Dopowiedzenie

Monogram IHS - Image by Andrew Martin - https://pixabay.com

Na portalu wiez.pl ukazały się dwa artykuły p. red. Pauliny Guzik, zatytułowane "Towarzystwo Maciejowe" oraz komentarze towarzyszące. Do poruszonej w nich sprawy odnosi się o. Wojciech Ziółek SJ, były prowincjał jezuitów krakowskich, ze swoim 'dopowiedzeniem'.

W związku z opublikowanym na portalu wiez.pl artykułem p. Pauliny Guzik "Towarzystwo Maciejowe", na prośbę o. Wojciecha Ziółka SJ, przekazuję do publikacji jego "Dopowiedzenie".
Jarosław Paszyński SJ – Prowincjał

DEON.PL POLECA

Przede wszystkim chcę powiedzieć: Przepraszam.
Bez względu na to, jakie były ówczesne procedury i okoliczności i bez względu na to, jakie były intencje moich decyzji sprzed lat (jeszcze do tego wrócę), jeśli informacja o tych decyzjach wywołuje (a przecież wywołuje) ból, oburzenie, rozczarowanie i zgorszenie, to znaczy, że nie były one dobre. „Po owocach ich poznacie…”
Bardzo mi zależy, by moje „przepraszam” dotarło przede wszystkim do Pań, które zostały skrzywdzone przez Maćka. I tych, o których już wiadomo i tych, które – być może – jeszcze się zgłoszą. Żałuję, że nie mogę powiedzieć im tego bezpośrednio, ale niech będzie chociaż tak.
Chciałbym też, by moje „przepraszam” dotarło do wszystkich tych, którzy z nami, jezuitami są związani, a informacje o tym, co się stało – w tym również o moich działaniach w tej sprawie – boleśnie ich zraniły, zatrwożyły czy zgorszyły. Chodzi mi też o moich przyjaciół, o moich bliskich, o moich byłych studentów z duszpasterstw akademickich, o moich penitentów i parafian. Chodzi także o moich Współbraci, których wtedy reprezentowałem, a którzy teraz wstydzą się razem ze mną.
Po drugie, chcę powiedzieć, że w żaden sposób nie zamierzam i nie będę się bronił.
Przede wszystkim dlatego, żeby osoby skrzywdzone przez Maćka nie odniosły wrażenia, że ważniejsze od ich krzywdy i bólu jest moje dobre imię. Myślę, że takie odczucie – bez względu na to czy słuszne, czy nie – byłoby dla nich bardzo bolesne.
Nie będę się bronił również dlatego, że nie chcę uciekać od odpowiedzialności. Jedną rzecz chcę jednak wyjaśnić. Nie po to, żeby się bronić, tylko po to, by wszystkie wymienione wyżej osoby miały pełniejszą wiedzę o moich intencjach.
W rozmowie z red. Pauliną Guzik powiedziałem, że mając tamtą wiedzę, podjąłbym jeszcze raz taką decyzję, jaką podjąłem, dlatego, że jeszcze raz kierowałbym się tymi samymi intencjami. Powiedziałem prawdę.
Wiedzę, na podstawie której podejmowałem decyzję, zakazującą Maćkowi pracy z młodzieżą i przenoszącą go do pracy w apostolstwie trzeźwości w Zakopanem, posiadłem od jednej ze skrzywdzonych Pań. Podczas około godzinnej rozmowy ze mną (mężczyzną, jezuitą, ówczesnym przełożonym krzywdziciela) mówiła o tym, że w sposobie odnoszenia się Maćka do niej zostały przekroczone wszelkie granice intymności. Nie przedstawiała mi jednak tych strasznych szczegółów, o których teraz przeczytałem w artykule. Ja zaś (mężczyzna, jezuita, ówczesny przełożony krzywdziciela) nie dopytywałem o żadne szczegóły, bo wiedząc, że mam przed sobą osobę bardzo młodą i skrzywdzoną przez mojego współbrata oraz widząc, ile kosztuje ją rozmowa ze mną, bardzo uważałem, by nie powiedzieć niczego, co mogłoby ją zranić.
Każdy ma prawo spojrzeć na moje intencje zgodnie z własnym sumieniem. Ja także. Chcąc zatem być szczerym wobec siebie, wobec innych i wobec Pana Boga, muszę powiedzieć, że kłamałbym – i wtedy i teraz – twierdząc lub zgadzając się z opinią, że chodziło mi o obronę Maćka kosztem skrzywdzonych przez niego ofiar, o tych ofiar lekceważenie, o korporacyjną solidarność lub o świadome narażanie na niebezpieczeństwo innych. Nikomu nie odbieram prawa do oceny moich działań i zaniedbań oraz krytyki moich decyzji, ale moje sumienie podpowiadało mi wtedy – bazując na tamtej wiedzy – właśnie takie rozwiązania i decyzje. Byłem bowiem przekonany, że chronią one już i tak poranioną intymność osób skrzywdzonych, które chciały zamknąć ten temat i już do niego nie wracać, a Maćkowi dają szansę na pokutę i nawrócenie. Byłem też przekonany, że – zgodnie z tym, co obiecałem Pani Ninie podczas rozmowy – zapobiegam w ten sposób temu, by takie sytuacje już nigdy się nie powtórzyły. Czy tak naprawdę się stało? Nie wiem. Przyszłość – a konkretnie nowe zgłoszenia lub ich brak – pokaże, czy była to decyzja skuteczna. „Po owocach ich poznacie…”
I jeszcze jedno, z czym – ani siebie nie wybielając, ani nie usprawiedliwiając naszej gorszącej nieumiejętności właściwego rozwiązania tej sprawy – nie mogę się w sumieniu zgodzić. W pełni przyjmując krytykę, jaka na nas spadła – i tę zawartą w artykule i tę wypowiedzianą w reakcjach na tenże artykuł – muszę powiedzieć, że chcąc być w zgodzie ze swoim sumieniem, nie mogę uznać za prawdziwe twierdzenia, że należę do jakiegoś innego towarzystwa niż Towarzystwo Jezusowe. Niezasłużenie, niegodnie, nie wiadomo dlaczego, ale tylko do Jezusowego! Każdy ma prawo się nie zgodzić, z tym, co napiszę, ale z ręką na sercu mogę i chcę powiedzieć, że w mojej decyzji sprzed 12 lat obrona Maćka (rozumiana jako chęć ustrzeżenia go przed prawnymi konsekwencjami jego czynów) zupełnie nie występowała. Ja go chciałem ukarać odsuwając go od pracy z młodzieżą i uniemożliwiając mu kontakt z nią. Chodziło mi bowiem o wypełnienie obietnicy danej Pani Ninie.
I o dobro Towarzystwa. Nie, nie w tym znaczeniu, żeby nikt się nie dowiedział, żeby nic nie wyszło na jaw, albo żeby coś zamieść pod dywan, Bo choć jestem grzesznikiem, to nie jestem wyrachowanym hipokrytą. Chodziło mi o to, żeby zaradzić złu, jednocześnie nie przekreślając grzesznika. Kiedy jednak przeczytałem w artykule, że ów grzesznik nie tylko nie skorzystał z okazji na nawrócenie, ale imprezował będąc przekonanym, że nie ma powodów do pokuty, to bardzo ufam, iż Kościół dopełni to, czego nie zrobiłem ja i wymierzy mu taką karę, która zmusi go do uznania swoich win i podprowadzi do skruchy. Pomijając kwestię, czy – z racji swojej konstrukcji i kondycji psychicznej – jest on w ogóle do skruchy zdolny, to bardzo mnie też boli świadomość, że znaleźli się współbracia, którzy chcieli z nim taką „okazję” świętować.
Znam i uznaję moje własne grzechy. Nie zamykam też oczu na grzechy moich współbraci i dlatego – cytując Pismo – słusznie „jesteśmy teraz poniżeni na całej ziemi, z powodu naszych grzechów”. Boli mnie to i napełnia wstydem, ale wiem też – bo tak mi podpowiada, albo lepiej powiedzieć, tak krzyczy do mnie moje serce – że mój zakon, moja prowincja, moi Współbracia to nie jest jakaś banda bezdusznych i pozbawionych ludzkich uczuć, sklerykalizowanych drani. Nie! To wspólnota ludzi grzesznych, którzy jednak – choć nieudolnie – wciąż się starają służyć Panu Bogu w ludziach, do których zostali posłani. Wiem, że to bardzo zgrzyta w zestawieniu z tym, co zrobił Maciek oraz z tym, jak my – w tym ja sam – staraliśmy się temu zaradzić. Ale wiem też, że mój zakon, moja prowincja i moi Współbracia to wspólnota ludzi, w której przez 40 lat bycia jezuitą doświadczyłem tylu przykładów świętości i pokornej służby najbardziej potrzebującym (w każdym znaczeniu!), że budują mnie one do dziś i wzruszają nieustannie. Przede wszystkim zaś, to wspólnota ludzi, w której i dzięki której doświadczyłem bliskości Boga żywego, który mnie grzesznika pokochał, wyciągnął z otchłani grzechu i przygarnął na nowo. Nigdy się nie zdołam za to odwdzięczyć.
Raz jeszcze przepraszam.
To wszystko, co chciałem dopowiedzieć.
Bardzo dziękuję Ojcu Prowincjałowi za możliwość opublikowania tego tekstu.
Wojciech Ziółek SJ

Jezuita, uratowany grzesznik; poprzednio duszpasterz akademicki w Opolu i Krakowie, proboszcz we Wrocławiu, prowincjał (2008-2014), a obecnie proboszcz w Tomsku (Rosja, Syberia); inicjator Deon.pl i Modlitwy w Drodze.

Twitter: wziolek_sj

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dopowiedzenie
Komentarze (24)
DL
~Dorota Liszkowicz
21 listopada 2022, 21:14
WSZYSCY ukrzyzujcie o. Macieja. Nie wybaczcie mu i Jezuitom też nie wybaczcie. Wolno Wam. Bóg Wam na to pozwala . Odejdzie z Kościoła razem z Waszymi dziećmi. Po tym poznam, że nigdy nie spotkaliscie JEZUSA. A teraz możecie wyrzucić na mnie to co jest w Waszych sercach. Wybaczam. Z Bogiem!
WT
~Wojtek T.
23 listopada 2022, 14:26
czyli jest pani zwolenniczką apokatastazy. Czy wie pani, że to herezja?
DL
~Dorota Liszkowicz
23 listopada 2022, 18:38
Jak Herod zadał Jezusowi głupie pytanie to nie uzyskał odpowiedzi.
WT
~Wojtek T.
24 listopada 2022, 19:07
droga pani, warunkiem wybaczenia jest skrucha i żal za grzechy. Tego niestety nie widać po o. Macieju, który zorganizował imprezę z okazji upływającej zaledwie za dwa lata kary nałożonej przez prowincjała. Z pani wypowiedzi wnioskuję zatem, że uważa pani iż każdy zostanie zbawiony. Taki pogląd nosi nazwę apokatastazy, i został uznany przez Kościół za herezję. Mam nadzieję, że wypowiedziałem się jasno i zrewiduje pani swój surowy osąd co do mojego pytania.
DL
~Dorota Liszkowicz
26 listopada 2022, 10:36
Nie interesują mnie terminy religijne. Ja słucham Jezusa. Jeszcze nie raz i nie jeden poczuje się "zgorszony" OGROMEM MIŁOSIERDZIA BOGA!
MS
~Magda Samaria
21 listopada 2022, 11:09
Słowo "przepraszam" to za mało - powinniście wszyscy prosić o WYBACZENIE!!! Dlatego Ojciec mnie nie przekonuje ani działania podjęte w stosunku Macieja (trudno mi pisać o nim jak o ojcu). Obawiam się, że wiele osób odwróci się od Kościoła i niestety będzie to obciążało Was Jezuitów.
DL
~Dorota Liszkowicz
21 listopada 2022, 20:43
A co Pani powie Bogu Ojcu? Dlaczego najbardziej niewinny i skrzywdzony Jezus prosi o wybaczenie dla NAS I PANI też grzeszników o wybaczenie. Co Pani powie Bogu Ojcu za krzywdy wyrządzone Jezusowi? Bóg Ojciec wybaczył i Jezus wybaczył. Ja się nie ODWROCE od Kościoła bo jest w nim ŻYWY BÓG! A grzeszniki w tym Pani potrzebują ciągłego nawrócenia do Serca Jezusa. Życzę Pani dobrego życia blisko Jezusa i jeśli ma Pani dzieci to najlepszą inwestycja w nie jest swoim życiem dac im poznawać Jezusa. Z Panem Bogiem.
LH
~Leszek Hełmecki
20 listopada 2022, 22:13
Proszę zauważyć: czytamy w artykule o Macieju Sz., ale jednocześnie Wojciechu Ziółku, Piotrze Kołaczu. Napisałem ten komentarz świeżo po informacji, że jedna z posłanek na forum sejmowym bezpardonowo atakuje Jana Pawła II. On też był zamieszany? Widzę jedną absurdalność swojej wypowiedzi i za nią przepraszam - sugerowanie, że autorka chciała się przypodobać innym mediom.
LH
~Leszek Hełmecki
20 listopada 2022, 22:12
Pani Barbaro (NN). Przeczytałem artykuł. Obawiam się, że absurdem jest przypisywanie mi próby odbijania odpowiedzialności. Zaraz po napisaniu tego komentarza, kiedy go przeczytałem, poprosiłem moderatora o jego usunięcie. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobił. Bo pomyślałem, że jeśli nie powtórzę kilkakrotnie i wielkimi literami jak bardzo potępiam czyny Macieja i współczuję tym dziewczynom, może znaleźć się ktoś, kto zinterpretuje to jako stanięcie po stronie sprawcy. Pół biedy, jeśli będzie to ktoś, kto zechce sobie tylko "pokomentować". Gorzej, gdy takie wrażenie odniesie jakaś osoba realnie kiedyś skrzywdzona. Dla jasności - "wbiła mnie w ziemię" niegodziwość Macieja i wyobrażenie (o ile to jest możliwe) dramatu tych dziewczyn. Ale, podobnie jak przy innych podobnych sytuacjach, uwiera mnie tropienie, wymienianie z nazwiska biskupów i przełożonych zakonnych nieraz zrównujących ich z krzywdzicielami.
WT
~Wojtek T.
20 listopada 2022, 11:06
Red. Paulina słusznie i roztropnie użyła w swoim artykule określenia 'Towarzystwo Maciejowe', bo w kontekście przedstawionych wydarzeń przywołanie nazwy Towarzystwo Jezusowe byłoby obraźliwe dla SJ, ale przede wszystkim stanowiłoby znieważenie Pana Jezusa.
TL
Teresa L.
21 listopada 2022, 21:35
Pan Jezus miał w swoim towarzystwie Judasza. I to na ostatniej wieczerzy. Skandl, nie?
WT
~Wojtek T.
23 listopada 2022, 14:29
"Byłoby lepiej takiemu człowiekowi, żeby się nie narodził'. Mocne słowa. Wie pani, kto to powiedział? Warunkiem wybaczenia jest autentyczna skrucha i żal za grzechy. To jest podstawowa wiedza o sakramencie pojednania, czyli spowiedzi.
DL
~Dorota Liszkowicz
20 listopada 2022, 09:57
Ja rozumiem, że trzeba wesprzeć i pomóc skrzywdzonym, ale dlaczego według mnie przesmiewczym uderzeniem w Towarzystwo Jezusowe? Tak to odebrałam. Nie zapominajmy tego DOBRA, które dzieje się przez ten Zakon i przez Jezuitów. Nie osadzajmy serca o. Macieja. Jeden BÓG wie jak żałuje. Czy ta "impreza " jest ostatecznym wyznacznikiem tego co jest w sercu o. Macieja? Ja uważam, że nie. Potrzeba gkebokiej modlitwy i zwrocenia serca do Jezusa, żeby zobaczyć więcej. Niech Dobry Bóg Ojciec i Syn i Duch Święty przemienia nasze serca. Amen.
TL
Teresa L.
19 listopada 2022, 20:02
Dziękuję. To ważne słowa dopełniające obrazu.
LH
~Leszek Hełmecki
19 listopada 2022, 18:40
Ojcze Wojciechu, litości! Nie pozwólcie się tak upokarzać. Czytając artykuły o których mowa, właśnie to najpierw mnie uderzyło - "Towarzystwo Maciejowe". Święci - Ignacy, Stanisław Kostka, Andrzej Bobola i tylu, tylu innych to "Maciejowe Towarzycho", bo taki tytuł artykułu jest chwytliwy i być może autorkę doceni nawet GW albo TVN. Mam kilkoro dzieci, w tym córki starsze, niż bohaterki artykułów. Proszę - nie wmawiajcie mi, że winnymi są tylko i wyłącznie Maciej, jeden prowincjał, drugi prowincjał i trzeci prowincjał. Dziewczyny miały jak się wydaje rodziców, którzy kiedyś przy ślubie a potem chrzcinach do czegoś się zobowiązywali. Czy Pani redaktor tropiła ich równie skutecznie, jak księży prowincjałów? Leszek
BN
~Barbara NN
20 listopada 2022, 09:37
Proszę przeczytać artykuł. Po wypowiedzi od razu demaskuje Pan, że go nie przeczytał. W artykule są wypowiedzi rodziców i o rodzicach. Jedna z dziewczyn żyje do tej pory tylko dzięki matce. Próba odbijania przez Pana odpowiedzialności jest absurdalna. A co z dziećmi, które mają złych rodziców? Idąc pana logiką osoby odpowiedzialne za sprawcę nie odpowiadają, bo dziecko ma złych rodziców. Czy Pan widzi ten absurd w Pana słowach? Przełożeni, państwo ma chronić dzieci słabych rodziców właśnie dlatego, że tacy bywają. Co do tytułu to napisałam komentarz na Więzi. Tytuł odnosi się do tego, że młodzi szukali towarzystwa Jezusa (zgodnie z nazwą zakonu) a dostali uporczywe towarzystwo Macieja (który wydzwaniał do nich, zasypywał mailami). Proszę przeczytać, potem pisać.
WT
~Wojtek T.
20 listopada 2022, 11:11
Czyli duszpasterstwo młodzieży prowadzone przez Towarzystwo miałoby być dostępne tylko dla młodzieży z dobrych domów. Czujni rodzice chroniliby swoje dzieci przed ew. nadużyciami. Czy taki ekskluzywizm jest dobrym pomysłem?
AK
~Adam Kowal
20 listopada 2022, 11:23
Wstyd to krzywdzić kobiety, wstyd to nie pomóc kobiecie, wstyd to nie stanąć na wysokości zadania jako starszy, silniejszy, mądrzejszy. Wstydem nie jest mieć odwagę cywilną uderzyć się w piersi i powiedzieć powinienem zrobić więcej zawaliłem. Mając dwójkę dzieci zadaję sobie codziennie pytanie co mogę zrobić żeby je ochronić. Patrząc na moje dzieci i patrząc na to wszystko co się wokół dzieje niestety wiem, że mogę nie dać rady ich ochronić przed krzywdą i ta świadomość bardzo boli.
PC
Paweł Chojnacki
20 listopada 2022, 21:17
Tak, druzgocący tytuł, ale zostawmy nazewnictwo, chodzi o krzywdę osób, które w osobie jezuity zaufały Kościołowi
PC
Paweł Chojnacki
20 listopada 2022, 21:31
Tak, druzgocący tytuł, jezuici jednak nazywają rzecz po imieniu i biorą odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Tutaj najważniejsze są osoby, które zaufały Kościołowi, szukały w nim pomocy i doświadczyły kolejnego zranienia, traumy. One potrzebują pomocy, wsparcia, zatroskania i na tej drodze jezuici rzeczywiście będą towarzyszami Jezusa ubogiego i obecnego w pokrzywdzonych.
TL
Teresa L.
21 listopada 2022, 10:22
Mam podobnie jako mama: chronię i nie wiem, czy ostatecznie ochronię.
GK
~Grzegorz Knopik
21 listopada 2022, 14:51
Szanowny Panie, też jestem ojcem i zdecydowanie pytam, jak Pan śmie oskarżać te skrzywdzone dziewczyny. To potworne, że może Pan w ten sposób myśleć. Współwinne są zatem Pańskim zdaniem ofiary, bo poddały się manipulacji i uległy żądzom człowieka, który odgrywał rolę duchowego przewodnika. Proszę, by Pan jeszcze swój sąd w tym miejscu potwierdził, albo przeprosił i odwołał te słowa.
LH
~Leszek Hełmecki
21 listopada 2022, 20:23
Panie Grzegorzu, co Pan wypisuje... Proszę przeczytać mój dodatkowy komentarz, może zobaczy Pan to inaczej. Oskarżam te dziewczyny? Odpowiem, bo może faktycznie Pan tak myśli. Gdyby coś takiego przytrafiło się mojemu dziecku, nie miałby wątpliwości - winny Maciej. Ale w następnej kolejności ja. Na pewno bardziej niż biskup czy prowincjał. Bo moje dziecko raczej nie zdobyłoby się na zwierzenie się mi po pierwszych takich doświadczeniach. Bo moją rolą jest chronić. Obawiam się, że nie jestem jedynym kiepskim ojcem w tym świecie. W artykule zszokował mnie tytuł i ta wyliczanka winnych tylko po stronie przełożonych Macieja (i jego samego, co oczywiste). Zazdroszczę Panu (naprawdę), gdyby w podobnej sytuacji nie miał Pan sobie nic do zarzucenia. Pozdrawiam.
MT
~Martina Tina
19 listopada 2022, 10:27
Dziękuję