Islandia: katolicy chcą mieć większy wpływ na politykę wewnętrzną
Kościół katolicki w Islandii, którego wyznawcy stanowią obecnie ok. 4 proc. mieszkańców tego wyspiarskiego państwa na północy Europy, chce być bardziej obecny w tamtejszym życiu politycznym. Dotyczy to przede wszystkim wpływania na sprawy moralne, np. stosunku do związków osób tej samej płci i przerywania ciąży. Stanowisko katolickie różni się tu diametralnie zarówno od polityki prowadzonej przez władze, jak i od poglądów większości Islandczyków.
Od 1550 r. są oni, podobnie jak w pozostałych krajach skandynawskich, przynajmniej formalnie, niemal wyłącznie luteranami, choć z drugiej strony Islandia należy obecnie do najbardziej zeświecczonych państw nie tylko nordyckich, ale w całej Europie. Daje to o sobie znać m.in. w ustawodawstwie, które jest bardzo liberalne w sprawach moralnych, np. właśnie w podejściu do środowisk LGBT czy aborcji.
Na tym tle Kościół katolicki stanowczo głosi i przypomina ogólnochrześcijańskie nauczanie biblijne, a więc występuje w obronie życia od samego poczęcia i tradycyjnego rozumienia małżeństwa i rodziny.
W rozmowie z dziennikarką portalu Kjarninn ks. Jakob Rolland, proboszcz bazyliki katedralnej Landakotskirkja w Reykjaviku oświadczył, że wspólnota katolicka wielokrotnie próbowała wywierać jakiś wpływ na politykę kraju. Zwrócił uwagę, że katolicki „punkt widzenia, zwłaszcza na sprawy dotyczące całego narodu, dotyczy nie tylko zagadnień religijnych, a nawet, co więcej, są to bardziej kwestie narodowe niż czysto kościelne”. „Chcemy bowiem bronić życia i stać po stronie praw człowieka, dlatego zależy nam, aby nasz głos był słyszany” – wyjaśnił duchowny.
Kościół katolicki zgłosił bardzo poważne zastrzeżenia, gdy Althing (parlament islandzki) w 2010 r. zalegalizował jako małżeństwa związki osób tej samej płci, a następnie sprzeciwił się rozszerzeniu na wiosnę br. prawa do aborcji. Pytany, czy od tamtego czasu stanowisko Kościoła w pierwszej sprawie zmieniło się, ks. Rolland zapewnił, że nie, dodając, że wolałby raczej pójść do więzienia niż pobłogosławić związek dwóch gejów czy lesbijek.
„Gdyby dwie kobiety przyszły do nas i poprosiły o zawarcie małżeństwa, powiedziałbym im: «Niestety, tego nie da się zrobić»” – stwierdził kapłan. Podkreślił, że jeśli miałby z tego powodu trafić za kratki, to pójdzie tam, ale nie zmieni swego stanowiska. Dodał, że właśnie dlatego chciałby, aby Kościół był bardziej obecny w życiu publicznym, aby jego głos mógł wszędzie dotrzeć.
W 2012 r., w wyniku wewnętrznego śledztwa kościelnego, okazało się, że w szkole Landakotsskóli, prowadzonej do 2005 r. przez parafię katedralną, dochodziło przez wiele lat do seksualnego wykorzystywania dzieci. Ówczesny biskup Reykjaviku (i całej Islandii) Peter Bürcher przeprosił publicznie ofiary tych czynów i poprosił je o wybaczenie.
Chrześcijaństwo na wyspie jest obecne od ponad tysiąca lat – w 2000 r. obchodzono symbolicznie jego milenium. Od początku do połowy XVI wieku był to Kościół katolicki, choć ze względu na wielką odległość od Rzymu odznaczał się on daleko idącą niezależnością w sprawach organizacyjnych, m.in. księża, łącznie z biskupami, na ogół nie przestrzegali celibatu. Reformacja dotarła tu w połowie XVI wieku, a ostatni biskup katolicki Jón Arason z Hólaru (1524-50) zginął ścięty w 1550 r.
Odrodzenie hierarchii nastąpiło w 1857 r. – od tej pory do dzisiaj na stolicy biskupiej Hólar (z siedzibą w Reykjaviku) zasiadało 7 biskupów; od października 2015 r. urząd ten sprawuje 54-letni obecnie słowacki kapucyn David Tencer. Liczbę katolików ocenia się na około 20 tys., w większości cudzoziemców i imigrantów, co stanowi niespełna 4 proc. ludności Islandii. Pracuje wśród nich 15 kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz około 30 sióstr.
Skomentuj artykuł