"Eurovegas" przyniesie więcej złego niż dobrego
Niepokój hiszpańskich katolików i protestantów budzi zapowiedź budowy hazardowego miasteczka w regionie Madrytu. Powstanie tzw. "Eurovegas", uzasadnianego utworzeniem nowych miejsc pracy i obrotem pieniędzy, jest wizją na krótką metę.
"Przyniesie ono więcej negatywnych konsekwencji niż korzyści" - czytamy w komunikacie hiszpańskiego Przymierza Ewangelickiego (Alianza Evangélica).
Magnat finansowy Sheldon Adelson zapowiedział, że Eurovegas powstanie prawdopodobnie koło miejscowości Alcorcón, która leży na południe od Madrytu na terenie diecezji Getafe. Władze regionalne z dumą podkreślają przyciągnięcie inwestycji do stolicy Hiszpanii, powstanie nowych miejsc pracy w regionie (ponad 260 tys.) oraz wzrost handlu i turystyki. Nie wszyscy podzielają jednak optymizm władz.
"Władze administracyjne mają wizję na krótką metę i nieodpowiedzialną wobec młodzieży. Nie zdają sobie sprawy, że są decyzje, które mogą zranić na zawsze egzystencję wielu osób, których życie w dużej mierze Kościół musi później naprawiać z czułością, bliskością, delikatnością i cierpliwością - czytamy w komunikacie Sekretariatu ds. Młodzieży diecezji Getafe. - Mówi się o zyskach tego centrum, ale nikt nie podał cyfr kosztów społecznych i ekonomicznych, które będzie musiało zapłacić społeczeństwo". Panujący kryzys ekonomiczny wymaga nowych inicjatyw, ale "cel nie uświęca środków". Przykładem może być niedawna decyzja władz, aby otworzyć sklepy w niedzielę, co godzi w jakość życia. "Trzeba nauczyć młodzież, że jest czymś więcej niż tylko przedmiotem produkcji" - czytamy w komunikacie.
- Poprzednie kryzysy pokazały już, że rozwiązania na krótką metę przynoszą problemy na długą - uważają z kolei protestanci. Kryzys mieszkaniowy w latach 60. doprowadził do niekontrolowanej budowy dzielnic, w których dzisiaj koncentruje się handel narkotykami i przestępczość. Przez zgodę na budowę Eurovegas "stworzymy problemy, których będziemy żałować przez wiele, wiele lat".
Komunikat zwraca uwagę na bezpieczeństwo publiczne, rodziny dotknięte ludopatią, alkoholizmem i narkomanią oraz degradację środowiska naturalnego. Ponadto zapowiadany zysk dotyczy tylko małej grupy, ponieważ Eurovegas chce być rajem fiskalnym przez co najmniej 10 lat. - Są czerwone linie, których nie chcemy przekroczyć, choćby przynosiły pieniądze i zatrudnienie, ponieważ bardziej cenimy system wartości. To one tworzą społeczeństwo, a na średnią i długą metę ich wynik jest dużo lepszy.
Wielkim niebezpieczeństwem jest też "padanie kraju na kolana przed wielkimi korporacjami zagranicznymi". Uchwalając specjalne prawa lub tworząc "wyspy bezprawia" w wyniku nacisku korporacji "rzeczywiście tracimy suwerenność". Panująca sytuacja ukazuje, że potrzebni są "rządzący z wartościami, na których budowaliby społeczeństwo. Społeczeństw nie buduje się głównie na fundamentach ekonomicznych, ale na systemie wartości, który przynosi wyniki na wszystkich polach, włącznie z ekonomicznym" - czytamy w komunikacie.
Skomentuj artykuł