Franciszek do duchownych w Weronie: Jesteśmy powołani, choć wcale nie jesteśmy lepsi od innych
Powołanie i misja, które należy wypełniać z odwagą, to dwa tematy, które Ojciec Święty poruszył w swojej refleksji podczas spotkania z duchowieństwem w katedrze św. Zenona w Weronie. Następnie spotkał się z dziećmi i młodzieżą tamtejszej diecezji.
Papież przypomniał, że u źródeł życia chrześcijańskiego tkwi doświadczenie spotkania z Panem, które nie zależy od naszych zasług czy naszego zaangażowania, ale od miłości, z jaką On przychodzi, aby nas szukać, pukając do drzwi naszego serca i zapraszając nas do relacji z Nim. „Czy pozwalam się spotkać Panu?” – zapytał Franciszek. Zaznaczył, że u źródeł życia kapłańskiego i konsekrowanego nie jesteśmy my sami, lecz zaskakujące wezwanie Pana, Jego miłosierne spojrzenie, które pochyliło się nad nami i wybrało nas do tej posługi, chociaż nie jesteśmy lepsi od innych, jesteśmy grzesznikami jak inni. Jest to czysta łaska, czysta darmowość, nieoczekiwany dar, który otwiera nasze serca na zdumienie w obliczu łaskawości Boga.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że łaska wywołuje zdumienie. „Nigdy nie traćmy zadziwienia powołaniem! Karmi się ono pamięcią o darze otrzymanym przez łaskę. To jest pierwszy fundament naszej konsekracji i posługi: przyjęcie otrzymanego powołania, przyjęcie daru, którym Bóg nas zaskoczył”. Papież przestrzegł przed stawianiem siebie w centrum, aktywizmem, przeżywaniem apostolatu jako sposobu na autopromocję, zamiast szerzenia królestwa Bożego. „Grozi nam wówczas, że nawet apostolat będziemy przeżywali w logice promowania siebie i szukania aprobaty, kariery, zamiast poświęcać nasze życie Ewangelii i bezinteresownej służbie Kościołowi. To On nas wybrał” – przypomniał Franciszek. Papież zachęcił duchowieństwo do otwartości na Ducha Świętego, także w aspekcie rozeznawania. „Pamiętajmy więc o powołaniu, przyjmujmy je każdego dnia i trwajmy przy Panu. Są trudne chwile, opuszczenia, wtedy pamiętajmy o pierwszym powołaniu i nabierzmy siły”.
Franciszek przyznał, że również osoby duchowne napotykają trudności na drodze realizacji swojego powołania. „Nie zatrzymujmy się w chwilach rozczarowania, ale stawiajmy opór. Życie jest pełne radości, ale także mrocznych chwil, stawiajcie opór! Miejcie odwagę iść naprzód i stawiać opór. Odwaga apostolska jest darem, który ten Kościół dobrze zna. Jeśli jest jakaś cecha charakterystyczna werońskich kapłanów i zakonników, to jest nią właśnie bycie przedsiębiorczymi, kreatywnymi, zdolnymi do ucieleśniania proroctwa Ewangelii” – zaznaczył papież. Przypomniał, że święci pochodzący z Werony wyróżniali się „społeczną kreatywnością”, a dzięki wyobraźni miłosierdzia, ożywianej przez Ducha Świętego, udało im się stworzyć rodzaj świętego braterstwa, zdolnego zaspokoić potrzeby najbardziej zmarginalizowanych i najuboższych. Wskazał, że wiara powinna przekształcić się w śmiałość misji, czego potrzeba także dzisiaj.
Ojciec Święty zachęcił duchowieństwo Werony do niesienia wszystkim Bożego miłosierdzia. „Trzeba przebaczać wszystko, a kiedy ludzie przychodzą do spowiedzi, nie wolno torturować penitentów. Niech sakrament pojednania nie będzie sesją tortur, niech nie cierpią. Kościół potrzebuje przebaczenia, a wy jesteście narzędziami przebaczenia” – zwrócił się do kapłanów.
Mówiąc o aktualnej sytuacji Franciszek przyznał, że także w naszych czasach nie brakuje burz. Wiele z nich ma swoje korzenie w chciwości, zachłanności, niepohamowanym poszukiwaniu zaspokojenia własnego ego. „Grozi także i nam, że zło staje się normalne” – przestrzegł. Przypomniał, że „Pan jest zawsze z nami i to On trzyma ster, który nas prowadzi, który nas podtrzymuje. Od nas zależy, czy przyjmiemy wezwanie i będziemy odważni w misji" – stwierdził papież.
Na zakończenie spotkania, przed bazyliką św. Zenona, Franciszek pozdrowił dzieci i młodzież z Werony. Przypomniał im, że kiedy mówi do nas Pan Jezus, czujemy się dobrze, sprawia On, że odczuwamy radość w naszych sercach. Kiedy Jezus przychodzi, czujemy się dobrze. Jezus wysyła uczniów na cały świat, aby głosili Ewangelię – zaznaczył papież. Przypomniał, że chrześcijanie są powołani do bycia w świecie znakiem pokoju. Zaznaczył, że w obliczu sytuacji mrocznych nie wolno zapominać, iż powołaniem chrześcijan jest pójście pod prąd. „Jeśli chcesz zrobić coś dobrego, nie bój się iść pod prąd” – zachęcił Ojciec Święty dzieci i młodzież z Werony.
Skomentuj artykuł