Gorzkie Boże Narodzenie dla chrześcijan w Gazie

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Kolejny rok z rzędu gorzkie święta Bożego Narodzenia spędzą chrześcijanie w Gazie, gdzie jest ich coraz mniej na skutek wyjazdu młodych nie widzących dla siebie życiowych szans na niewielkim terytorium rządzonym przez skrajny islamski ruch Hamas - pisze AFP.

Elias Mona spędzi święta samotnie - jego pięcioro dzieci wyjechało z Gazy ściśniętej między Izraelem, Egiptem i Morzem Śródziemnym, która tyle ucierpiała przez ostatnie siedem lat w trzech wojnach.

"Najpierw wyjechali, żeby studiować za granicą. Nigdy potem nie wrócili mieszkać tutaj, bo nie ma pracy" - żali się ten mieszkaniec Gazy, stojąc pod drewnianym krzyżem przed chrześcijańskim kościołem obrządku łacińskiego.

DEON.PL POLECA

Ziemie palestyńskie i Izrael to kolebka chrześcijaństwa. Teraz chrześcijan na terytoriach okupowanych jest nie więcej niż 52 tys., co odpowiada 1,37 proc. Palestyńczyków. Nieco ponad 3 tys. mieszka w Strefie Gazy. Jeszcze kilkanaście lat temu było ich tam 7 tys. Do wyjazdu skłoniły ich troski, które są udziałem wszystkich mieszkańców, w tym przede wszystkim bezrobocie, które dotyka dwóch na trzech młodych ludzi. Gospodarka jest na skraju załamania. Według niedawnego sondażu połowa mieszkańców Gazy myśli o wyjeździe.

Ale trudności społeczne i gospodarcze nie są jedynym wytłumaczeniem wyjazdu chrześcijan - podkreśla 50-letni Saad. "Młodzi wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych i do Europy, bo nie widzą tu dla siebie żadnych szans: nie da się żyć, a ekstremizm rośnie" - mówi. Wyjazdu do innych krajów arabskich nawet nie rozważają - ze strachu przed zbrodniami Państwa Islamskiego, czyli dzihadystycznych terrorystów, którzy na opanowanych przez siebie terenach Iraku i Syrii mordują innowierców, w tym zwłaszcza chrześcijan.

O ich cierpieniach mówił łaciński patriarcha Jerozolimy Fuad Twal, który z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia odprawił mszę w kościele Świętej Rodziny w Gazie.

"Mijający rok był pod wieloma względami negatywny: byliśmy świadkami przemocy, wygnań, głodu i cierpienia. Pokładamy nadzieję w roku, który nadchodzi, aby przyniósł on więcej sprawiedliwości, jedności i miłosierdzia" - powiedział patriarcha, który jest najwyższym rangą przedstawicielem Kościoła katolickiego w Ziemi Świętej.

W kazaniu apelował, by "myśleć o tych, którzy cierpią, tych, którzy zostali wygnani z miejsc zamieszkania, których domy zostały zniszczone, którzy stracili swoją ziemię". AFP zauważa, że Gaza z trudem podnosi się ze zniszczeń spowodowanych przez izraelską ofensywą z lata 2014 roku, a odbudowę utrudnia wprowadzona przez Izrael blokada Strefy Gazy.

Kolejny chrześcijanin z Gazy Georg Antun przyznaje, że w takich warunkach trudno świętować. "Obchodzimy narodziny Chrystusa, ale jednocześnie cierpimy z powodu tego, co się dzieje tutaj w Palestynie. Modlimy się do Króla Pokoju, naszego Pana Jezusa, aby przyniósł pokój, aby Palestyna została wyzwolona i abyśmy mogli żyć tak jak inni ludzie, bo takie jest nasze prawo" - mówi.

Miejsce narodzenia Chrystusa, Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu, jest odległe o mniej niż sto kilometrów. Ale tylko nieliczni mieszkańcy Gazy będą mogli się tam udać, by obchodzić Boże Narodzenie. By przedostać się na terytoria okupowane, Palestyńczycy potrzebują przepustek, jakich władze izraelskie udzielają bardzo skąpo. W tym roku Izrael poinformował, że wydał ich 800.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gorzkie Boże Narodzenie dla chrześcijan w Gazie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.