"Dżihadystów trzeba powstrzymać siłą"
Przeciwko dżihadystom nie ma innej alternatywy jak użycie siły - powiedział chaldejski arcybiskup Irbilu, Bashar Matti Warda. Podkreślił on, że w Iraku dochodzi do prawdziwego prześladowania chrześcijan i wyraził obawę, że wspólnota międzynarodowa nic w tej sprawie nie zrobi.
Według abp. Wardy dżihadyści "niszczą każdy symbol, każde miejsce, każdy ślad chrześcijaństwa w tej części Iraku". - Czegoś takiego jeszcze nie widziano, to prawdziwe prześladowanie - wskazał hierarcha.
Powołując się na dane UNICEF i władz kurdyjskich poinformował, że około 200 tys. ludzi z terenów zajętych przez bojowników Państwa Islamskiego próbuje dotrzeć do granicy z Kurdystanem, który jest celem ich ucieczki. W Ankawie i Irbilu ludzie ci gromadzą się, gdzie się da: w domach, kościołach, hotelach, na ulicach...
Ofiarą dżihadystów padają nie tylko chrześcijanie, ale wszystkie mniejszości, np. jazydzi zablokowani w górach koło Sinjar, gdzie grozi im to, że pozostaną bez żywności, wody i lekarstw. - To prawdziwa katastrofa humanitarna - dodał abp Warda.
Odnosząc się do możliwości interwencji USA w Iraku, uznał, że "nadszedł czas, by ktoś się wreszcie ruszył i powstrzymał te zniszczenia, tę nienawiść, tę przemoc". Nie ma jednak innej możliwości powstrzymania masakr i prześladowań jak "odpowiedzenie siłą na siłę", czyli działania wojskowe. Tymczasem rząd Iraku nie może zbyt wiele zrobić. Hierarcha wyraził jednak obawę, że wszystko skończy się na deklaracjach i nie zrobi się niczego, tak jak USA i Europa oraz władze innych państw nic nie zrobiły do tej pory dla irackich chrześcijan.
Od wspólnoty międzynarodowej chaldejski arcybiskup Irbilu oczekuje szybkiego działania, by powstrzymać prześladowanie chrześcijan i innych mniejszości w Iraku, a także by działać na rzecz zapewnienia pokojowej przyszłości tego kraju.
Skomentuj artykuł