwa.
S
slawek
17 marca 2014, 22:41
Modernistyczna część ? Nie wiedziałem, że mamy taki podział w Kościele Katolickim na Kościół Katolicki (taki trochę lefebrystyczny) i Kościół Katolicki Modernistyczny :).  Swoją drogą ciekawe, który z nich nie ulegnie bramom piekielnym:).
A
Ania
17 marca 2014, 22:45
Pytanie brzmi kto odpowiada w imienu kościoła? Jak wychowują dziecko po katolicku, skoro dają mu zły przykład-cudołóstwo też jest grzechem! Trudno mi uwierzyć, że ktoś kto cudzołoży ma żywą i prawdziwą relację z Bogiem, więc się modli sam i z dzieckiem, a co za tym idzie świadczy, że wierzy. Gdyby naprawdę wierzył i trwał przy Bogu to zrezygnowałby z pożycia seksualnego.
S
slawek
17 marca 2014, 22:58
Moja droga, tak odpowiadają księża. Bardzo mi się podoba sformułowanie "Gdyby naprawdę wierzył", a jeśli ma świadomość, że taka rezygnacja z pożycia rozwali związek? Wielokrotnie słyszałem od samych księży (przedstawicieli Kościoła Katolickiego), że "białe małżeństwo" prowadzi do rozbicia związku i dlatego odradzają. No ewentualnie jak się jest w podeszłym wieku to można spróbować.
17 marca 2014, 23:04
Rozbicie jakiego zwiazku? Tego cudzołożnego, gresznego, będącego zaprzeczeniem wiary, oferowanym co najwyzej przez modernistów, ktorzy nie wierza w Słowo, ale we własne słowo. ps. przeciwwaga dla modernistów nie sa lefbrysci. Przeciwwagą modermizmu jest wiara, a nie faryzejskie poszukiwanie wytłumaczenia w prawie - jak chociazby tłumaczenie zycia w grzechu dla "dobra dzieci"
S
slawek
17 marca 2014, 23:17
Czyli wierzysz, że jest wewnętrzny podział Kościoła Katolickiego? Zatem trzeba zweryfikować księży-modernistów i odsunąć ich od Kościoła. No i właściwie też sakramenty przez nich udzielone są nieważne. Problem tylko w tym, że oprócz odszczepieńca Natanka niewielu nam tych posługujących Słowem zostanie.  Bądźmy realistami. 
17 marca 2014, 23:25
Słąwek - alez nie nalezy nikogo odsunąć od Koscioła. To kolejny wymysł modernistów. Zresztą podnoszony zawsze przez osoby żyjace z innymi osoboami, niż małżonkowie na wzór malzeństwa. Tak jak czlowiek nie moze rozwiazac swoimi siłami małzenstwa, tak też nie moze nikogo wykluczyć z Koscioła. Ale moderniści w jedno i drugie nie wierzą, stąd popierają życie w zwiazkach pozamałzeńskich i gadaja o wykluczniach z Kościoła. I zawsze, jak faryzeusze wymyślą paragraf na jedno i na drugie. Ale zawsze jest nadzieja, ze i cudzołożnicy i promotorzy cudzołostwa sie nawrócą.   
S
slawek
17 marca 2014, 23:40
Dawid był "bardzo nawrócony" zrobił jeden błąd - załatwił Uriasza. Sprawa nie do odkręcenia. Żona Uriasza pozostaje z mordercą swojego męża. Nie żyje w czystości. Co prawda ich pierwsze dziecko umiera, a Bóg im błogosławi i pojawiają się kolejne dzieci. Wielu niesakramentalnych ma takie sprawy nie do odkręcenia. To oczywiście Stary Testament, a Jezus nie zmienia prawa ale je wypełnia.  Ciekawostka, że aktualnie uśmiercając żonę lub męża nie możesz zawrzeć sakramentalnego małżeństwa.
S
slawek
18 marca 2014, 00:07
Mysle, ze Kościół szybciej zniesie celibat niż pozwoli niesakramentalnym przystępować do sakramentów. Wiec bez obaw.  Ewentualnie, jeśli dojdzie do udzielania Sakramentu Spowiedzi i Eucharystii rozwodnikom to pod warunkiem spowiedzi i żalu za grzech cudzołóstwa i postanowienia poprawy. Dostęp do Eucharystii daje siłę do walki z grzechem, w końcu to Wielki Kawał Łaski Uświęcającej.  Ci, którzy będą podejmować tą walkę od nowa, będą się podnosić i znajdą siłę w otrzymywanych sakramentach, wcześniej czy później staną się czyści. I tak dojdzie do oddzielenia ziaren od plew.
18 marca 2014, 08:54
Rozodnicy moga i dzis przsytępowac do Spowiedzi i Komunii sw. Wieć w czym tkwi problem?
CA
czas Apokalipsy
17 marca 2014, 19:56
Powiedzmy prawdę: to główni pasterze Kościoła schodzą na złą drogę głosząc herezją i gorsząc wiernych
W
was
17 marca 2014, 19:55
Kardynał Caffara nie jest bliskim współpracownikiem obecnego papieża. Nie ma żadnych możliwości decyzyjnych. Na synodzie niemieccy, amerykańscy i latynoscy biskupi bez trudu przeforsują propozycje Kaspera. I powiedzą, że Duch Św. ich prowadził. Co wtedy zrobią katolicy, którzy będą chcieli byc wierni nauczaniu Jezusa? Oto efekt Franciszka. Zamęt, w przyszłości rozłam. I nie mówcie, deonowcy, że to przesada. To już się dzieje, tylko że nie chcecie tego widzieć. Lepiej głosić "fajną" naukę "nawalonego Jezusem" Franciszka. (Tak powiedzial o. Góra).
17 marca 2014, 19:53
Debatę wywołali kadrynałowie, któzy zamiast prowadzic debatę o rodzinie i duszpasterstwie rodzin zajęłi sie jedynie patologią rodzin.
V
Velsquez
17 marca 2014, 19:15
Już ogłaszano, że czas na zamiany, a tu taki afront!