"Dzisiejszym chrześcijanom brakuje odwagi"

KAI / drr

Brak wiary i odwagi wśród chrześcijan to główne przeszkody w budowaniu „kultury chrześcijańskiej” w obecnych czasach – zauważa metropolita Denver, abp Charles Chaput.

Duchowny podczas niedzielnego wystąpienia na dorocznym konwencie katolickiej organizacji akademickiej Fellowship of Catholic Scholars w Baltimore zwrócił uwagę, że niewiara – bez względu na to czy zamierzona i ideologiczna, czy też wynikająca z lenistwa i pragmatyki - „stała się państwową religią współczesnego świata”.

Według hierarchy, owocem tej dominującej dziś postawy jest „stłamszenie i zniszczenie ludzkiego ducha, oraz społeczeństwo pozbawione wyższego celu”. - To jest logika wyborów, które już dokonuje Ameryka – zauważa metropolita, podkreślając, że proces ten można odwrócić i „odkupić”.

- Głównym problemem w tworzeniu kultury chrześcijańskiej jest nasz brak wiary i rodzące się z niego tchórzostwo. Musimy to przyznać. A potem trzeba, abyśmy weszli na drogę pokuty i zmiany, oraz bezinteresownego świadectwa wobec bliźnich - mówił arcybiskup, apelując o osobiste zaangażowanie w głoszeniu Słowa Bożego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Dzisiejszym chrześcijanom brakuje odwagi"
Komentarze (16)
Jurek
27 września 2010, 15:04
I dlatego cieszę się, że jest Deon bo czasami można przeczytać taki artykuł, a jeszcze bardziej zobaczyć, że przezywa się swoje chrześcjaństwo tak jak inii (Olinka, krusz) No i trzeba mieć na uwadze problem, kórego dotyka w swoim poście aura.
A
abuelo
27 września 2010, 14:58
Chrzescijanom szczególnie w Polsce brakuje jedności i życia zasadami wiary W ogromnej ilości przypadków praktyka jest raczej magią rytualną, komunia okazja do prezentów, pogrzeb i wesele to musi byc w kościele bo co by inni pomyśleli. Kościół nie jest narodowy a w Polsce ostatnio chce się robić kościół Narodu Polskiego Wybranego i Szczególnie Umęczonego (własną pychą). Wydawnictwa tygodniki i miesięczniki Katolickie stają sie TUBĄ parti politycznej jak nie organem PiS (Gość Niedzielny). Wrzask to owszem potrafią robić, tumult w obronie (o której mi się już nawet pisać nie chce bo mnie aż mdli) ale kiedy trzeba nacisnąć na Władze aby przystąpiły na forum Europy do obrony krzyża to nikt nawet Księża głosu nie zabiorą. Jak trzeba dać odpór bandzie Napieralskiego to gdzie są ci Prawdziwi - nie wiedzą co mu odpowiedzieć bo przeciętnie są mało religijnie wykształceni. Zaprotestować przeciwko paradzie równości ciszaaaaaa.
P
PP.
27 września 2010, 14:20
To jest to. Nie trzeba jednak mówić: DZIEIEJSZYM CHRZESCIJANOM, ale trzeba pisać inaczej: NAM JAKO CHRZESCIJANOM BRAKUJE ODWAGI. NAM MY. KTO I KOGO OSKARZA PISZAC: Dzisiejszym chrześcijanom... Kiedy Unia ustanawia zasady niezgodne z naszą wiarą, trzeba iść do więzienia, a nie wzywać do lojalności...
Konrad Rusz
27 września 2010, 14:11
Myślę, że odwoływanie się w tym miejscu do stron internetowych osób, których poglądy nie są zbieżne z nauką Kościoła Katolickiego (Rzymskokatolickiego pod przewodnictwem papieża), nie wnosi niczego do dyskusji (odnośnie postu katolika).
K
katolik
27 września 2010, 13:47
Armagedon trwa. Pomyśl o wieczności. Masz do wyboru niebo albo piekło. To nie są żarty! Dowód. Czarno na białym. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
A
Aura
27 września 2010, 13:36
Olinko, dzięki za to optymistyczne świadectwo! :)
Olinka
27 września 2010, 13:31
Auro i Krusz, podzielam wasze zdanie, ale chcę jeszcze coś dodać. Czasem rozdźwięk między słowami a postępowaniem wynika nie z obłudy lub głupoty, lecz z braku świadomości, czym jest życie ucznia Chrystusa. Droga wiary jest dynamiczna i wymaga ciągłej troski. Dlatego bardzo mnie cieszą pełne domy rekolekcyjne i to, że czasem trudno dostać się na rekolekcje ignacjańskie, gdy się zaśpi i zbyt późno wyśle zgłoszenie.
K
krusz
27 września 2010, 13:13
 Zgadzam się z Tobą Aura, dlatego nie może być tu żadnego rozdźwięku, wszak nie prowadzimy dwóch odrębnych żyć tylko jedno - aby być autentycznym uczniem Chrystusa najpierw trzeba praktykować wiarę, a dopiero później głosić to czym się żyje. Innej drogi nie ma, inna droga będzie zwykłą obłudą. Jednak nie należy też zapominać, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi a nie aniołami, w związku z tym nie można od ucznia Jezusa wymagać rzeczy niemożliwych, a więc bezgrzeszności i braku popełniania błędów. 
K
krusz
27 września 2010, 12:46
Myślę, że ewangelizowanie jedynie za pomocą czynów bez otwartego przyznawania się do Chrystusa i Kościoła Katolickiego jest niepełne, a często może wprowadzać innych w błąd - kiedyś nawet czytałem artykuł, w którym człowiek próbował ewangelizować za pomocą rzetelnego wypełniania swoich obowiązków zawodowych, rodzinnych, pomagał innym, starał się okazywać innym miłosierdzie, ale nigdy nikomu nie powiedział, że robi to ze względu na Jezusa i z miłości do niego - efekt tego był taki, że jego znajomi myśleli, że jest Świadkiem Jehowy. Spójrzmy prawdzie w oczy, pomijanie w rozmowach tematu naszej wiary, a opieranie się tylko na świadectwie naszego życia jest tchórzostwem z naszej strony, dlatego jesteśmi jako chrześcijanie wypierani ze wszystkich sfer życia publicznego przez tych, którzy potrafią otwarcie mówić o swojej miłości do tego co ziemskie i zmysłowe.
MZ
może zostać nawiedzonym...
27 września 2010, 11:02
c) Zaniedbywanie głoszenia Ewangelii poza środowiskiem rodzinnym Każdy chrześcijanin ma obowiązek głoszenia słowa Bożego nie tylko w swojej rodzinie, ale i w każdym innym środowisku, w którym się znajduje, np. przez rozmowy religijne. Zobowiązanie to wypływa z faktu, że słowo Boże jest cennym darem dla każdego człowieka, dlatego powinno do niego dotrzeć. Ono pomaga przekształcać własne życie, świat, przede wszystkim zaś ukazuje drogę do nieba. Jednak zagrożony przez egoistyczne zniewolenia chrześcijanin może uchylać się od obowiązku przekazywania słowa Bożego. Wielu wierzących wstydzi się mówienia o Bogu, poruszania spraw dotyczących wiary, rozmów religijnych. Nieraz chrześcijanie milczą zamiast ewangelizować. Różne są powody zaniedbywania przekazywania Dobrej Nowiny i bronienia religii. Część wierzących nie ujawnia swoich przekonań religijnych z powodu lęku przed ośmieszeniem. Obawiają się, żeby nie nazwano ich "pobożnymi" lub "zacofanymi". Ambicja nie zezwala człowiekowi na narażenie się na podobne zarzuty, dlatego milczy tam, gdzie powinien wyznać swoją wiarę. Są ludzie, którzy nigdy nie przyznają się do swojej wiary pod pretekstom wielkiej tolerancji dla cudzych poglądów. Według tych ludzi już samo przyznanie się do Chrystusa byłoby narzucaniem innym swoich poglądów. Jeszcze inni z powodu próżności zaniedbują głoszenia Ewangelii, gdyż chcą uchodzić za osoby "inteligentne i postępowe", które odcinają się od wszelkiej "ciemnoty". Niektórzy ludzie nie przyznają się do nauki Chrystusa, gdyż obawiają się utraty dobrego stanowiska, które zajmują. U źródeł takiego zachowania może być chciwość. Np. ktoś nie ujawnia swoich przekonań religijnych, nie ewangelizuje, gdyż obawia się, że może być przesunięty na mniej płatne stanowisko. Inną przyczyną uchylania się od głoszenia Dobrej Nowiny może być brak odwagi, który sprawia, że ktoś nie broni atakowanej wiary, Chrystusa, Kościoła, chociaż powinien to uczynić.
GP
głosić przykładem...
27 września 2010, 11:00
2) Głoszenie Ewangelii życiem i słowem Niektóre osoby z zazdrością patrzą na misjonarzy, na gorliwych kapłanów, same zaś nie robią nic, aby w ich środowisku lepiej znano Chrystusa. Wielu chrześcijan nie poczuwa się do obowiązku głoszenia Ewangelii i zostawiają tę sprawę wyłącznie kapłanom. Tymczasem obowiązek ten spoczywa na każdym przynależącym do Kościoła. Każdy powinien głosić Ewangelię nie tylko słowem, lecz również - swoim życiem. Ma ją głosić w rodzinie i w każdym innym środowisku, w którym się znajduje. Niestety, ulegając różnym wadom, chrześcijanin może uchylać się od tego obowiązku lub staje się głosicielem, który nie ukazuje swoim życiem tego, co głosi słowem. Rozważmy bliżej ten problem. a) Zaniedbywanie przekazywania Ewangelii swoim życiem Przekazywanie Ewangelii dokonuje się nie tylko słowem, lecz również - przykładem. Postawą szacunku i miłości objawia się innym prawdziwe oblicze Boga-Miłości. Poświęcenie się, bezinteresowność, oddanie się drugiemu człowiekowi na służbę, prawość, dobroć - wszystko to już w jakiś sposób ukazuje światu Boga dobrego i życzliwego. Chrześcijanin kształtujący swoje życie według nauki i przykładu Chrystusa nawet bez słów ukazuje, jak należy postępować, aby osiągnąć zbawienie wieczne. Od człowieka życzliwego łatwiej też przyjmuje się wymagania nauki Chrystusa niż od osoby lekceważącej albo nie wykazującej większego zainteresowania ewangelizowanym człowiekiem.
PP
po przeczytaniu świadectw
27 września 2010, 10:57
W sądach cywilnych orzekających rozwody te słowa Arcybiskupa "osobiste zaangażowanie w głoszeniu Słowa Bożego" choćby były wyrażone -  nie mają żadnego wpływu, ani sensu, ani znaczenia.  Tak więc można powiedzieć o swoich przekonaniach religijnych, a zostanie się wyśmianym całkowicie podczas walki o małżeństwo w sądzie cywilnym. Niejeden uratował małżeństwo, bo tak powiedział (o Bogu i wierze), ale to nie zadecydowało o tym - jego zaangażowanie było wyśmiane i wykpione. Co nie oznacza, by tego nie robić.
GS
głosić Słowo Boze..
27 września 2010, 10:51
Czyń dobro mimo to! Matka Teresa z Kalkuty Ludzie są nierozsądni, nielogiczni i zajęci sobą, KOCHAJ ICH MIMO TO. Jeśli uczynisz coś dobrego, zarzucą ci egoizm i ukryte intencje, CZYŃ DOBRO MIMO TO. Jeśli ci się coś uda, zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów. STARAJ SIĘ MIMO TO. Dobro, które czynisz, jutro zostanie zapomniane. CZYŃ DOBRO MIMO TO. Uczciwość i otwartość wystawią cię na ciosy. BĄDŹ MIMO TO UCZCIWY I OTWARTY. To, co zbudowałeś wysiłkiem wielu lat, może przez jedną noc lec w gruzach. BUDUJ MIMO TO. Twoja pomoc jest naprawdę potrzebna, ale kiedy będziesz pomagał ludziom, oni mogą cię zaatakować. POMAGAJ IM MIMO TO. Daj światu z siebie wszystko, a wybiją ci zęby. MIMO TO DAJ ŚWIATU Z SIEBIE WSZYSTKO.
Olinka
27 września 2010, 10:50
"Osobiste zaangażowanie w głoszeniu Słowa Bożego" - czytelnicy, co rozumiecie przez te słowa? Dla mnie to taki sposób życia, by moja wiara była rozpoznawalna dla ludzi, z którymi wchodzę w relacje. I jeszcze coś - przyznawanie się do tego, że w moich wyborach kieruję się Dekalogiem. Czasem nie jest łatwo powiedzieć otwarcie: "nie zrobię czegoś, bo to grzech. Zwykle samo slowo "grzech" powoduje lekceważenie "naiwniaka". Łatwiej zmierzyć się z nienawiścią drugiego, niż jego politowaniem.
A
Aura
27 września 2010, 10:10
"Osobiste zaangażowanie w głoszeniu Słowa Bożego" - czytelnicy, co rozumiecie przez te słowa?
27 września 2010, 10:01
Lepiej byłoby przetłumaczyć odpowiednie słowo angileskie nie jako "odwaga", ale jako "męstwo". Odwagi cywilnej wielu dzisiejszym chrześcijanom nie brakuje. O swoje sprawy potrafią się wykłócać, a nawet procesować. Brak im jednak męstwa, które jest darem Ducha Świętego i daje siłę, by walczyć nie tyle o swoje, ale o sprawy Jezusa Chrystusa. To  bardzo istotna różnica.