"Jesteśmy zdecydowanie na progu rewolucji". "Następuje głęboka cyborgizacja zachowań ludzi"

(fot. shutterstock.com)
KAI / kw

Następuje głęboka cyborgizacja zachowań ludzi. Człowiek, który będzie żył 1000 lat, już się narodził. Ale to od nas współczesnych zależy, jak będziemy korzystać z nowych technologii w przyszłości - mówili uczestnicy debaty "Człowiek 2.0. Droga jednokierunkowa?", która zainaugurowała kolejną edycją "Dziedzińca Dialogu".

Spotkanie odbyło się w poniedziałek w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.

Debata toczyła się wokół tematu: "Człowiek 2.0. Droga jednokierunkowa?" i dotyczyła duchowości w dobie nowych technologii. Jej uczestnicy zastanawiali się, czy technologia nie stała się współcześnie nową religią oraz jakie są etyczne granice nauki.

"To znakomity i niezwykle potrzebny temat - powiedział odnosząc się na wstępie do tytułu debaty prof. Silvano Petrosino, członek Rady Naukowej Fundacji "Cortile dei Gentili", powstałej w strukturach Papieskiej Rady ds. Kultury. Fundacja jest partnerem tegorocznej edycji "Dziedzińca Pogan".

Gość z Włoch wskazał, że dziś żyjemy w świecie, w którym bez wątpienia liczą się nowoczesne technologie i nie wydaje się, że nie ma alternatywy wobec cyfrowego kierunku rozwoju tychże technologii. Także sposób myślenia ludzi zdaje się być od tego procesu uzależniony.

Nawiązał do "Raju utraconego" Johna Miltona, w którym jest mowa o charakterystycznym dla tyranii sposobie argumentacji: tyran posługuje się argumentem konieczności i mówi, że to, co robi, jest nieuniknione i dlatego właśnie tak postępuje.

"Każdego rodzaju rozmowa, spotkanie, każdy autor, który ma odwagę podważyć ów argument, przysługuje się dobrej sprawie. Zawsze jest alternatywa. Ta alternatywa kryje się w tym, co ludzkie, humanistyczne, w człowieku, który działa" - powiedział prof. Petrosino.

Rozmowę poprowadził red. Edwin Bendyk z "Polityki". - Kim jest ów człowiek 2.0 z tematu debaty? - zapytał na wstępie swoich rozmówców. - Czy pod wpływem rozwoju technologii nie zbliżamy się do swego rodzaju przełomu antropologicznego, który doprowadziłby znaną nam dziś naturę człowieka do jakiejś zmiany? - zastanawiał się Bendyk.

Przypomniał też, że z przełomami w zakresie działania środków przekazu ludzkość miała do czynienia wielokrotnie. Tak było m.in. z wynalezieniem druku, który był z początku traktowany jako niepozorna technologia, a odcisnął wielkie piętno na sposobach komunikowania się człowieka.

Socjolog prof. Kazimierz Krzysztofek z Uniwersytetu SWPS w Warszawie stwierdził, że nie jest pewien, na ile mające już 30 lat teorie społeczeństwa informacyjnego, z powodu gwałtownego przyspieszenia tak rozwoju samej technologii, jak i towarzyszącej temu refleksji, są jeszcze aktualne. Pojawiają się bowiem w teorii komunikacji coraz to nowe zjawiska, za którymi refleksja naukowa nie nadąża.

Odpowiadając na pytanie o potencjalne scenariusze rozwoju technologii w najbliższych latach, wskazał na cztery hipotezy, niektóre pozytywne, inne negatywne.

Pierwszej hipotezie towarzyszy hasło "nie lękajmy się". Człowiek przeszedł już wiele takich rewolucji jak obecna cyfrowa i zawsze pozostanie człowiekiem, podmiotem i siłą sprawczą stojącą za rozwojem technologii. W tym sensie definicja "człowiek 2.0" jest niewłaściwa.

Druga hipoteza kryje się za terminem tzw. synergii techno-ludzkiej. Człowiek znalazł się na ramionach "olbrzyma", czyli technologii, co daje mu olbrzymi potencjał rozwoju. Wiąże się z nim pomnożenie potencjału kognitywnego, energetycznego i innych. Jest to perspektywa transhumanistyczna.

Trzecia hipoteza ma wydźwięk nieco mniej optymistyczny. Nieliczni przedstawiciele gatunku ludzkiego będą "olbrzymami", czyli "superwzmocnionymi jednostkami", jak wskazywał Manuel Castells. To oni - technologiczni nadludzie - będą "programować resztę", ludzkości.

Bardziej pesymistyczna jest hipoteza czwarta. Przyszłość nie będzie potrzebowała człowieka, przede wszystkim jako pracowników, gdyż całą pracę wykonają za ludzi inteligentne maszyny. - To jest już perspektywa posthumanistyczna, której możemy się lękać. Wiemy, jakie są trendy i wektory tych sił, ale dziś nie wiemy, jaka jest ich wypadkowa. Co więcej, nie jesteśmy w stanie tego wartościować. Czy to zmierza ku dobremu? To, co jest dobre dla jednych, może być złe dla innych. Tu jesteśmy we mgle - powiedział prof. Krzysztofek.

Prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, członek Rady Powierniczej Wikimedia uznał, że wszelkie analogie dotyczące rozwoju technologicznego znane z przeszłości są głęboko chybione.

"Druk to był nieistotny epizod w rozwoju cywilizacyjnym z punktu widzenia tego, co się dzieje teraz. Następuje głęboka cyborgizacja ludzi. Wielu z nas znaczny czas swoich interakcji za dnia realizuje za pośrednictwem mediów elektronicznych, u niektórych jest to większość tych interakcji" - argumentował prelegent.

Jego zdaniem, to tylko początek tego, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. Wirtualna rzeczywistość jest już na etapie, który umożliwia bardzo zaawansowane uczestniczenie w zdarzeniach, w których nie jest się obecnym fizycznie.

"Mamy roboty konwersacyjne: chatboty nakłaniają ludzi do zakupów, rozmawiając z nimi telefonicznie, a ludzie nie potrafią rozpoznać, że dzwoni nie-człowiek. Jesteśmy zdecydowanie na progu rewolucji. To, co obserwujemy teraz, to ogromna narastająca fala" - stwierdził prof. Jemielniak.

Według prelegenta, człowiek 2.0 to będzie coś zupełnie nowego, a rewolucja z tym związana da się porównać jedynie do zejścia człowieka z drzewa. - Człowiek, który będzie żył 1000 lat, już się narodził. To, co mnie niepokoi, to nie to jak daleko technologia się rozwinie, ale czy nadąży za nią system społeczno-ekonomiczny. Czy kapitalizm będzie umiał wyjść mu naprzeciw? Jeśli nie, będzie 1 promil elity żyjącej 1000 lat i cała reszta, żyjąca w niskiej rozdzielczości przerywanej reklamami, bezczynna, bo pracę wykonają za nią maszyny - dodał.

Katarzyna Szymielewicz, prawniczka specjalizująca się w problematyce praw człowieka i nowych technologii, założycielka Fundacji Panoptykon uznała, że współcześnie jesteśmy być może "ludzką biomasą" przetwarzaną przez cyfrowe technologie działające na usługach kapitalizmu jako dominującego systemu ekonomicznego na świecie.

Od początku istnienia tych technologii istnieje konflikt między tym, że jednostka chce z nich korzystać na własnych prawach, a chęcią ze strony różnych systemów władzy, w tym międzynarodowych korporacji, do zawładnięcia człowiekiem i wpływania na niego za pomocą technologii.

W tym procesie, człowiekowi jest niezwykle trudno zachować podmiotowość, pomimo częstych deklaracji, że używanie różnych wynalazków może sobie dowolnie personalizować. Pierwotna idea internetu jako potencjału dającego człowiekowi wolność, już się rozmyła. Obecnie "ludzka biomasa" korzysta z technologicznego potencjału wyłącznie na biernych zasadach.

Ks. prof. Józef Kloch z UKSW, b. rzecznik Episkopatu Polski przypomniał, że gdy u progu lat 90. Timothy Berners-Lee, brytyjski fizyk i programista opracowywał pierwsze protokoły usługi WWW, w tym samym czasie Jan Paweł II ze współpracownikami stworzył dokument "Misja Kościoła w erze komputerów" - pierwszy kościelny dokument o informatyce (styczeń 1990).

Według Bernersa-Lee, internet miał być wolny, a pierwotnie sieć stworzona na potrzeby amerykańskiego wojska, dziś służy całej ludzkości. W 20. rocznicę swojego wynalazku skrytykował on rozwój mediów społecznościowych, które tę wolność burzą, obudowując się hasłami i wieloma innymi metodami potwierdzania tożsamości użytkownika.

Dokumenty Kościoła wskazują z kolei na inne, niepokojące wyzwania dotyczące ludzkiego komunikowania się w erze cyfrowej. Dziś człowiek bowiem pozornie otwierając się na świat poprzez social media, tak naprawdę coraz bardziej się w sobie zamyka. - Czy będzie to tylko pokolenie pochylonych głów, które już widzimy na ulicach i w komunikacji miejskiej? - pytał ks. Kloch.

Jak dodał, współczesne technologie to fenomenalne narzędzia, ale to od człowieka zależy, jak będzie z nich korzystał. - Patrzę na sieć pozytywnie. Człowiek 2.0? Raczej człowiek używający technologii 2.0, ale wciąż człowiek - powiedział b. rzecznik Episkopatu Polski.

***

"Dziedziniec Dialogu" to polska edycja zainaugurowanego w 2011 r. przez Benedykta XVI, a organizowanego przez Papieską Radę ds. Kultury wraz z rożnymi Kościołami lokalnymi "Dziedzińca Pogan".

Gościł on już w takich miastach jak Paryż, Barcelona, Sztokholm, Bukareszt czy Asyż. Jest to współczesny areopag spotkania z "poganami", na wzór dawnego dziedzińca świątyni jerozolimskiej.

Wydarzenie skierowane jest do ludzi kultury, nauki, liderów opinii i mediów. Celem jest stworzenie przestrzeni spotkania ludzi o odmiennych światopoglądach oraz reprezentujących różne wyznania czy religie. Jest też pomostem między tymi wierzącymi a niewierzącymi, którym drogie są uniwersalne wartości, niezależnie z jakich źródeł je wywodzą. Porusza aktualne i jednocześnie najbardziej dyskutowane tematy w obszarze kultury, nauki i społeczeństwa, żywo obecne w dyskusji publicznej.

W debatach warszawskiego "Dziedzińca Dialogu" biorą udział artyści, intelektualiści, naukowcy i duchowni. Spotkania odbywają się w prestiżowych miejscach, stanowiących ważne ośrodki nauki, kultury i życia publicznego stolicy Polski. Prelegenci podejmą tematy stanowiące oś sporu między wiarą i niewiarą w przestrzeni nauki, kultury i wizji społeczeństwa. W tym roku dodatkowo odbędzie się także debata specjalna z udziałem przedstawicieli Kościoła. Oprócz tego na jego program złożą się liczne wydarzenia towarzyszące.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Jesteśmy zdecydowanie na progu rewolucji". "Następuje głęboka cyborgizacja zachowań ludzi"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.