Głosowanie nad in vitro to gra wyborcza

(fot. Jarosław Kruk/wikipedia.org)
KAI / apio

W przyszłą środę 13 lipca odbędzie się posiedzenie komisji zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. W czasie obrad będą złożone sprawozdania komisji dotyczącej bioetyki, czyli ustawy przeszczepowej i regulującej in vitro, dopuszczającej zapłodnienie pozaustrojowe na określonych zasadach.

- Głosowanie nad projektami, gdy nie ma szansy żeby weszły w życie, to gra wyborcza - uważa poseł PiS Bolesław Piecha, autor projektu zakazującego zapładnianie pozaustrojowe. Wskazuje on, że na uchwalenie ustawy parlament nie ma już po prostu czasu.

- Przeszły jedynie projekty skrajnie liberalne, jest to więc gra wyborcza żeby "puszczać oko" do liberalnej części elektoratu, równocześnie nie uchwalając na wszelki wypadek nowej ustawy - uważa polityk.

DEON.PL POLECA

Ocenia on, że nawet jeśli Sejm przegłosuje któryś z projektów, muszą one przejść również przez obrady Senatu. - Nie ma już czasu na uchwalenie ustawy, jest natomiast czas na przyciąganie wyborców lewicy - podsumował poseł opozycji.

Prawo przewiduje, że wraz z wygaśnięciem kadencji parlamentu kończą się także prace nad projektami legislacyjnymi. Z wyjątkiem projektów obywatelskich muszą one ponownie zostać skierowane pod obrady Sejmu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Głosowanie nad in vitro to gra wyborcza
Komentarze (1)
JP
JAN PAWEŁ II
8 lipca 2011, 15:42
"Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią".