Jezuita o objawieniach z Trevignano: nie ulegajmy pokusie lęku i wykorzystywania innych religijnych emocji
Matka Boża miała wszystko przewidzieć, co obecnie się dzieje? „Są ludzie, którzy próbują na tym zarobić w tych trudnych czasach” - komentuje jezuita.
Zgodnie z ich przesłaniem, Maryja ostrzega świat przed wirusem i obiecuje ochronę. Objawienia z Trevignano nie otrzymały imprimatur Kościoła.
Oto treść wpisu Dariusza Piórkowskiego SJ:
Kochani,
rozprowadzajcie tę informację i udostępniajcie ją, komu i gdzie się da.
Drodzy chrześcijanie, rzekome objawienia Matki Bożej w Trevignano Romano we Włoszech przekazywane mistyczce Giselli Carda nie są uznane przez Kościół. Chociażby dlatego, że ponoć jeszcze trwają. Więc nawet gdyby były prawdziwe, nie powinno się ich rozpowszechniać dopóki się nie skończą i nie zostaną przebadane przez władze kościelne. Zwodzą one wierzących, ponieważ rzekomo Matka Boża miała wszystko przewidzieć, co obecnie się dzieje. Nie można nigdzie znaleźć żadnych miarodajnych informacji na ten temat. A otrzymanie imprimatur czy nihil obstat przez jednego biskupa nie oznacza jeszcze zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską
Są ludzie, którzy próbują na tym zarobić w tych trudnych czasach. Rozpowszechniają książki i nagrania. Co więcej, podejrzenie wzbudza także to, że na włoskiej stronie tych rzekomych objawień w Trevignano Romano jako niemal pierwsze info pojawia się numer konta bankowego i prośba, by wesprzeć jakieś stowarzyszenie, które ma „pomagać biednym dzieciom”... „Daj 5 euro”.
Na stronie tej jest również modlitwa, która krytykuje biskupów zamykających kościoły na czas epidemii. Tego Matka Boża by nie robiła. Zawsze kazała udać się do biskupa (Bernadetcie w Lourdes, Huanowi Diego w Meksyku), by to zaaprobował.
Wybór więc należy do każdego z nas. Nie ulegajmy pokusie lęku i wykorzystywania innych religijnych emocji. Czytajmy Ewangelię. Codziennie. A zachowamy pokój serca. Słuchajmy Papieża Franciszka, a się nie pogubimy. Nie potrzeba żadnych objawień prywatnych.
Skomentuj artykuł