"Ex Oriente lux" ks. Rafała Zarzecznego SJ
W programie: Anioł Pański z Papieżem, prezentacja marcowego "Różańca" oraz kolejny odcinek cyklu "Ex Oriente lux" ks. Rafała Zarzecznego SJ o Etiopii.
W poprzednich audycjach powiedzieliśmy krótko o roślinności i o zwierzętach Etiopii. Czas zatem opisać ludy zamieszkujące na Rogu Afryki. I tak jak niezwykle bogata w swej różnorodności jest tutejsza fauna i flora, tak samo rzecz ma się i z ludźmi, najciekawszymi bodajże stworzeniami na tym świecie.
Tacy sami jak w całej Afryce, mianowicie czarni - powie ktoś, kto tam nigdy nie był. Może i tak, ale to tylko uproszczone wyobrażenie. Ludy zamieszkujące ten wielki kontynent są przecież niezwykle zróżnicowane, chyba dużo bardziej niż Europejczycy czy Azjaci. Ale nawet na tym afrykańskim tle mieszkańcy Etiopii są tego zróżnicowania prawdziwym ekstremum. Nie dość, że wizualnie nawet odróżniają się od innych Afrykańczyków, to jeszcze są mieszaniną odmienności w obrębie całej populacji własnego kraju.
Posłuchaj audycji "Ex Oriente lux"
[-polacco_2_20120226_204848.mp3-]
Trzeba najpierw powiedzieć, że Etiopczycy są niezwykle piękni, i ta ich szczególna uroda w pierwszej kolejności i bardzo naocznie wyróżnia ich wśród wszystkich ludów Afryki. Piękni zatem są tu wszyscy: zarówno kobiety jak i mężczyźni, ale jak zawsze najpiękniejsze są dzieci. Zazwyczaj wysocy i bardzo szczupli; o wyraźnie semickich rysach twarzy, szlachetnych i dumnych w swym wyrazie; o mocno zarysowanych kościach policzkowych, wysokich czołach, prostych i wąskich nosach oraz wielkich białych oczach i zawsze uśmiechniętych ustach; o kolorze skóry w ciepłym oliwkowym lub kawomlecznym odcieniu oraz o włosach czarnych, lekko kręconych i kędzierzawych ale często też całkiem prostych, które gdy dłuższe przypominają jakby czepek albo aureolę - wszystko to sprawia, że rodowitych mieszkańców Etiopii i Erytrei, zwłaszcza na europejskich ulicach, rozpoznaje się niemal bezbłędnie.
Oczywiście, każdy człowiek jest inny i niepowtarzalny, ale te właśnie cechy wśród ludów Etiopii są bardzo wyraźne, niczego rzecz jasna nie ujmując wszystkim innym. Pewna moja przyjaciółka nazwała Etiopczyków "aniołami o czarnych twarzach" i wiele jest w tym określeniu gloryfikującej prawdy. Te ciemne oblicza są zresztą powodem ich nazwy: greckie słowo aithíops oznacza właśnie "spaloną twarz", co w starożytności pierwotnie oznaczało wszystkich w ogóle ciemnoskórych przybyszów na greckie agory, dopiero później stając się nazwą własną mieszkańców jednej tylko części świata. Tak, ludzie mieszkający na Rogu Afryki są szczególnie piękni, o twarzach pełnych słonecznego blasku, i jakby niedawno stworzeni... Co nie oznacza, rzecz jasna, że nie mają zwykłych problemów codzienności; ale o tym trochę później.
Skoro już mniej więcej wiemy jak wyglądają, to powiedzmy też ilu jest mieszkańców Etiopii. Według danych ichniejszego GUS-u z lipca 2011 roku na obszarze kraju żyją dziś ponad 82 miliony ludzi, co czyni go drugim po Nigerii najbardziej ludnym państwem Afryki. Dla porównania: w 1946 roku ludność Etiopii stanowiło jedynie 13 milionów ludzi, w roku 1970 już- 25 milionów, a w 1994 były ponad 53 miliony Etiopczyków, nie licząc około 3 milionów mieszkańców odłączonej już wówczas Erytrei. W 2004 roku Etiopię stanowiło ponad 71 milionów ludzi. Ocenia się zarazem, że w połowie obecnego stuleci liczba ludności na tym terenie osiągnie poziom 200 milionów. Tempo przyrostu naturalnego jest tu zatem bardzo wysokie: około dwóch i pół procenta. Ale i śmiertelność, zwłaszcza wśród niemowląt, niestety niemała. Zarazem Etiopczycy są niezwykle młodym społeczeństwem: średnia wieku wynosi zaledwie 17 lat. To pięknie gdy wokoło tak wiele dzieciaków, ale piękno ma też swoje trudniejsze oblicze: wszyscy oni przecież muszą jeść, i tu się zaczynają przysłowiowe schody. O tym jednak też powiemy innym razem.
Trzeba natomiast powiedzieć słów parę o strukturze etnicznej kraju. Oczywiście będziemy pamiętać, że dzisiejsza Etiopia to z jednej strony tylko część większego organizmu ludnościowego, bo jeszcze niedawno stanowiła jedno wraz z Erytreą, a oba te narody są etnicznie bardzo do siebie zbliżone. Podobnie zresztą rzecz ma się z Somalią. Z drugiej strony Etiopia historyczna to głównie północna wyżyna i centralna część kraju, a ludność żyjąca na terenach nizinnych i pustynnych często różni się zarówno zewnętrznym wyglądem jak i obyczajami, a historia osadnictwa i migracji poszczególnych ludów to całkiem odrębne zagadnienie. Współczesną Etiopię zamieszkuje bowiem około 80 różnych grup etnicznych, mających przeważnie własny język. Oczywiście w świecie tak wielkiej różnorodności nieuchronne są także konflikty, ale tymi tu nie będziemy się zajmować, rzecz zostawiając politykom.
Dwie największe grupy etniczne współczesnej Etiopii stanowią ludy Oromo i Amhara, a rywalizacja między nimi ma nie tylko historyczny charakter. Do Oromo zalicza się około 35 procent całej populacji. Dawniej nazywano ich Galla, ale z czasem nazwa ta stała się wręcz pogardliwa, tak że dziś nikt już po nią nie sięga, jeśli nie chce obrazić swego brata. Oromo w większości zamieszkują obszary w centralnej i centralno-południowej części kraju. W ramach tej grupy istnieją ogromne różnice kulturowe i także językowe. Niektóre społeczności należące do tej grupy mają zatem charakter pasterski, inne bardziej rolniczy, większość zaś trudni się i jednym i drugim.
Drugą z największych liczebnie grup etnicznych Etiopii są Amharowie: oblicza się ich na mniej więcej 30 procent a zamieszkują całą centralną i północno-zachodnią część wyżyny. Amharami byli władcy z dynastii salomońskiej i cała ta populacja zresztą niezmiennie odgrywa decydującą rolę w życiu społecznym, o czym świadczy choćby fakt, że to ich właśnie język stał się urzędowym w ramach całej federacji. To w większości także lud rolniczy i pasterski zarazem. Trzecia istotna grupa etniczna to Tygryjczycy, i chociaż jest ich statystycznie zaledwie około 7 procent, to właśnie oni stanowią ów archetyp Etiopczyka o semickich korzeniach; ich też uważa się za spadkobierców starożytnego królestwa aksumskiego. Dziś zamieszkują głównie na północy kraju, sąsiadując z Erytrejczykami, w większości także o tygryjskich korzeniach.
Na pustyni wschodniej żyje około dwóch milionów Afarów, zwanych też Danakilami, w kraciastych przepaskach na biodrach, hodujących bydło i wielbłądy oraz trudniących się handlem sola wydobywaną na depresji. Na pustyni południowej i na wschodzie Rogu Afryki widzimy ludność z grupy Somali, stanowiąca około 6 procent całego społeczeństwa. Na nizinie na południowy zachód od stolicy, zwłaszcza wokół Agena i Hosanna, żyją Gurage; sąsiednie Sodo i okolice zamieszkuje lud Welajta, zaś w regionie Awasa i na południe stosunkowo liczna jest grupa Sidama. Na pograniczy sudańskim na zachodzie, zwłaszcza wokół Gambeli, mieszkają całkiem czarni Anukowie, zaś dolina rzeki Omo jest domem ludów nazywających siebie Hamerami, Mursi, Kara i Suri. W północno-centralnej części kraju byli kiedyś jeszcze Falasza, zwani niekiedy "czarnymi żydami", ale jako wyznawców judaizmu wszystkich niemal zabrano do Izraela.
80 milionów ludzi, 80 różnych kultur i języków. Dziś Etiopczycy we wspólnym języku mówią o sobie habesza, dla odróżnienia od nas, białych, obcych i przyjezdnych: my jesteśmy ferendżi, co się zresztą wzięło z francuskiego źródłosłowu. Ale pomimo że obcy i inni to jednak zawsze mile widziani i gościnnie przyjmowani. Bo tacy właśnie nade wszystko są Etiopczycy: niezwykle przyjaźni wobec każdego człowieka, zwłaszcza wobec obcych i zagubionych; bardzo życzliwi każdemu, kto się znajdzie w pobliżu; pokojowo nastawieni wobec każdego, kto nie ma złych zamiarów; gotowi podzielić się choćby ostatnim kawałkiem chleba, chociaż sami biedni jak myszy kościelne. A przy tym wiecznie uśmiechnięci, jakby nie mieli żadnych trosk dnia codziennego. Żaden ferendżi nie musi się więc obawiać wyprawy do Etiopii: nic mu się złego tam nie stanie, nikt mu krzywdy nie zrobi, nigdzie się nie zgubi a w razie potrzeby zawsze ktoś mu dopomoże. Takie bowiem człowieczeństwo najbardziej, obok niezwykłej urody, charakteryzuje mieszkańców Etiopii.
Skomentuj artykuł