Kard. Nycz: Kościół zawsze powinien być ubogi

Kard. Kazimierz Nycz (fot. wikipedia.pl / prezydent.pl)
KAI / wm

W sensie ewangelicznym Kościół zawsze powinien być ubogi, to znaczy zawsze dzielić się z najbardziej potrzebującymi - powiedział dziś w Warszawie kard. Kazimierz Nycz. - Sprawiedliwość i solidarność wymaga, żeby w kwestii biedy Kościół był szczególnie wrażliwy - podkreślił przewodniczący Rady Ekonomicznej KEP podczas prezentacji raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej o finansach Kościoła w Polsce.

Kardynał zwrócił uwagę, że można mówić o geografii bogactwa i biedy Kościoła, bowiem są w Polsce takie regiony, w których księża i świeccy są dużo biedniejsi niż w innych. Powołując się na swoje doświadczenie pracy w małych, popeegerowskich wioskach na zachodzie Polski, hierarcha wspomniał o przypadkach, w których mała parafia, złożona z ubogich wiernych ma do utrzymania 2, 3 a nawet 4 kościoły.

"Mówiąc o finansach Kościoła w Polsce nie można nigdy stosować zasady wspólnego mianownika, jednakowego dla wszystkich miejsc w naszym kraj" - podkreślił kard. Nycz. Dodał, że sprawiedliwość i solidarność Kościoła wymaga, żeby w kwestii biedy, która jest nierówno w Polsce rozłożona Kościół był na te zróżnicowania szczególnie wrażliwy.

DEON.PL POLECA

Kościół, w poszczególnych strukturach może być bogaty ale równocześnie ubogi w sensie ewangelicznym, to znaczy dzieląc się z potrzebującymi tym, czym dysponuje - powiedział metropolita warszawski.

Zaznaczył też, że "można być wielkim właścicielem firmy i mieć ogromne pieniądze, a mimo wszystko ubogim w duchu, to znaczy dzielić się tym, co się posiada". Hierarcha zwrócił uwagę, że mówiąc o bogactwie i biedzie Kościoła trzeba mieć na uwadze co najmniej trzy kategorie które go tworzą: duchowieństwo, struktury Kościoła (jak kurie, parafie, zakony) i wiernych świeckich.

Z kolei ekonom Konferencji Episkopatu Polski ks. Janusz Majda zwrócił uwagę, że bogactwo Kościoła polega przede wszystkim na bogactwie duchowym wiernych, natomiast inaczej wygląda sprawa bogactwa materialnego. Co prawda bowiem Kościół jest właściciele wielu dóbr kultury stanowiących dziedzictwo narodowe, to po pierwsze są to dobra niezbywalne, po drugie zaś ich utrzymanie wiąże się z ogromnymi nakładami finansowymi na ich ochronę czy konserwację.

Ekonom KEP zwracał uwagę na przykłady małych, ubogich parafii, na których terenie znajdują się bezcenne perły architektury, których utrzymanie a nawet zdobycie części dofinansowania stanowi dla takiej wspólnoty spory ciężar finansowy.

Ks. Majda tłumaczył także, że majątek KEP nie jest sumą majątków wszystkich diecezji w Polsce i poinformował, że Sekretariat Episkopatu Polski zatrudnia obecnie 33 osoby, z czego 13 to osoby świeckie, zaś średnia płaca wynosi ok. 2,5 tys. zł.

Matka Jolanta Olech SJK, Sekretarz Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych zwróciła uwagę, że dwie trzecie spośród ok. 150 tych zgromadzeń liczy mniej niż 100 sióstr. Oznacza to, że z dużo większym trudem borykają się z trudnościami finansowymi.

Matka Olech podkreśliła, że w przeciwieństwie do księży i zakonników, siostry nie mogą liczyć na wpływy związane z działalności duszpasterskiej. "Bez przesady mogę powiedzieć, że zakonnice utrzymują się z własnej pracy" - mówiła i wyjaśniła, że siostry pracują najczęściej zgodnie z charyzmatem danego zakonu, jako katechetki, nauczycielki, w parafiach i różnych instytucjach, nie tylko kościelnych.

Drugim, znaczącym źródłem utrzymania są w zakonach żeńskich, są renty i emerytury sióstr, najczęściej najniższe a wiec w wysokości 600-700 zł. Trzecim źródłem są natomiast różne dzieła edukacyjne i charytatywne.

"Najczęściej wystarcza nam na bieżące, skromne utrzymanie" - powiedziała s. Olech. Dodała, że zakonnice szanują pieniądze, nie wydają ponad niezbędne potrzeby, zaś wybór drogi zakonnej oznacza, że wydatki na stroje czy kosmetyki są dla nich zupełnie symboliczne.

O trudnościach utrzymania swojej parafii mówił proboszcz parafii w Korytowie w diecezji szczecińsko-kamieńskiej ks. Sławomir Kokorzycki. Powiedział, że w pierwszym roku pracy w Korytowie podczas pięciu niedzielnych Mszy św. zbierał ok. 70 zł, dziś ok. 150-200 zł, co jednak uniemożliwia myślenie o remoncie kościoła parafialnego. Rodziny są "opodatkowane" kwotą 5 zł miesięcznie na parafię, ale są trudności, aby zebrać ją od wszystkich.

Ks. Kokorzycki, który na początku pobytu w Korytowie mieszkał w pralni, na poddaszu popegeerowskiego bloku, wystarał się o odzyskanie zabytkowego domu i urządził w nim ośrodek Caritas. Obecnie wydaje się w nim dziennie 70 obiadów, działa też schronisko dla bezdomnych, świetlica i magazyn odzieży używanej, udzielane są porady prawne.

Zaprezentowany dziś raport KAI jest pierwszą na tę skalę próbą ukazania w całości systemu finansowania Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Z opracowania wynika, że system finansowania Kościoła w Polsce opiera się w zdecydowanej większości (ok. 80 proc.) na dobrowolnych ofiarach wiernych.

Coraz trudniejsza jest sytuacja materialna polskich parafii, zaś w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego raczej nie ulegnie poprawie. Tymczasem wpływy z parafii służą utrzymaniu całej kościelnej struktury oraz różnorodnych dzieł społecznych, edukacyjnych i charytatywnych prowadzonych przez Kościół.

Systemy utrzymywania diecezji różnią się znacznie od siebie, a o ich konkretnym kształcie zadecydowała nieraz dawna historia, odmienne tradycje istniejące w państwach zaborczych, itp. Różnorodne jest też nazewnictwo stosowane do lokalnych podatków, nakładanych przez każdą diecezję na swe parafie: "minima", "daniny", "poduszne", "ryczałty", itp. Tą drogą do diecezji oraz na inne ogólnokościelne cele odprowadzane jest 15-20% przychodów każdej parafii.

Raport przynosi też konkretne dane o zarobkach polskich księży. Według wyliczeń KAI dochody z pracy duszpasterskiej w parafii wahają się od 800 do ok. 5500 zł miesięcznie. Średnio wynoszą 1,5 - 2,5 tys. zł.

Państwo wspomaga Kościół w zakresie dzieł prospołecznych na poziomie o wiele niższym od przeciętnej europejskiej i wynosi rocznie ok. 500 mln zł rocznie. Tymczasem, wsparcie, jakiego Kościół udziela państwu, wspomagając je w realizacji różnych zadań społecznych, edukacyjnych, charytatywnych i kulturalnych, szacować można na kilka miliardów złotych rocznie - wynika z raportu.

Oprócz tego Kościół płaci podatki w istotny sposób zasilające budżet. Polski system podatkowy traktuje Kościół katolicki na równi z innymi instytucjami. Duchowny płaci podatek dochodowy: zryczałtowany od dochodów osiąganych w związku z wykonywaniem posług duszpasterskich lub od wynagrodzenia, a instytucje kościelne prowadzące działalność gospodarczą są opodatkowane jak wszystkie inne. Polska jest jedynym krajem na świecie, gdzie duchowni płacą podatki od każdego mieszkańca parafii, nawet od niewierzących.

Dzięki szczodrości wiernych Kościół prowadzi na szeroką skalę działalność społeczno-charytatywną: poprzez Caritas Polska i 44 Caritas diecezjalne, 212 zgromadzeń zakonnych jak i kilka tysięcy fundacji, ruchów i wspólnot oraz stowarzyszeń. Caritas jest największą instytucją pozarządową działającą w tym obszarze w Polsce. Wartość pomocy udzielonej przez Caritas w roku 2010 - potrzebującym w kraju i na świecie - wyniosła 482 mln 426 tys. 40 zł (w tym żywność z programu PEAD - 138 mln 269 tys. 90 zł).

Raport KAI przynosi też dane świadczące o ogromnym wkładzie, jaki w działalność prospołeczną wnoszą zakony żeńskie i męskie. Zgromadzenia żeńskie prowadzą 1156 rożnego typu placówek o charakterze wychowawczym, medycznym bądź charytatywnym, a zgromadzenia męskie - ok. 400.

Na terenie polskich parafii działa 6,8 tys. organizacji kościelnych podejmujących działalność na rzecz chorych. Jest ona prowadzona jest w 95% parafii, gdzie pomocą objętych jest 664 tys. osób chorych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Nycz: Kościół zawsze powinien być ubogi
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.