Głosowanie nad in vitro to gra wyborcza
W przyszłą środę 13 lipca odbędzie się posiedzenie komisji zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. W czasie obrad będą złożone sprawozdania komisji dotyczącej bioetyki, czyli ustawy przeszczepowej i regulującej in vitro, dopuszczającej zapłodnienie pozaustrojowe na określonych zasadach.
- Głosowanie nad projektami, gdy nie ma szansy żeby weszły w życie, to gra wyborcza - uważa poseł PiS Bolesław Piecha, autor projektu zakazującego zapładnianie pozaustrojowe. Wskazuje on, że na uchwalenie ustawy parlament nie ma już po prostu czasu.
- Przeszły jedynie projekty skrajnie liberalne, jest to więc gra wyborcza żeby "puszczać oko" do liberalnej części elektoratu, równocześnie nie uchwalając na wszelki wypadek nowej ustawy - uważa polityk.
Ocenia on, że nawet jeśli Sejm przegłosuje któryś z projektów, muszą one przejść również przez obrady Senatu. - Nie ma już czasu na uchwalenie ustawy, jest natomiast czas na przyciąganie wyborców lewicy - podsumował poseł opozycji.
Prawo przewiduje, że wraz z wygaśnięciem kadencji parlamentu kończą się także prace nad projektami legislacyjnymi. Z wyjątkiem projektów obywatelskich muszą one ponownie zostać skierowane pod obrady Sejmu.
Skomentuj artykuł